1. Rozmowy późną nocą

219 8 3
                                    

Mindy

   -Mamo, naprawdę ci dziękuję za opiekę nad dzieciakami. 

   Starsza kobieta tylko macha ręką, a na jej twarzy natychmiast pojawia się uśmiech. 

   -Nie ma problemu, cała przyjemność po mojej stronie. -mówi, przyglądając mi się uważnie.  -Cieszę się, że w końcu gdzieś wychodzisz. 

   Wzruszam jedynie ramionami, poprawiając później rękawy mojej marynarki.

   -Niedługo miną dwa lata od twojego rozwodu. Wiem, że dzieci są dla ciebie najważniejsze, ale powinnaś też zadbać o siebie. -mama kładzie mi rękę na ramieniu, tym samym przyciągając mnie do uścisku.

   -Jeszcze raz dziękuję. -uśmiecham się do niej ostatni raz i wychodzę z domu.

   Bardzo cieszę się na ten wieczór, ponieważ w końcu nie spędzam go nad rachunkowością i dokumentami. Mogę odetchnąć pełną piersią i wyjść na miasto z przyjaciółkami, jak za dawnych czasów. Od momentu rozwodu nie mam nawet czasu, aby wyjść do centrum handlowego by kupić sobie jakiś nowy ciuch. Moje życie kręci się wokół dzieci, pracy, szkoły, zakupów, pracy domowej i wywiadówek. Odkąd byłam sama życie wydawało się być cięższe niż przedtem. Ale przynajmniej nie musiałam patrzeć na zdradziecką facjatę mojego ex-małżonka, który w chwilach, gdy ja biegałam z dziećmi po korepetycjach, zabawiał się ze swoją koleżanką z pracy. 

   Samo wspomnienie o Robercie przyprawia mnie o mdłości, dlatego szybko potrząsnęłam głową, żeby wymazać jego obraz z moich myśli i wsiadam do samochodu. Oczywiście, nie byłabym sobą, gdybym w drodze do domu nie wstąpiła na chwilę do supermarketu. Włożyłam do koszyka najpotrzebniejsze rzeczy, takie jak mleko, płatki śniadaniowe, kilka warzyw na kanapki. 

   Spaceruję pomiędzy półkami przyglądając się pudełkom z ciastkami. Gdzieś w głowie słyszę głos mojej córki Helen, która błaga mnie o jedno takie pudełko, tylko dlatego, że widnieje na nich podobizna Elzy i Anny z Krainy Lodu. Uśmiecham się pod nosem, ale wrzucam słodycze do wózka i ruszam dalej. 

   Kiedy stoję w alejce z alkoholem i zastanawiam się, co z dziewczynami wypijemy przed wyjściem, czuję dłoń na swoim ramieniu. Odwracam gwałtownie głowę w stronę osoby, która stoi, jak na mój gust, trochę za blisko.

   -Lloyd? -pytam, chociaż dobrze znam tego mężczyznę.

   Lloyd jest przyjacielem mojego byłego męża. Przyjaźnili się już za czasów szkoły i to właśnie on odradzał mi zamążpójście. Lloyd jest bardzo zabawną osobą, zawsze kiedy do nas przychodził dzieciaki uwielbiały z nim przesiadywać, ponieważ opowiadał im śmieszne historie i kawały. Lloyd jest jedyną osobą ze strony mojego męża, która po rozwodzie nie zabija mnie wzrokiem podczas mijania na ulicy.

   -Hej Mindy, jak się masz? -pyta,  przytulając mnie.

   -U mnie wszystko gra. -odpowiadam zgodnie z prawdą -A u ciebie?

   -E, cóż, może być. -wzrusza ramionami. -Rozstałem się z Jesy...

   Na tę wiadomość opada mi szczęka, tak kolokwialnie mówiąc.

   -Jak to? Przecież byliście tacy zakochani w sobie. 

   -No wiesz, nie chciałem ślubu, a ona tak, więc wyszło na to, że jednak jesteśmy lepsi, kiedy jesteśmy osobno. -uśmiecha się smutno.

   -Bardzo mi przykro.

   -No co ty, radzę sobie. A co słychać u dzieciaków?

   -Cały czas rosną, dużo przy tym jedząc. -śmieję się wskazując na koszyk z zakupami. -Justin zakwalifikował się do szkolnej drużyny koszykarskiej, trzy miesiące temu dostał prawo jazdy, no a Helen, jak to Helen, jeszcze trochę siedzi w Barbie.

tell me what love feels like / calum hoodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz