| gdy cię zdradza |

3.3K 211 215
                                    

good morning!

rozdział jako pomysł od: Szmatabezuczucia

trochę angstu. dalej uczę się go pisać, ale zmęczenie pomaga wprowadzić się w wystarczająco podły nastrój, w sam raz do takiej tematyki.

no i wiadomo, rozdziały nie są zbyt chronologicznie ustawione a ten w ogóle - nie należy do reszty, i zarówno wcześniej, jak i później, w żadnym innym scenariuszu nie będzie tej wersji rzeczywistości, w której cię zdradził.

"Jest pewna granica, po której przekroczeniu nie ma odwrotu."

- Skipper -

Szybko zrozumiałaś, że coś jest na rzeczy. W końcu nie byłaś głupia, widziałaś co się z nim dzieje.

To była misja inna od poprzednich. Tym razem nawet dla ciebie informacje o jej celu były utajnione. Mieli działać po przykrywką w Ameryce Południowej przez prawie kwartał, bo ponad dwa miesiące. Rozdzieleni, w czterech różnych punktach. Wiedziałaś, że Skipper wylądował na turystycznym wybrzeżu Kolumbii, otoczonym pałacami i plażami. 

Ale nie wiedziałaś, że to mu będzie wystarczało...

***

Gdy w końcu wrócili, zachowywał się bardzo dziwnie. Ubrania w jego walizce pachniały piaskiem i damskimi perfumami, chociaż przecież przez tak długi czas wyjazdu musiał prać je wielokrotnie. Skoro dalej jednak woń się nie sprała, musiała wryć się w ubrania, otaczając je przez długi czas...

Próbowałaś delikatnie spróbować do niego dotrzeć. Pytałaś się niejednokrotnie o różne drobnostki z akcji. Starałaś się nadrobić stracony czas, zbliżyć się.

On jednak odtrącał cię. Z niepokojem, graniczącym wręcz z przerażeniem zauważyłaś, że już nie chce twojej uwagi. Ze zniknął błysk w oczach, z jakim na ciebie patrzył, że zdystansował się do ciebie, jakby przestając postrzegać cię jako swoją partnerkę.

Wtedy od razy pojawiły się w twoim umyśle podejrzenia zdrady. Nie chciałaś jednak rzucać oszczerstwami, skoro mogła to być zwykła trauma po misji, coś, co mogło minąć z czasem.

Wtedy jednak okryłaś coś innego. Coś, co nie pozostawiało wiele złudzeń i wycisnęło z ciebie tyle łez, że przed tydzień chodziłaś spuchnięta.

Listy i szminkę w walizce mężczyzny.

Przez długi czas patrzyłaś się na treść, napisaną na papierze. Niektóre były napisane w języku angielskim, inne w hiszpańskim. Do niektórych dołączone były zdjęcia. Wyglądały tak... sielankowo. Wielokrotnie były w nich czułe określenia, opisy dnia i tęsknoty - ostatni list nosił nawet ślady łez i pisał o tym, jak bardzo będzie tęsknić za relacją.

Nie wiedziałaś, co cię podkusiło. Przecież równie dobrze mogły być bezwartościowe.

Mogły. Ale nie były.

***

 Wzięłaś je do domu i całą noc czytałaś. Dowiedziałaś się z nich wielu rzeczy. Wiedziałaś już, gdzie osadził się czarnowłosy i jak cały ten romans się zaczął. Listów po hiszpańsku nie tłumaczyłaś, oszczędzając sobie bólu. Te w ojczystym języku wystarczyły ci. Poznałaś imię tej kobiety - Marie. Jego informatorka, z którą widział się co kilka dni, a podczas rozłąki pisali ze sobą.

suszymy ząbki, panowie || ¡Human!AU scenarios, penguins of madagascarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz