good morning!
odbijam się z życiowego angstu, dlatego, trochę niszczenia ich ego w miły sposób. a może trochę zazdrości?
"Bo chcę spędzić każdą chwilę swojego życia z tobą."- Skipper -
Mogłoby się wydawać, że twoje zabieganie nie ruszy w żaden sposób Skippera. Sam w końcu był bardzo zajęty jako członek oraz dowódca oddziału specjalnego. I choć zdawać by się mogło, że niektóre akcje mogłyby odbyć się pokojowo, a nazywanie ich "misją" mijało się z celem, to nie dało się zaprzeczyć temu, że Skipper był zawsze czujny. W końcu, zaraz po tym, potrafiły zdarzyć się długie, nawet wielotygodniowe wyjazdy.
Ostatnio zresztą taka sytuacja się zdarzyła. Ślad jakiegoś szalonego przestępcy, kiedyś płomiennowłosego. Teraz jednak nie wiadomo, w końcu nie było o nim żadnych wieści od dwudziestu pięciu lat...
Mężczyźni z dnia na dzień zniknęli, przewidywany czas misji wyznaczając na dwa tygodnie. Przez większość czasu wykonywałaś spokojnie swoje obowiązki, sporadycznie tylko spoglądając na kalendarz, jednak spokojnie i z przyzwyczajeniem. Im jednak bliżej było do ich powrotu, tym mniej o tym pamiętałaś - nie miałaś zresztą czasu, gdyż duża ilość agentów zachorowała i nawet nie nieformalne obowiązki spadły ci na głowę, takie jak choćby znoszenie samotności niektórych współpracowników. I choć czasami wydawało ci się to męczące, to uzależniłaś się od poczucia, że jesteś wszystkim potrzebna, poświęcając im się prawie całkowicie. Dlatego, gdy nastał dzień powrotu czwórki żołnierzy - nawet się nie zjawiłaś w ich mieszkaniu, ani w żadnym z miejsc ich pobytu!
Skipper, choć delikatnie zaskoczony, był w stanie to zrozumieć. I kolejnego dnia też. Jednak po dwóch dniach o twojej nieobecności nie dało się zapomnieć, bo reszta oddziału również to zauważyła.
— Szefie, dawno nie widziałem [Imię]. Czy coś się stało? — Szeregowy jako pierwszy subtelnie zwrócił uwagę na to zagadnienie, gdy jego dowódca z zaciętą miną składał tekturowy model jakiegoś żeglowca. Ten tylko spojrzał się na młodszego z pewnym siebie wyrazem twarzy.
— Szeregowy! To miło żołnierzu, że się martwicie, ale nie ma takiej potrzeby — czarnowłosy wyprostował się na krześle. — Sądzę, że [Imię] ubolewa nad tym bardziej niż ja!
— To szef nad tym ubole-
— Ale skoro tak się żołnierzu martwicie, to niech wam będzie — mebel zaskrzypiał, gdy czarnowłosy wstał z niego, przechodząc kilka kroków i spoglądając na Szeregowego. — Niech wam będzie żołnierzu, pójdę się z nią zobaczyć.
Po chwili usłyszeć można było zamykanie drzwi i przyspieszone kroki, oddalające się od bazy. Po chwili błękitnooki zauważył Kowalskiego, który lekko zaskoczony rozglądał się wychylony z laboratorium.
— Coś się stało? — Zapytał, spoglądając na fana bajek. Ten tylko wyjaśnił, co zaszło. Naukowiec uśmiechnął się jedynie pewnie i odpowiedział. — No taak... wzięło naszego szefa na miłość...
— A to ty przypadkiem też nie jesteś sekretnie zakochany? W sensie, w Doris?
— Zamilcz Szeregowy.
***
Przechodziłaś właśnie korytarzem. Cóż, było to zbyt spokojne określenie. Ty prawie truchtałaś, a twoje [kolor] włosy podskakiwały lekko, gdy stawiałaś w swoich obcasach coraz większe kroki. Tak więc zauważył cię Skipper. Zadowolony, że znalazł cię szybciej niż się spodziewał, przystanął.
CZYTASZ
suszymy ząbki, panowie || ¡Human!AU scenarios, penguins of madagascar
Fiksi Penggemar❝kowalski, opcje❞ scenariusze z pingwinów z madagaskaru w Human Version, bo jestem świrnięta bo tak. | skipper | kowalski | rico | szeregowy (private) ✎okładka by: me