4   · * . ˚         ✦  

4.6K 414 248
                                    

 Nie miał pojęcia ile czasu upłynęło mu tylko i wyłącznie na staniu i wlepianiu pustego wzroku w blondyna leżącego na jego posłaniu. Odnotował jak znacząco różni się postawa Malfoya gdy ten śpi od tej, którą znał na codzień. Wargi chłopaka nie były już nerwowo zaciśnięte, dzięki czemu mięśnie twarzy stały się rozluźnione, nadając jej spokojnego, delikatnego wręcz wyglądu. Klatka piersiowa, przez którą przerzucił ranną rękę unosiła się powoli i opadała z każdym głębokim oddechem. Było tak, jakby zapadając w sen nie tylko pozwalał odpocząć swojemu organizmowi, ale też zdjąć ze swoich szczupłych barków ciężar na nich spoczywający. Nawet jeżeli Harry nie miał pojęcia, czym mógł być owy balast, którym ślizgon się obarczał, nie chciał go budzić. Nie umiał opisać dziwnego uczucia ogarniającego powoli jego umysł, ale w tamtym momencie po prostu wiedział, że nie zdobędzie się na obudzenie go.

Jednak wraz z tą decyzją pojawiał się nowy problem - gryfonowi nie spieszyło się do powrotu na Wielką Salę, by samemu zająć się resztą dekoracji, których przez ich mały wypadek nadal nieco zostało, lecz tutaj też nie mógł zostać. Po pierwsze dlatego, że jego łóżko pozostawało niedostępne, a on nie czułby się swobodnie w dormitorium z śpiącym chłopakiem obok. Nie miał ochoty na bezczynne wgapianie się w przestrzeń, zwłaszcza z świadomością, że trudno byłoby mu nie zerkać w stronę w ślizgona, który w każdej chwili mógł się przebudzić. Niemal już słyszał te wszystkie jakże przyjemne słowa Malfoya, gdy zdałby sobie sprawę, że Harry obserwował go w trakcie snu.

Dopiero cichy pomruk jego własnego brzucha okazał się pomocny - od paru przekąsek, które pochłonął w bibliotece minęło trochę czasu, a skoro i tak nie miał nic lepszego do roboty równie dobrze może coś zjeść. Wychodził z dormitorium najciszej jak potrafił, kiedy dźgnął go cień wątpliwości czy aby na pewno zostawianie go tu samego było mądrym posunięciem. Kufer z niemalże wszystkimi osobistymi rzeczami Wybrańca stał pod łóżkiem, w odległości zaledwie kilku centymetrów od zwisającej z posłania nogi Malfoya. Gdyby tylko chciał, z łatwością mógłby go znaleźć. Poza tym, miejsce wychowanków domu Węża było w lochach, nie w gryffindorskich komnatach. Wkrótce jednak nadmiar czasu spędzanego z Ronem dał o sobie znać - głód przejął władzę nad racjonalnym myśleniem Harry'ego. Zaraz wrócę, pomyślał, a gdy to zrobię, pewnie wciąż będzie spał.

Przemierzał korytarze zamku, trzymając się blisko okien oraz widoku za nimi. Świat niemalże w całości przykryty grubą warstwą śniegu zawsze napawał go osobliwym zachwytem. Wszystko w zasięgu wzroku było białe, na pierwszy rzut oka ciężko było dostrzec coś więcej niż skrzącą się powłokę śnieżnych płatków. Brunet jednak wiedział, czego wypatruje, co wystarczyło, by po chwili jego spojrzeniu ukazała się chatka Hagrida stojąca nieco na uboczu, z ciepłym blaskiem przebijającym przez okno i snużką dymu wydobywającą się z komina. Gdy przeniósł wzrok nieco dalej, mrok i tajemnica charakteryzująca Zakazany Las odbiła się gęsią skórką na jego skórze. Zaczynał się od skupiska paru drzew, których gałęzie obecnie uginały się pod naporem śniegu, jednak im dalej spoglądał, tym gęstszy i ciemniejszy był. Żyło tam wiele różnych stworzeń, z niektórymi z nich doświadczył bliskiego spotkania, wystarczającego mu jako dowód na to, że las jest niebezpieczny nie tylko z nazwy. 

Nadal pamiętał mroźny oddech przerażenia, który najpierw zaczął niewinnie kiełkować w jego wnętrznościach, by za chwilę zacisnąć węzeł na gardle chłopaka, sprawiając, że niemal nie mógł się poruszyć. Był pewien, że Malfoy też to pamięta.

Malfoy. Otrząsnął się z zamyślenia, po czym spakował kilka owoców i trochę tego jedzenia, które był w stanie ze sobą wziąć dla blondyna. Jeżeli chcieli skończyć dekorowanie drzewa jeszcze dzisiaj, lepiej dla nich, by ślizgon wcześniej nie padł z głodu. Zresztą, Harry podejrzewał że pomimo całkiem niezłych opatrunków nadal może być osłabiony - fakt, że zasnął w jego łóżku był na to najlepszym dowodem.

under the mistletoe ; drarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz