十三

121 10 5
                                    

06 Grudnia 2015

-Powaliło cię?! W życiu tego nie zrobię!

-Wczoraj ci odpuściłem, ale musimy zacząć to robić.

-Zwariowałeś?!

Sicheng wściekły wyszedł z sypialni Nakamoto i trzasnął jego drzwiami. Zirytowany zamknął się w swoim pokoju. Nie mógł uwierzyć w to na co Yuta próbował go namówić. W życiu się na to nie zgodzi! Po chwili usłyszał delikatne pukanie do drzwi.

-Spadaj -powiedział przez zęby.

Drzwi się otworzyły.

-Głuchy jesteś?

Kurator nie zwracał na niego uwagi i wszedł do jego pokoju. Usiadł na łóżku i spojrzał w oczy brunetowi, który stał przed nim.

-Mówiłem ci już o tym. W ten weekend miałeś spróbować -powiedział spokojnie.

-Ale ja nie chcę... -zaprotestował Chińczyk. Głos mu się lekko załamał. Odwrócił wzrok od magnetycznego spojrzenia niebieskowłosego.

-Czemu?

-No bo... -brunet zamilkł na chwilę. -Ponieważ...

-Hm?

-Ty i tak tego nie zrozumiesz! -podniósł głos, a jego oczy zaszły łzami. Kurator dalej patrzył na niego swoim spokojnym spojrzeniem. Sicheng nie mógł tego znieść. Był zły na to jak bardzo obojętny wydawał się jego opiekun. Ten sam opiekun, który zawsze dbał o niego i się martwił, teraz patrzył na niego spojrzeniem, które kompletnie nic nie wyrażało. -Jak niby możesz zrozumieć coś takiego?! Całe życie próbowałem się tego pozbyć, ukrywałem to, brzydziłem się tego. Ludzie brali mnie za dziwadło! Jakim cudem oczekujesz ode mnie tego, że nagle to zaakceptuję i postanowię z tego korzystać?! -Dong nie wytrzymał i rozpłakał się. Płakał jak małe dziecko. Stał dalej przed Japończykiem. Yuta wyciągnął swoje ręcę, a Chińczyk wtulił się w jego klatkę piersiową. Łkał głośno, a Nakamoto głaskał go po głowie i jeździł swoją dłonią po jego plecach by go uspokoić. -Ty nigdy tego nie zrozumiesz -powiedział cicho w pierś mężczyzny. Ten zaśmiał się tylko.

-Dongie, zapomniałeś chyba o tym że jestem Japończykiem. Przez pierwsze miesiące byłem praktycznie mieszany z błotem przez moich pracowników i cywili.

-Naprawdę? -powiedział przytłumiony chłopak przez nos.

-Naprawdę -potwierdził Yuta, śmiejąc się cicho. -Ale nauczyłem się z tym walczyć. Przestałem być na to tak bardzo wrażliwy i jeszcze przykładniej uczyłem się koreańskiego. Ogólnie to zmieniłem swoje nastawienie i siebie.

-O -powiedział tylko Sicheng dalej w niego wtulony.

-Już lepiej? -spytał się po chwili Nakamoto.

-Yhm -odparł Chińczyk i niechętnie odsunął się od mężczyzny.

-Skoro tak, to chodź musimy poćwiczyć twoje umiejętności -Dong westchnął i spojrzał na niego błagalnie. - Nie patrz tak na mnie - Japończyk zaśmiał się cicho.

-No, ale naprawdę musimy to robić? 

-Tak - Sicheng westchnął ponownie.

-A nie możemy tego zrobić później? -spytał się desperacko.

-Później już będzie noc i pójdziemy spać.

-No ale tylko chwilkę później... -brunet ponownie wtulił się w ciepłe ciało Nakamoto.

-Ale nie za długo 

###

Sicheng i Yuta siedzieli we dwójkę w kawiarni. Chińczyk położył swoje zmarznięte dłonie na ciepłym kubku pełnym herbaty. Niebieskowłosy spojrzał na niego zaciekawiony.

He is Psychometric | YuWin | Zawieszone|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz