Dzień 3. Tak będzie lepiej.

8 2 0
                                    

Tuż po uczcie Ksawier wyszedł z zamku. Louis czuł się okropnie z samym sobą i nie wiedział co zrobić. Wszedł do komnaty. Popatrzył w lustro. Pomyślał chwilę i zaczął analizować fakty.
Doszedł do wniosku, że Ksawier cały czas ma rację i stara się pomóc Louisowi, a on cały czas coś psuje. Stwierdził, że chce przeprosić przyjaciela za awanturę na targu, za to że za bardzo się skupiał na kobietach i chce aby Ksawier pomógł mu myśleć o sobie. Jednak był problem. Nie wiadomo dokąd poszedł książę.
Osiemnanstolatek poszedł do kaplicy, ale tam go nie było. Na domiar tego zaczął padać deszcz. Niedługo potem przypomniał sobie o ścieżce prowadzącej do miejsca gdzie rybacy łowią ryby i jak Ksawier mówił, że chciałby znów tam być.
Louis czym prędzej się tam udał. Gdy dotarł na miejsce zastał samotnego blondyna łowiącego ryby, siedzącego na brzegu rzeki, tuż obok mokrej już ziemi od deszczu. Podszedł i ustał za nim mówiąc:
- to chyba nie są warunki dla księcia.
- jaki Ty masz znowu problem? - spytał chłopak.
- pada deszcz a Ty siedzisz tu na ziemi i łowisz ryby?
- a nie widać?
Po chwili ciszy chłopak dalej tak siedział i nawet nie odwrócił się by spojrzeć na Louisa, a ten dalej stał tuż za nim.
- słuchaj.. Chciałem Cię przeprosić. Wiem jak szanować kobietę, ale nie jak ją poznawać. Myślałem że to takie proste. Poza tym uświadomiłeś mi, że powinienem to robić powoli i nie na siłę. Chcę się teraz skupić na sobie a nie kobietach. Może chciałbyś mi w tym pomóc? - rzekł Louis.
- odpowiedź jest chyba oczywista. Poza tym cieszę się, że wyciągnąłeś dobre wnioski. - odpowiedział Ksawier ale całkiem bez emocji.
Potem była niezręczna cisza. Louis dalej tak stał, książę dalej łowił ryby, a deszcz dalej padał.
Po niedługiej chwili coś złapało przynętę Ksawiera. Ten zaczął to szybko wyciągać, ale nie dawał rady, ryba była zbyt silna. Louis szybko zareagował aby mu pomóc. Ukucnął tuż za nim, opierając klatkę o jego plecy i chwycił za jego dłonie aby dodać mu siły. Musiało złapać coś dużego, bo obaj nastolatkowie nie dawali rady. Odchylili się do tyłu i po chwili ryba puściła a oni polecili na mokrą ziemię. Cali zmęczeni lezeli obok siebie na błocie.
- brawo rycerzu - powiedział Ksawier.
Wtedy Louis wybuchnął śmiechem. Blondyn patrzył na niego jakby coś z nim było nie tak. Oboje byli cali brudni od błota i nie złapali tej ryby. Możliwe, że sam pobyt tutaj jakoś odblokowuje byłego rycerza. Louis wstał i wyciągnął rękę do przyjaciela. Ten złapał i wstał z tego błota, po czym oboje wracali do zamku z nadzieją że nikt ich tak nie zobaczy.
Udało się. Nikt ich nie widział.
Gdy weszli do komnaty, Ksawier powiedział:
- okej.. Mamy jedną wannę więc ja pójdę się szybko umyć, a Ty poczekaj.
- mam tu tak czekać cały brudny? - spytał Louis.
- a widzisz inne wyjście? - spytał retorycznie książę i wszedł do łazienki.
Louis czekając zdjął brudne i mokre ubrania. Popatrzył przez okno jak pada. Po czym stwierdził że nie będzie tak czekać i widzi inne wyjście.
Uchylił drzwi od pomieszczenia łaziennego i powiedział:
- zamknij oczy.
Blondyn siedzący w wannie myślał że Louis musi siku i oczywiście nie może poczekać. Zasłonił się ręką i zamknął oczy. Po chwili brunet wszedł do wanny, w której siedział Ksawier.
- co. Ty. robisz?- spytał zszokowany chłopak.
- zaraz uczta a ja nie będę tak czekał mokry i zmarznięty.
Książę podkurczył nogi. Po chwili doprowadził się już do czystości, siedział tak i patrzył jak Louis się myje tuż przed nim.
- A Ty juz się umyłes że tylko siedzisz i patrzysz? - spytał chłopak.
Speszony nastolatek odwrócił wzrok i powiedział:
-no chyba tak.. Ale nie wyjde teraz bo jestem nago.
Na to Louis:
- też jestem nago i co z tego? Przecież jesteś chłopakiem jak ja. A.. no tak... przecież zachowujesz tę.. sferę intymną czy coś.
Książę popatrzył na przyjaciela oburzony faktem, że ten go nie rozumie. Ksawier wstydził się przed nim swojej sylwetki. Nie była ona zła, wielu by chciało taką mieć, ale to nie było to co wysoki, umięśniony Louis.
- mam zamknąć oczy żebyś wyszedł?
Ksawier nie chciał wyjść na wstydliwego więc po prostu wstał i wyszedł z wanny. Stał obok i osuszał się ręcznikiem, podczas gdy osiemnastolatek dalej się mył.
Gdy już się zaczął ubierać, ten powiedział:
- nie masz się czego wstydzić. Dobrze wyglądasz.
- dzięki. - odparł chłopak i wrócił do pomieszczenia sypialnego.
Usiadł na łóżku i czuł się dziwnie. Nigdy nie miał takiego kontaktu z nikim. Wziął swoje brudne ubrania oraz Louisa i zniósł służącym praczkom.
- dobry wieczór drogie panie, mam trochę cięższą pracę niż na codzień. - powiedział książę podając jednej ze służących ubłocone ubrania.
- oh la la! Co wyście wyprawiali? Łóżko Wam w pokoju nie wystarcza? - zareagowała służąca.
- nie jesteśmy razem! Jesteśmy przyjaciółmi. - powiedział oburzony chłopak.
- to dlaczego mu nie pozwolisz spać w komnacie, do której klucz masz tylko Ty? Pamiętasz? Lubiłes kiedyś spędzać czas samotnie w jednej z gościnnych komnat obok Twojej. Wmówiłyśmy Twojej matce że zgubiły nam się klucze abyś tylko Ty miał tam dostęp.. Wolisz spać razem z nim. - oznajmiła służąca.
- a ja widzę was często razem z okna. Wyglądacie tak uroczo. - powiedziała druga.
- no i ten gest z różą którą Ci kupił. - rzekła trzecia.
- Róża nie była dla mnie! Kupił ją dziewczynie, którą ledwo poznał. Potem się całował z drugą, którą także ledwo poznał. W ogólnie nie patrzy na mnie w sposób w jaki myślicie. A ja..
- jesteś o niego zazdrosny. - oznajmiła służąca.
Ksawier popatrzył na nie chwilę, będąc załamanym faktem że chyba się zakochał w Louisie. Ale mogła to być prawda, bo nigdy nie czuł się z nikim tak dobrze jak z nim, mimo że zna go trzy dni.
- on woli dziewczyny. Koniec tematu. - oznajmił i wrócił do komnaty.
Zatrzymał się tuż przed drzwiami. Był zdruzgotany, nie wiedział czy to prawda i podoba mu się chłopak który właśnie siedzi za ścianą, czy może służące potrzebują atrakcji i swatają między sobą księcia z nowym mieszkańcem zamku, a Ksawier pomyślał że mają rację.. Potrzebował czasu by to przemyśleć, narazie musiał udawać że nic się nie dzieje. Wszedł do komnaty i opanował swoje emocje.
- oo a gdzie pukanie? - spytał Louis.
- daj spokój, jesteś chłopakiem tak jak ja. Idę na ucztę. - odparł Ksawier.
- przecież jeszcze dobre pół godziny.
Książę wyszedł z komnaty. Nie umiał tam siedzieć jakby nigdy nic. Przez rozmowę ze służącymi, jest świadom swoich uczuć do Louisa. Podszedł do wazonu pod ścianą i sięgnął spod niego klucz. Otworzył komnatę obok. Wszystko było w porządku, nawet łazienka była zdatna do użytku. Wrócił do swojej komnaty i zaczynał pakować rzeczy przyjaciela.
- co Ty robisz? Zostaw te rzeczy. - powiedział Louis.
- tak będzie lepiej, weź resztę i chodź.
Zszokowany chłopak wziął resztę swoich rzeczy i poszedł za blondynem. Weszli Do komnaty obok, Ksawier położył jego rzeczy na łóżku. Louis dołożył swoje i spytał:
- skąd Ty..
- klucz masz na komodzie. - przerwał mu książę, po czym wrócił i zamknął się w swojej komnacie. Usiadł pod drzwiami i zaczął płakać. Puściły mu emocje. Nie pamiętał kiedy ostatni raz uronil łzy. Miał dość tej huśtawki i nie chciał czuć czegoś więcej do chłopaka, który nie czuje do niego nic. Poza tym czuł się okropnie, że bez wyjaśnienia wyrzucił Louisa z pokoju. Nie mógł mu powiedzieć prawdy, a nie był w stanie mu kłamać w twarz. Brunet nie wiedział co się dzieje. Chcąc włożyć ubrania do szafki, zauważył zeszyt. Był on podpisany:
"strefa prywatna Ksawiera. Nie ruszać."
Był to jego pamiętnik za czasów dzieciństwa. Jednak Louis chciał wyjaśnień więc usiadł na łóżku i zaczął czytać. Oboje nie pojawili się na kolacji. Ksawier nie był w stanie, a później położył się spać. Natomiast Louisa pochłonęła lektura.

Równość Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz