Poszłam po prezent dla Czech, jakoś ładnie muszę go zapakować, hmm... Może jakąś kokardkę? I podpis z dedykacją! Tak.
Skończyłam!
P - Jestem.
Wgr - Dobra, to choć - wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy.
Minęło tak około, no z 10 minut. W samochodzie była totalna cisza, jednak nagle odezwał się mój brat:
Wgr - Czyli, to jest prezent dla niego?
P - Tak, ma urodziny. A co?
Wgr - Tak pytam, z ciekawości.
Dojechaliśmy. Wysiadłam z samochodu i ruszyłam w stronę domu.
Wgr - Ej zaczekaj!
P - O co chodzi?
Wgr - Daj mi znać jak będzie cię trzeba odwieść, okej? - pokazałam mu okejkę i ruszyłam przed siebie.
Zaczęłam pukać do drzwi. Stałam tak chwilę, i stałam, i stałam. Drzwi jak były, tak dalej są zamknięte. Zerknęłam, czy samochód przypadkiem nie stoi, no ale był. A więc Czechy musi być w domu. Znowu zapukałam, tym razem głośniej. To samo. Zniecierpliwiona oparłam rękę na klamce, ku mojemu zdziwieniu drzwi się otworzyły - Otwarte? Coś mi tu nie gra... - weszłam do środka. W salonie był straszny bałagan. Wino porozlewane na stoliku, popcorn na kanapie i całym dywanie, telewizor włączany, a kominek był zapalony. Zdziwiło mnie to, Czechy nie jest jakimś super czyściochem ale też nie pozostawia po sobie takiego burdelu, a z resztą... On i wino? Woli przecież bimber i inne mocne trunki. Nagle dobiegły mnie dziwne i głuche odgłosy z sypialni. Była zamknięta. Podeszłam bliżej i przyłożyłam ucho do drzwi:
??? - Ahh~! Tak! Mm~ Zrób ze mnie swoją dziwkę. Ah! Czechy~! - zaraz to..., to nie może być prawda! Łzy zaczęły napływać mi do oczu. Oddaliłam się od drzwi, spojrzałam na prezent, który trzymałam w ręce, z płaczem i gniewem wyrzuciłam go do ognia. Wybiegłam stamtąd. Nie wierzę... Jak on mógł mi to zrobić! Zaczęłam biec, nawet nie wiem gdzie, po prostu przed siebie. Moje serce przeszywał ostry ból, a płacz ściskał gardło, nic nie mogłam z siebie wydusić... Przed oczami zaczęły przelatywać mi wspomnienia z nim związane, co jeszcze bardziej bolało. Dobiegłam do jakiegoś osiedla, znam je. To tutaj jest to mieszkanie które chcę wynająć, niestety nie wiem kto i gdzie tu mieszka... No świetnie, jeszcze zaczęło padać...! Cały czas płakałam, moje policzki i oczy były całe w łzach, a przez to, że deszcz się wymieszał z łzami praktycznie nic nie widziałam. Byłam zmęczona... obraz zaczął mi się załamywać a nogi plątać. Wywróciłam się, ale nie pamiętałam co było dalej, urwał mi się film...
~Per. Niemcy~
Dziś wstałem dużo później niż zwykle, jest sobota plus jestem trochę zmęczony po wczorajszej imprezie. Usiadłem na łóżku i sprawdziłem telefon. Wiadomości: 0, godz. 15:20. Wstałem, ubrałem się, dałem psu jeść i poszedłem do łazienki odprawić codzienną rutynę. W skrócie? Cięcie się... Tak. Podcinanie sobie żył to moja rutyna. Każdego dnia tnę coraz mocniej i głębiej... Cała umywalka jest zawsze we krwi. Przyzwyczaiłem się do tego widoku. Można nawet powiedzieć, że krew po mnie spływa jak woda. A jedna z szafek jest pełna bandaży i zapasowych żyletek. Gdy już skończyłem poszedłem do kuchni coś zjeść. Później, jak zacząłem zmywać naczynia, zaczęło padać. Lubię deszcz, a najbardziej burzę. Nie zawsze wtedy muszę iść do pracy, i atmosfera jaka panuje podczas deszczu idealnie oddaje to jak się czuję. Mój pies też lubi deszcz, ale pod innym kątem. Zawsze jak wypuszczam go na podwórko jest cały w błocie. On ma zajebistą zabawę, a ja w chuj roboty.
CZYTASZ
"Widząc Twój Ból" (CountryHumans ~ GerPol ~) PL [ZAWIESZONE]
FanficJeśli spotykasz się z tą książką pierwszy raz z nadzieją znalezienia tej pięknej perełki wśród innych książek i chcesz zostać tu dłużej to najpierw zachęcam Cię do przeczytania ostatniego nie-rozdziału informacyjnego a dopiero potem jak jesteś cieka...