181 15 17
                                    

[Hej tu autor z przyszłości, chciałem jeszcze raz ostrzec że będą tutaj sceny 'dla dorosłych' (dalej nie rozumiem dlaczego jest tak skoro seks jest legalny od piętnastego roku życia no ale mniejsza o moje poglądy). Ładnie tylko ostrzegam i na dole napisałem w skrócie co się stało tak jakby ktoś nie chciał tego czytać a był ciekawy]

01 Grudnia 2015

Dochodziła godzina dwudziesta druga gdy ciemnowłosy mężczyzna kończył nakładać na siebie makijaż. Ubrany był w zwiewną, białą koszulę z rozpiętymi guzikami na górze i skórzane, czarne spodnie. Czarny, szeroki materiał opinał się w okół jego szyi. Duża ilość srebrnych kolczyków zdobiła jego uszy. Delikatny makijaż leżał na jego twarzy, a biały prawie podkład rozjaśniał jego i tak już jasną cerę.

Usatysfakcjonowany swoim wyglądem, roztrzepał swoje włosy i otworzył ciężkie drzwi do świata głośnej muzyki, narkotyków i alkoholu.

Mężczyźni i kobiety rozglądali się za nim gdy ten pewnie szedł do baru. Ciemnowłosy usiadł przy jednym ze stolików i skinął do różowowłosego baristy. Ten podszedł do niego i uśmiechnął się.

-Cześć Yongqin -przywitał się, uśmiechając się i próbując ukryć zmęczenie. -Coś ci podać?

-Masz może to zaoferowania jakiegoś wyjątkowego drinka?

-Bez owoców, prawda?

-Oh Jung jak ty mnie znasz -westchnął Li.

-Się wie Pornkul, w końcu nie widzimy się pierwszy raz -mrugnął do niego.

-Racja, racja -przytaknął mu Chittaphon. -Ale wiesz, dzisiaj poproszę o jakiś słodki -wrócił do tematu zamówienia.

-Jasne, zaraz ci przyniosę -Jung odszedł od niego by zrobić zamówienie.

Tajlandczyk w tym czasie rozglądał się po sali, szukając swojego dzisiejszego potencjalnego klienta. Jaehyun podał mu drinka i powiedział, że po zmianie się z nim rozliczy i odszedł obsłużyć innych klientów.

Szatyn popijał napój i udając smutnego wpatrywał się w blat stołu. Nie minęło dużo czasu nim ktoś usiadł obok niego. Leechaiyapornkul mimo tego, że był bardzo wybredny jeśli chodzi o prywatną ocenę wyglądu klienta to musiał przyznać, że mężczyzna który się do niego przysiadł, był bardzo przystojny. Pierwszy raz go widział, jednakże z kimś mu się kojarzył, ale nie umiał przypisać jego twarzy do żadnego imienia.

Ciemne włosy ułożone w artystyczny nieład, mały nos oraz wąskie ale pełne usta dawały mu efekt elfiej, mistycznej urody. Czarna koszula opinająca jego umięśnioną klatkę piersiową, miała rozpiętą część guzików tak, że odkrywały szyję. Czarne spodnie opinały jego zgrabne, schowane teraz pod stołem nogi, a buty kolorystycznie dobrane połyskiwały w blasku lamp.

-Umarł ktoś, że tak smutno tu siedzisz? -odezwał się nieznajomy, nachylając się do niego.

-Moja moralność -odpowiedział i puścił mu oczko nagle się rozchmurzając.

-Hm, jedynie jak mogę ci w tym pomóc to sprawić, że będziesz przez to czuć się szczęśliwy.

-Możliwe, że nie będę miał nic przeciwko takiemu obrotu sprawy -wymruczał niższy.

-To co powiesz na to byśmy poszli w jakieś bardziej ustronne miejsce? -zaproponował mężczyzna.

-Chwileczkę kotku, nie tak szybko. Może poznamy się najpierw? -spytał się Li.

Tajlandczyk nigdy co prawda nie prowadził takich gierek wstępnych jednakże ten mężczyzna miał w sobie coś takiego co sprawiało, że Leechaiyapornkul chciałby go poznać. Czarnowłosy zdziwiony spojrzał na niego, ale nie sprzeciwił się jego propozycji.

He is Psychometric | YuWin | Zawieszone|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz