𝟯: cztery pokoje wspólne

137 14 2
                                    

Honore delikatnie głaskała włosy Harry'ego, który siedział oparty o jej bok i dukał pierwsze literki, usiłując przeczytać je z Wielkiej Księgi Ingrediencji Magicznych. Nie patrzyła się w jego stronę, na jej kolanach spoczywała otwarta gazeta, ale o wiele bardziej wolała oglądać dwa małe gołębie, które za obowiązek wzięły sobie harcowanie na parapecie przez co najmniej pół godziny dziennie. Zaśmiała się dźwięcznie, gdy ciemny gołąb zapadł w krótki sen, a zniecierpliwiony jasny gołąbek dziobnął go prosto w szyję, powodując natychmiastowe nastroszenie wszystkich piórek u swojego kompana. Oderwała wzrok od zwierząt, patrząc na Harry'ego, który przyglądał jej się z nieukrywaną ciekawością, na co westchnęła. Złożyła gazetę kładąc ją na stoliku i odwróciła się do tego małego urwiska, opuszkiem palca przejeżdżając mu po nosku, na co ten go delikatnie zmarszczył i uśmiechnął się. Książka z składnikami i ich przeznaczeniem powędrowała gdzieś w cień, gdyż mały Potter był niemalże pewny, że jego ciocia zaraz opowie mu jakąś fascynującą historię z szkolnych czasów. Lubił te opowieści, zwłaszcza te, w których występował jego tata oraz pan Severus, którzy wydawali się jak czarny i biały charakter w książce, w której do samego końca nie wiesz która ze stron jest dobra, a która zła.

- Zaśmiałam się, ponieważ te gołąbki bardzo przypominają mi mnie i mojego drogiego przyjaciela. Ciemny przypomina jego, jasny zaś mnie. Zawsze kiedy mówił, że jest zmęczony i chciał odpocząć, włamywałam się do jego dormitorium tylko po to, aby go zdenerwować. W gruncie rzeczy, jak tak teraz myślę, byłam całkiem sprytnym dzieciakiem, skoro w każdym dormitorium było mnie wszędzie. Zwykle inni uczniowie nie bywają w Pokojach Wspólnych innych domów, ale ja mogę ci opowiedzieć jak wygląda każdy z nich, co ty na to? Informacje z pierwszej ręki! 0 Zmieniła temat tylko dlatego, że nie miała ochoty już myśleć o Severusie Snape'ie. Nigdy nie sądziła, że zdarzy się dzień, gdzie mając zajęcie, będzie myśleć o nim praktycznie na okrągło. Z małym uśmiechem sięgnęła do kieszeni, w której był bardzo drobny piasek, odpowiednio zmieszany z Eliksirem Jawnego Snu i za pomocą zaklęcia bezróżdżkowego, zaczęła obracać nim w powietrzu, formując to, o czym zaraz miała mówić. - Zacznijmy zatem od zdecydowanie największego, tego w Huffelpuffie. To ta część lochów, która jest zaraz pod zamkiem, więc są to duże i przestronne komnaty pełne najróżniejszych lamp, roślin ciemnolubnych i magicznych, świecących kamieni. Ich salon jest cudowny - posiada wielki, trzaskający ogniem kominek z postawionym obok czajnikiem, aby każdy mógł sobie zrobić ciepłą herbatę, gdy pomiędzy kamieniami robi się chłodno. Jako jedyni nie mają w ogóle obrazów, za to cała ich tapeta jest wielkim, poskładanym na cztery obrazem, która przedstawia pierwszą podróż Legendarnego Władcy Smoków na małym Yrvisie, ostatnim smoku, który potrafił mówić ludzkim głosem. Podobno jeśli prosi się wystarczająco długo, smok może odezwać się także do ciebie, ale nigdy tego nie sprawdzałam. W środku pokoju stoi wiele ław oraz sof, aby wszyscy mogli wspólnie odrabiać zadania, zaś podłoga jest uścielona puchatymi dywanami oraz wielkimi poduszkami, na których można siedzieć lub leżeć, zależnie od preferencji. Ale to nie wygląd jest najważniejszy, a zapach. Wiesz, jak wspaniale tam pachnie? Zapach drewna z kominka, zioła i przyprawy, duchota herbaty i zapach wiodący prosto z kuchni jest czymś, od czego można się uzależnić, mówię ci. A wszyscy Puchoni są uprzejmi, ciepli i rodzinni nie tylko dla siebie, ale także dla innych domów. To takie kochane Miśki Hogwartu, do których możesz pójść i się poprzytulać, a jeśli wcześniej nie podpadłeś im zbytnio, to nigdy cię nie odrzucą. To cudowne mieć wśród nich przyjaciół, a jeszcze cudowniej być w tym domu, prawda? Mi jednak nie dane było w nim być, niestety. Miałam tam mnóstwo przyjaciół, w tym Sylvestra Knota, Małą Lisę oraz moją kochaną Doris. Wszyscy mają teraz cudowne rodziny i kochają je ponad wszystko. Miłość, dobro i bezinteresowne służenie pomocą cechuje dobrego Puchona. - Harry jak zaczarowany wpatrywał się w tworzące się z piasku obrazy, a także wsłuchiwał w słowa cioci, które zdawały się mieć jakąś czarodziejską moc, której jeszcze nie pojmował. Mówiła o tym wszystkim z wielką dozą emocji w głosie, tak jakby jednocześnie tam była i tęskniła za tym miejscem każdego dnia życia, nie mogąc się doczekać, aż znowu się tam pojawi. I młody Potter także chciał tam być, z nią lub bez niej, skosztować nosem tego wspaniałego zapachu, wypić kubek ziołowej herbaty i rozłożyć się na tych dywanach, będąc szczęśliwy jak nikt inny.

Femme Honoré • Severus SnapeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz