Nastał ranek. Ksawier obudził się przed porą na ucztę, podczas gdy Louis już dawno nie spał i zdążył wziąć prysznic. Zeszli razem na dół i usiedli przy stole. Królowa Nadia spóźniła się na posiłek i wyglądała na niewyspaną.
- Matko, czy wszystko w porządku?- spytał książę.
- tak.. Po prostu nie mogłam dziś zasnąć.
Pod koniec posiłku królowa zabrała głos:
- nie powinniście zbyt często pokazywać się razem. Ludzie zaczną gadać kim jest nowy mieszkaniec zamku, wolę uniknąć pogłosek i pytań.
- dziś pójdę sam na targowisko, może coś kupię, może kogoś poznam. - odparł Louis.
- co do Twojej komnaty to dalej są komplikacje. Sufit w tej części zamku grozi zawaleniem i komnaty dla gości są nieczynne, więc niestety jeszcze dobrych kilka dni musicie spać razem. - rzekła Królowa
- bez obaw, dajemy radę - odpowiedział Ksawier.
Louis cały czas nie okazywał żadnych emocji. Wolałby mieć własną komnate niż cały czas spać z nowo poznamym nastolatkiem. Jednak blondyn miał rację. Jakoś sobie dają radę.
Po uczcie książę doradzał matce w ważnych decyzjach dotyczących królestwa, a Louis udal się do ludu.
Przechadzał się między straganami i sam nie wiedział czego szuka. Miał przy sobie kilka wartościowych monet więc mógł sobie na coś pozwolić. W pewnym momencie zobaczył piękną dziewczynę niosącą stos książek. Podszedł i spytał czy może jej pomóc bo wyglądają na ciężkie. Dziewczyna uśmiechnęła się i pozwoliła, by brunet wziął część książek.
- miło z Twojej strony. Niosłam je właśnie do domu. Mam liczne rodzeństwo a każdy uwielbia czytać. Tylko mnie jakoś do tego nie ciągnie, dlatego to ja te książki muszę nosić - zaśmiała się niewiasta
Louis uśmiechnął się. Nie pamiętał kiedy ostatni raz coś go rozchmurzyło.
- jak Ci na imię? - spytała dziewczyna
- Louis, miło mi. A Tobie jak na imię?
- Samanta - odpowiedziała posyłając uśmiech.
Razem szli w dość niezręcznej ciszy. Mimo, że Louisa nauczono jak obcować z damami, ta go onieśmielała. Jednak zebrał się na odważny krok i spytał :
- chciałabyś jeszcze dziś się spotkać? Mam czas cały dzień.
- bardzo mi miło, ale ja mam obowiązki i nie dam rady.. Chyba, że całkiem wieczorem. Gdy wierzby zasną, znajdź mnie pod latarnią. Dziękuję za pomoc. - odpowiedziała Samanta, po czym wzięła swe książki i udała się do domu.
Louis nie wiedział co dziewczyna ma na myśli. Chciał jak najszybciej spytać Ksawiera co to oznacza "gdy wieżby zasną" i czy wie o jaką latarnię chodzi. Jednak książę był teraz zajęty. Brunet wrócił na targ i zobaczył stoisko z kwiatami. Wydał swoje monety i kupił różę dla nowo poznanej dziewczyny. Wrócił do zamku i poprosił jedną ze służących o wazon z wodą. Kobieta czym prędzej mu pomogła i była rozradowana że nowy gość już sobie tak dobrze radzi. Louis położył w komnacie wazon z różą. Czuł wewnętrzną radość ale nie dokońca to rozumiał. Otworzył szafę, by przygotować sobie strój na owe spotkanie z niewiastą. Gdy zobaczył piękne i drogie szaty księcia, miał ochotę pożyczyć i wyglądać bogato. Niestety nawet jeśli Ksawier by się zgodził, to był niższy i szczuplejszy od Louisa, a ubrania miał szyte na miarę. Na szczęście brunet jako były rycerz nie miał takich złych ubrań więc coś się udało wybrać.
Gdy poszedł skorzystać z toalety, książę wrócił do komnaty. Ujrzał piękną różę w wazonie. Nie wiedział co ona tu robi i czemu Louis, były rycerz szlachty miałby kupować róże gdy nie był typem romantyka. Naszły go myśli, że może to dla niego, bo brunet wiedział o tym jak Ksawier podziwia naturę. Jednak wtedy młodzieniec wyszedł z pomieszczenia łaziennego i od razu rzekł :
- dobrze, że jesteś. Wyjaśnij mi co to znaczy "gdy wieżby zasną" i czy jest tu jakaś znana latarnia?
- "gdy wierzby zasną" oznacza wieczorową porę po kolacji i.. znana latarnia?
- poznałem dziś piękną dziewczynę. Samantę. Mam się z nią dziś spotkać i..
- Samantę? - blondyn przerwał Louisowi
- tak, szczupła, ładna, ciemne, proste włosy i piwne oczy. Ma liczne rodzeństwo - odpowiedział
- to moja przyjaciółka - odparł Ksawier
- przyjaciółka? Od kiedy książęta przyjaźnią się z damami? Powinienieś już dawno się z nią umówić. - rzekł zdziwiony brunet.
- tak.. Umówić.. A więc pewnie chce się z Tobą spotkać pod latarnią tak? Chodziło jej o tę lampę przy której wczoraj się spotkaliśmy jak wracałem z domu staruszki. To najwyższa z obecnych tu lamp. Zatem róża też dla niej? Rozumiem, udanego spotkania. Pamiętaj że zaraz uczta. - powiedział haotyczynie i wyszedł z komnaty.
Louis nie rozumiał czemu Ksawier był zniesmaczony całą sytuacją. Przecież cały czas chciał aby były rycerz żył jak normalny mieszkaniec królestwa i gdy w końcu mu się udaje, ten wychodzi w trakcie rozmowy z komnaty. Chłopak myślał, że może książę też pałał uczuciem do Samanty ale cały czas z tym zwlekał. Jednak nie hamowało go to przed dzisiejszym wieczorem.
Na uczcie panowała cisza. Królowa siedziała zatroskana własnymi sprawami, najprawdopodobniej dotyczyły remontów zamku i polityki królestwa. Ksawier jadł i patrzył tylko w talerz. A Louis czekał już na wieczór.
Ksawier zjadł szybciej i odszedł od stołu. Udał się do komnaty i grał na ukulele. Przestał gdy do pomieszenia wrócił jego przyjaciel.
- Samanta jest dość konkretną dziewczyną. - rzekł książę
- konkretną? - spytał chłopak
- tak, sprawia wrażenie cichej i dobrej dziewczyny, ale... poznasz ją to się dowiesz. Nie wiem czy jest odpowiednia dla Ciebie. - odpowiedział.
Louis siedział obok niego w ciszy i się zastanawiał. Ksawier kontynuował grę na ukulele.
- jak sprawy królestwa? - spytał przyjaciel
- nie jest łatwo. Zamek miał być większy ale kruszeje więc zamiast rozbudowy, od miesięcy staramy się go wzmacniać, a sprawy polityczne coraz bardziej się komplikują. Na szczęście umiemy to kontrolować i narazie nie ma czym się martwić. - odparł książę
Louis wewnętrznie podziwial młodzieńca za to, że ma swoje pasje, dobre serce i umie wraz z matką obejmować władze. Były rycerz tylko znał doskonale maniery i umiał świetnie polować, walczyć na różne sposoby i dbać o odpowiednie wartości. Zauważył jak Ksawier w trakcie gry zapisuje na kartce obok tekst piosenki. Wtedy Louis mu zazdrościł, bo on sam nigdy nie umiał pisać tekstów, zawsze musiał myśleć tak jak należy, a nie tak jak chciał.
Nagle do drzwi komnaty zapukała królowa i powiedziała, że książę musi jej pomóc. Blondyn wstał i wyszedł z matką. Louis chciał przeczytać tekst ale wiedział, że nie należy. Zdecydował, że pójdzie do kaplicy aby się pomodlić.
Gdy już się uszykował i wyszedł z komnaty, spotkał wracającego księcia na korytarzu zamku.
- gdzie się wybierasz? - spytał
- idę do kaplicy, chcesz się wybrać ze mną? - odparł Louis
- nie powinniśmy razem spędzać tyle czasu - powiedział Ksawier i wrócił do komnaty.
Brunet się zdziwił bo jeszcze wczoraj chłopak pałał pozytywną energią, a dziś jest bardzo zamknięty, ale tłumaczył sobie ze może to przez te sprawy zamku, które cały czas ciążą na barkach królowej i księcia.
CZYTASZ
Równość
RomanceSzlacheckie życie w królestwie ma hierarchię i ład. Pewnego dnia je obalono i zrownano poddanych z władzą. Co na to lud? Co zrobi książę, który pomaga rycerzowi z obcego królestwa?