10. Dziwne rzeczy cz. 3

659 13 14
                                    

POV Bill
Po lekcjach razem ze Stanem tak jak wcześniej ustaliliśmy, wybraliśmy się na zakupy. Postanowiłem że kupię Angel jakiś ładny wisiorek. Miałem 150 dolarów (warto było odkładać z urodzin XD) .
Weszliśmy do pierwszego sklepu.
-Dzień dobry. Mogłabym w czymś pomóc? - spytała grzecznie ekspedientka.
- Chyba tak. Szukam ładnego wisiorka na walentynki dla mojej dziewczyny. - powiedziałem, jąkający się jeszcze bardziej niż zwykle.
- Wiem co może się panu spodobać. - puściła mi oczko i poszła na zaplecze.
- A ty co stary kupujesz Beverly? - spytałem. - Postawie na klasykę. Pluszowego misia i czekoladki. - powiedział zadowolony - Dobry wybór. - powiedziałem uśmiechając się. W tym momencie podeszła do nas ekspedientka. - Oto on - pokazał mi złoty łańcuszek z małym serduszkiem - Jest śliczny. Ile kosztuje? - zapytałem -  50 dolarów. Walentynkowa przecena. - powiedziała. - No to wezmę go. I jakbym mógł poprosić o ładne zapakowanie. - poprosiłem - Niema sprawy. - powiedziała idąc w stronę kasy.
Zapłaciłem i poszliśmy do następnego sklepu. Teraz Stanley wybierał prezent. Wziął do ręki prawie tak wielkiego jak on brązowego, pluszowego misia.
- Jak ci się podoba? - pytał - Jest naprawdę świetny. Myślę że rudej się spodoba. - zaśmiałem się - Mam taką nadzieję.
Przy kasie chłopak jeszcze kupił czekoladki a ja dokupiłem torbę prezentową.
Później poszliśmy na obiad.

W tym samym czasie

POV Angel
Po szkole wraz z Beverly poszłyśmy na zakupy. Nie za bardzo lubię chodzić na zakupy, bo przeważnie spędzam tam cały dzień, albo przynajmniej całe popołudnie, a i tak nie kupuję nic sensownego. No ale cóż czego się nie robi z miłości, prawda?
Weszłyśmy do sklepu z cukierkami. Miałam zamiar kupić Bill'owi duży lizak w kształcie serca, oraz jakiś fajny t-shirt.
- Dzień dobry. Mogłabym może u pana dostać duże lizakowe serduszko? - zapytałam z uroczym uśmiechem. Urok osobisty często pomaga w załatwieniu takich spraw haha. Nie no żartuje.
- Jasne młoda damo już podaje. - pan uśmiechną się do mnie i poszedł szukać słodycza. ( nie miejcie złych skojarzeń XD)
- A ty stara co kupisz Uris'owi? - spytałam puszczając jej oczko. - Myślałam nad jego ulubionymi ciastkami czekoladowymi, i do tego zrobię mu śliczną walentynkę. - powiedziała z zadowoleniem. - Dobry pomysł ziom. - zaśmiałem się. Wtedy podszedł do mnie pan z wielkim, czerwonym lizakiem w kształcie serca. - Oto twój lizak. To będzie 10 dolarów. - zapłaciłam, podziękowałam i poszłyśmy do kolejnego sklepu. Teraz Bev wybierała prezent. Kupiła całą paczkę czekoladowych ciastek w ładnym, walentynkowym opakowaniu. Powiedziała że kartkę zrobi w domu sama.
Po skończonych zakupach dla chłopaków postanowiłyśmy pójść coś zjeść. Weszłyśmy do kawiarni. Ja zamówiłam moją ulubioną truskawkową herbatę i ciasto malinowe, a moja psiapsi wzięła mrożoną kawę i ciasto orzechowe.
Gdy skończyłyśmy jeść poszłam do domu, a Beverly do swojego.

Magia czasu

Wstałam rano i ubrałam się w ładną, różową sukienkę oraz w moje ulubione białe trampki.
Spakowała śniadanie i prezent dla Bill'a i wyszłam z domu. Wczoraj wychodząc z galerii kupiłam mu jeszcze ładną, czarną koszulkę z jego ulubionym serialem.
Stanęłam pod szkołą, i odetchnęłam. Weszłam do środka.
Widziałam wszędzie całujące się pary i szukałam Bill'a. Niespodziewanie ktoś złapał mnie od tylu w tali.
- Niespodzianka. - szepną mi do ucha. - Ale mnie przestraszyłeś. - zaśmiałam się - Przy okazji szczęśliwych Walentynek. - uśmiechnęłam się słodko i wręczyłam mu torebkę z prezentem. - Dziękuję. - przytulił mnie - Ale ja też coś dla ciebie mam - uśmiechnął się tajemniczo i wręczył mi małe pudełeczko. Uśmiechnęłam się i otworzyłam je. Moim oczom ukazał się śliczny, złoty łańcuszek z małym serduszkiem. - Jest śliczny. Nie musiałeś - powiedziałam całkiem szczerze. - Ale wiedziałem że się ucieszysz. A teraz najważniejsze, czy zostaniesz moją walentynką? - spytał a ja go pocałowałam. - Chyba już znasz odpowiedź. - uśmiechnęłam się słodko. - Widzę że Bev i Stan też znaleźli swoją drugą połówkę. - powiedział śmiejąc się i pokazał mi na korytarz obok. Faktycznie. Stała tam Beverly i Stan i się całowali!
‚,Moja krew ,, zaśmiałam się w duchu.

Przytulona do Bill'a poszłam na lekcje. To był wspaniały rok. Bardzo się cieszę że przeprowadziłam się właśnie do Derry, i nawet jeśli kiedyś się wyprowadzę nie zapomnę o tym miejscu i o mojej pierwszej miłości.

KONIEC.

🎉 Zakończyłeś czytanie 𝕐𝕠𝕦 𝕒𝕣𝕖 𝕞𝕪 𝕤𝕦𝕟𝕤𝕙𝕚𝕟𝕖 Bill Denbrough 🎉
𝕐𝕠𝕦 𝕒𝕣𝕖 𝕞𝕪 𝕤𝕦𝕟𝕤𝕙𝕚𝕟𝕖   Bill Denbrough Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz