Już było po świętach. Jeszcze przed Bożym Narodzeniem poszłam do pracy. Kiedy weszłam do swojego gabinetu, zobaczyłam przywieszone łańcuchy i światełka. Po treningu, zawołałam ich i sama wręczałam im prezenty. Natomiast sami dali mi filiżankę, ale nie byle jaką, bo z ich autografami. Nawet zrobiliśmy zdjęcia. Stwierdziłam, że Kuba powinien iść do Top Model, bo pozował przepięknie.
Podczas świąt pojechałam do swojej rodzinnej miejscowości. Jak zwykle strasznie się objadłam pysznościami jakie zrobiła babcia. Tam spędziłam również Sylwestra i Nowy Rok. Bawiłam się cudownie. Opowiadałam jak pracuje się z siatkarzami. Babcia oczywiście zaczęła temat pod tytułem ,,Który siatkarz najbardziej ci się podoba?"
Obładowana prezentami i słoikami z jedzeniem, jechałam z powrotem do Wrocławia. Na szczęście sąsiadka jechała tam gdzie ja, więc mnie podwiozła. Weszłam do mojego mieszkania, ale Scarlett jeszcze nie przyjechała. W Polsce będzie jutro i tym samym we Wrocławiu. Jeszcze trochę mam wolnego, więc pewnie nadrobię kilka książek i filmów. Na razie zastanawiam się jak pomóc Kubie. Muszę coś zrobić, przecież jak tak dalej pójdzie to on zacznie brać jakieś leki itp. a tego nikt by nie chciał.
Po południu
Sprawdziłam telefon, zaskoczyło mnie to, że kilku siatkarzy napisało do mnie. Prosili o szczególne tematy na spotkaniach. Naprawdę aż tak ich to zainteresowało.
Zajrzałam do swojego kalendarza, ale miałam już zaplanowane, co robić, jaki temat realizować. Musiałam ich zadowolić odpowiedzią typu ,,Na pewno poruszę dany temat na kolejnym spotkaniu". W sumie dobrze, że ich to w jakikolwiek sposób interesuje. Już się bałam, że się zestresuje i nic nie powiem. Tymczasem ktoś zadzwonił do drzwi. Czy to kolejny, który chce coś mi wcisnąć. A jednak moje przypuszczenia były błędne.- Kuba?! - powiedziałam z lekkim niedowierzaniem - skąd ty wiedziałeś gdzie mieszkam ?
- Chłopaki powiedzieli - odpowiedział
- Mogłam się spodziewać - powiedziałam cicho - jak przyszedłeś to wejdź
- Dzięki - odparł chłopak i przekroczył próg domu
- Coś się stało, że przyszedłeś? - zapytałam
- Czy wiesz jak mi pomóc?- zadał pytanie
- W sumie to tak - odpowiedziałam siadając obok niego - myślę, że może zaprosić twoich rodziców do jakiejś kawiarni
- Chyba nie wiesz co mówisz - odpowiedział - oni się nigdy nie zgodzą
- Ale czy ktoś mówił, że mają wiedzieć o tym, że są razem zaproszeni. Jak przyjdą musisz im przypomnieć, czemu są małżeństwem... uświadom im, że ty jesteś ich dzieckiem i ty się na to nie zgadzasz
- Tylko jak to zrobić?
- Czy ty serio nie wiesz o co chodzi? - zapytałam
On pokiwał tylko przecząco głową. Zaczęłam mu tłumaczyć jeszcze raz. Po jego minie widać, że nie był pewny, ale chciał równocześnie tego spróbować.
- Jeszcze pogadamy, ale może w jakiejś restauracji czy coś takiego?
- Pewnie - powiedział kiedy wychodził i uśmiechnął się szeroko
Zamknęłam drzwi i poszłam do pokoju. Zaczęłam porządkować książki. Z nudów naprawdę nie wiedziałam co robić. W końcu pomyślałam, żeby zająć się sprawą z Mikołajem. Znowu napisałam do tej dziewczyny. Minęła chwila, a ona odpisała.
-Jeżeli na prawdę chcesz wiedzieć, to on był moim chłopakiem
- A co on takiego zrobił, że Mikołaj mieszka gdzie indziej
- Jesteś strasznie dociekliwa
- No cóż, jeżeli moim sąsiadem jest jakiś kryminalista to mam chyba prawo wiedzieć
- Może nie kryminalista, ale na pewno nie jest taki święty jakiego gra
- Musisz mi powiedzieć co się stało kiedy byliście razem
- Jeszcze pogadamy. Cześć
Zakończyła rozmowę, ale ja nie dam za wygraną. Dowiem się o co chodzi.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam!
Sorki, że nie było tak długo rozdziału. Dlatego, to co napisałam nawiązuje jeszcze trochę do świąt. Jeszcze raz przepraszam. I z góry dziękuję za głosy😁Autorka👋🏻✍🏻
CZYTASZ
Siatkówka jest fajna, ale ty jeszcze fajniejsza || Aleksander Śliwka/zawieszone/
FanfictionZuzanna jest dobrze prosperującą młodą psycholog. Nagle los postawi przed nią wielkie wyzwanie. Będzie musiała naprawić atmosferę w kadrze siatkarzy. Znowu siatkówka i znowu wspomnienia przeszłości wróciły. Ale co tu rozpamiętywać jak teraźniejszość...