12. Ratujesz mnie w sposób, jakiego nie umiem wytłumaczyć.

61 2 13
                                    

#tmwlfl

Mindy

Jest czwartek rano, gdy siedzę z Helen w jej pokoju i pakuję jej ubrania, które ma zabrać na weekend do Roberta. Ma być po nią i po Justina za dwie godziny. Już prawie kończymy, gdy słyszę dźwięk dzwonka do drzwi. Nie ruszam się z miejsca, ponieważ wiem, że Justin jest na dole i na pewno otworzy.

Po chwili słyszę ciężkie kroki. Od razu je rozpoznaję, tak chodzi tylko...

-Calum! -piszczy Helen i wstaje, by przybić mu piątkę.

Chłopak wita się ze mną, a następnie opiera się o framugę i przygląda naszym poczynaniom. Po chwili zasuwam plecak Helen napchany jej ubraniami na kolejne cztery dni.

Widzę, jak Calum uważnie lustruje pokój mojej córki. Pewnie jego głowa jest już zajęta obliczaniem ile puszek farby musi kupić, by spełnić jej marzenie.

Kilka dni temu Helen powiedziała mi, że na jednej ścianie chciałaby mieć namalowaną księżniczkę Ariel na skale, a na reszcie ścian całe podwodne królestwo. Dlatego od razu skontaktowałam się z Calumem, który w wolej chwili zrobił szkice i projekty. To był pierwszy raz, gdy widziałam jakikolwiek rysunek Hooda i naprawdę bardzo mi się podobał. Ariel spod ołówka Caluma była identyczna jak ta Ariel z bajki.

Postanowiliśmy więc, że gdy tylko Robert zabierze dzieciaki, ja, Calum i Luke - który uparł się, że koniecznie chce pomóc – pojedziemy do sklepu z farbami, kupimy wszystko co potrzebne, a później jeszcze zahaczymy o Ikeę, po nowe, większe łóżko i szafki do pokoju Helen.

-Będziesz pilnował mojej mamy, jak nas nie będzie? -Helen zwraca się do Caluma.

-Po to tu jestem. -rzuca jej szybki uśmiech.

Nagle w pokoju pojawia się Justin. Od razu po jego minie mogę stwierdzić, że nie ma jakoś ogromnych chęci, by spędzić weekend u ojca, ale jego zdaniem jest to konieczne, ponieważ Robert nigdy nie zajmie się Helen tak dobrze, jak on czy ja to robimy.

-Tata dzwonił, właśnie wyjechał z domu, będzie za jakąś godzinę. -informuje nas.

-Miał być za dwie. -wtrącam.

-Jakiś pacjent podobno odwołał wizytę, dlatego wyjechał wcześniej. -Justin wzrusza ramionami i zaraz po tym znika za drzwiami.

-Co mu jest? -szepcze do mnie Calum.

-Później ci powiem. -odpowiadam prawie bezgłośnie i podnoszę się z podłogi.

Moje ruchy chyba jednak okazują się być za szybkie, bo po chwili przed oczami nastaje mi ciemność, a ja muszę złapać się parapetu, aby nie upaść. Podbiega do mnie Calum i natychmiast mnie łapie.

-Wszystko okej? -głos Caluma słyszę, jakby stał na końcu jakiegoś tunelu.

Nagle, jak za dotknięciem magicznej różdżki obraz przed oczami mi się wyostrza, a głosy słyszę czysto i wyraźnie.

-Za szybko wstałam. -silę się na uśmiech i prostuję.

-Dobrze Calum, że jesteś tu. -zaczyna Helen. -Ostatnio jak mamie się zawirowało w głowie to upadła na kanapę. -i jakby nigdy nic wychodzi i zostawia naszą dwójkę w dziecięcym pokoju.

Wzrok Caluma wierci mi dziurę w głowie. Nie rozumiem, czemu robi z tego taką dużą sprawę. Każdy ma przecież jakieś zawirowania, gdy za szybko wstaje, nie jestem w tym sama.

-Czemu nic mi nie powiedziałaś? -jego dłoń zaczyna gładzić moje ramię.

-Bo to nic takiego, Calum. Każdemu może się zdarzyć. -próbuję patrzeć gdziekolwiek indziej niż na niego.

tell me what love feels like / calum hoodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz