Siatkarze wchodzili po kolei do środka. Najpierw rozbawieni, rozmawiali i śmiali się między sobą, potem kiedy zobaczyli mnie patrzyli się niepewnie. Z każdym tak było, no może oprócz Artura Szalpuka. Jak zobaczył mnie, przez kilka sekund patrzył się na mnie. Potem zrobił minę niedowierzania i tak poszedł do szatni. Narazie nie zauważyłam niczego co mogłoby spowodować u mnie niepokój i baczniejsze przyglądanie się.
Wreszcie zobaczyłam trenera. Vital Heynen wszedł pospiesznym krokiem i prawie mnie nie zauważył. Dopiero kiedy wstałam i chciałam się przedstawić.- Tak pewnie ty jesteś tą nową psycholog?- zapytał
- Tak, jestem Zuzanna Kołodziejska
- Świetnie, nie masz nic przeciwko żebyśmy mówili po angielsku? - zadał kolejne pytanie
- Nie mam problemu z angielskim - odpowiedziałam
- To dobrze, chodź pokażę ci twój gabinet- powiedział z lekkim uśmiechem
Pokiwałam głową i powędrowałam za nim. Zaraz obok hali, jest mój pokój. Weszliśmy i ukazało mi się wielkie czarne biurko z lampką i jakimiś papierami. Przy stole stały dwa krzesła również ciemnego koloru. Po prawej stronie stała półka z książkami. Po drugiej stronie pokoju stały dwie donice z roślinami. Znajdowały się tam również drzwi prowadzące do małej toalety. Ściany pomalowane były na biało.
- To podpiszesz umowę i będziemy mieli to z głowy - oznajmił trener
- Tak, a czy mogłabym dostać spis wszystkich zawodników ? - zapytałam
- Już masz na biurku - oznajmił
- A dziękuję bardzo - powiedziałam
Heynen usiadł na jednym z krzeseł i zaprosił mnie gestem abym też usiadła. Przysunął mi umowę w sprawie pracy. Po przeczytaniu dokładnie wszystkich punktów, podpisałam się pod nią nazwiskiem.
- Jak będziesz prowadzić swoje zajęcia ? - zapytał
- Dzisiaj myślę, że muszę ich poznać więc będę rozmawiała z każdym osobno - powiedziałam - a później to zobaczymy
- Świetnie, więc możemy iść na salę - powiedział - moim zdaniem to im powinien przydać się psychiatra, a nie psycholog. Mam też nadzieję że panienki się już przebrały. A i proszę żebyś im za bardzo nie odpuszczała.
Zaczęłam się śmiać. Zabawnie było słyszeć takie słowa z ust trenera. Weszliśmy na salę. Kiedy ich zobaczyłam, zaczęłam się jeszcze bardziej stresować. No nic, w sumie nic mi nie zrobią.... chyba.
Kiedy weszliśmy, było strasznie głośno. Stanęłam za trenerem i to chyba był błąd, bo kiedy krzyknął prosząc o ciszę, aż bębenki w uszach mi zadrżały. Wszyscy zawodnicy popatrzyli się i podeszli bliżej. Ustawili się w szeregu i teraz każdy patrzył się na mnie. Heynen powiedział, że mamy nową psycholog. I kazał mi powiedzieć coś od siebie.
- No, więc tak. Jestem Zuzanna Kołodziejska, ale mówcie mi po prostu Zuza, Zuzka... możecie mówić mi Ruda. Do nikogo z was nie będę mówiła ,,pan" i również od was nie oczekuję żebyście mówili do mnie pani. Jestem świeżo upieczonym psychologiem i nie jestem świetnie przygotowana- mówiłam- na początek... jeżeli pana Szalpuka to nie interesuje to proszę wyjść
Po tych słowach wszyscy spojrzeli na niego. Od razu spoważniał.
- Tak jak już mówiłam dzisiaj chciałabym was poznać i kolejno będziecie przychodzili do tego gabinetu psychologa. I teraz będę wam się przyglądać jak się zachowujecie, spokojnie możecie normalnie ćwiczyć. Iii bez obaw jeżeli wyglądam na poważną to spokojnie nie jestem taka - uśmiechnęłam się
Potem trener zaczął swoją rozgrzewkę. Stiupid games, bo tak na nie mówi Vital Heynen, polegają na krótkiej, niekiedy zabawnej rozgrzewce - grze. Dzisiaj należało przynieść książki w twardej okładce. Tymi książkami trzeba było odbijać piłki różnymi sposobami - odbiciami górnymi, dolnymi, nawet z książką na głowie. Na koniec miał być mecz pomiędzy drużynami. Przegrany sprząta piłki.
Co przykuło moją uwagę to, że Kuba Kochanowski był jakiś nieobecny, smutny, nie śmiał się tak jak wszyscy. Następnym zawodnikiem, którem u musiałam się przyglądać, był Olek Śliwka. Artur Szalpuk powiedział coś do niego, a ten zareagował jak oparzony. Zaczą mu coś mówić, tłumaczył, gestykulując. Mati Bieniek chyba był lekko spięty moją obecnością, ale po kilku ćwiczeniach, rozluźnił się. Inni zachowywali się normalnie.....no powiedzmy.
Po całym treningu, poszłam do gabinetu i wyjęłam swój notatnik. Siatkarze kolejno przychodzili pod pokój. Pierwszy był Piotrek Nowakowski.- Możesz usiąść - powiedziałam - więc czy masz może jakiś temat na który chciałbyś porozmawiać?
- Myślę, że nic takiego nie mam. Chyba że stres przed jakimś ważnym meczem
- To akurat normalnie, ale dobrze, że poruszyłeś ten temat. Będziemy o tym mówić, ale na następnej wizycie - powiedziałam - a wiesz może co dzieje się z Kubą Kochanowskim ?
- Nikomu nie powiesz ? - zapytał jakby z trwogą
- Masz moje słowo, to co tutaj przekażecie, nie wyjdzie poza te drzwi
- Dobrze, ja nie wiem zbyt dużo. Tylko to co przekazał mi Karol. Od Kuby nie mogłem się za wiele dowiedzieć. Karol mówił mi że Kochanowski ma problemy rodzinne. Nie do końca wiem o co chodzi, ale słyszałem, że za ciekawie to nie jest - powiedział- skąd ty wiedziałaś że coś jest z nim nie tak ?
- Dzięki za informację- powiedziałam - co do twojego pytania, umiem odczytywać z gestów, zachowania człowieka co się z nim dzieje. A i proszę jakbyś mógł nie mówić o co cię pytałam. Jeżeli nie masz pytań to możesz iść
Pokiwał głową i wyszedł z pomieszczenia. Kolejnych pytałam praktycznie o to samo, czyli czy chcesz o czymś porozmawiać? Cały czas odpowiedź brzmiała tak samo. Dopiero kiedy wreszcie wszedł Kuba. Nie ukrywam, ucieszyłam się, że wreszcie coś mogę się dowiedzieć. Chłopak usiadł, był bardzo poważny, żadnego uśmiechu, jak każdy to robił, wchodząc tutaj. Nie mówię, że każdy musi tak robić, ale w jego powadze była cząstka smutku.
- Wiedz, że możesz mi zaufać - zaczęłam w sumie nie wiedząc dlaczego właśnie tak - widzę że jesteś bardzo smutny, czy mogę wiedzieć czemu?
- To nie twoja sprawa Zuza - odparł - są takie sprawy, z którymi trzeba sobie samemu radzić.
- Zgadza się, ale spróbuj, powiedzieć co się dzieje, jak umiesz. Postaram się zrozumieć - Kuba popatrzył się na mnie
- To wszystko przeze mnie. Nie powinienem wtrącać się w sprawy rodziców - zaczął - to było jakieś dwa miesiące temu. Podczas rodzinnego spotkania mama razem z ciocią rozmawiały o jakiś swoich sprawach. Nagle ta rozmowa skierowała się na mój temat. Usłyszałem, że ciocia zaczęła gadać, że nie zachowuje się normalnie. Po tych słowach, zacząłem krzyczeć, że jaki mam być skoro moi rodzice cały czas się kłócą o byle głupotę. Wrzeszczałem, jak mam zachowywać się dobrze skoro moi rodzice chcą się rozwieść. Słyszałem to w jednej z kłótni...
Patrzyłam jak walczy ze łzami. Wreszcie złapałam go za rękę.
- Kuba, ja ci pomogę...poradzisz sobie...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
HejHistoria rodziców Kuby jest wymyślona przeze mnie. Niech nikt się tym nie sugeruje. Ja nikogo tym nie obrażam.
Dzięki za uwagę
Autorka ✍️📝
CZYTASZ
Siatkówka jest fajna, ale ty jeszcze fajniejsza || Aleksander Śliwka/zawieszone/
FanficZuzanna jest dobrze prosperującą młodą psycholog. Nagle los postawi przed nią wielkie wyzwanie. Będzie musiała naprawić atmosferę w kadrze siatkarzy. Znowu siatkówka i znowu wspomnienia przeszłości wróciły. Ale co tu rozpamiętywać jak teraźniejszość...