2 czerwca 2007 roku, Sayat
- Ja pierdole, co za syf!
Podsumował widok okolicy jadący samochodem marki fiat brodaty mężczyzna. Przejeżdżając wśród prawdopodobnie niegdysiejszych domów, a dziś gęsto porośniętych krzewami ruin, będących miejscem spotkań lokalnej młodzieży. W aucie obok około 40 letniego brodatego mężczyzny w czarnej skórzanej kamizelce odsłaniającej umięśnione ramiona z zegarkiem na prawej ręce oraz ciemnoniebieskimi jeansami, których nogawki wchodziły w wysokie wojskowe buty siedział, jeszcze jeden można by powiedzieć dorosły chłopak ubrany w zdecydowanie za dużą niebieską bluzę z logiem jakiegoś zespołu i brązowe spodnie, za buty robiły mu stare przetarte trampki jak sam twierdził modne.
- Daj spokój Mort! Już jeździmy i szukamy tych twoich dziwek.
Mort? Dziwne imię prawda?
- Nie po to cię zabrałem z tego burdelu i jeszcze dałem robotę, żeby teraz słuchać twojego pierdolenia, także lepiej zamknij mordę dzieciaku.
Odpowiedział głośniejszym zdecydowanie rozzłoszczonym tonem starszy z mężczyzn. Chłopak posłusznie wykonał polecenie i w ciszy przyglądał się otoczeniu. Samochód minął resztki czegoś, co kiedyś było warsztatem i zjechał z krzywej asfaltówki, na zdecydowanie gorszą nawierzchnię z popękanych betonowych płyt.
-Zatrzymaj się, mam kogoś.
Powiedział chłopak wskazując palcem na kobietę stojącą w byłym warsztacie. Brodacz zatrzymał auto i mężczyźni w skupieniu obserwowali stojącą w ruinach kobietę. Po chwili agresywnej gestykulacji świadczącej o odbywającej się z między nią a jakimś chłopakiem kłótni postać wyszła z terenu budynku zbliżając się do wysokich odgradzających warsztat od drogi gęstych krzaków, w których ktoś wyciął dziurę na przejście. Mort z zaciekawieniem w oczach wpatrywał się w tą około 16 letnią ładną, niską dziewczynę, o jasnej cerze i blond włosach, ubraną w czarne, krótkie luźne spodenki ledwo zakrywające pośladki i równie krótką, niesięgającą pępka czarną bluzkę z różową myszką na środku. Nastolatka zniknęła w zaroślach, co skutecznie wybudziło jej przyszłego oprawcę z transu.
- Jest moja.
- Mieliśmy brać grzeczne brunetki, a ona...
Pasażer nie dokończył gdyż kierowca złapał go za kark i przyciągnął do siebie.
- Już ci mówiłem Liam, nie chcę słuchać twojego pierdolenia rozumiesz!? Tak lubisz gadać to idź do niej, zatrzymaj ją na chwilę, w końcu oboje jesteście dzieciakami, ja pójdę od krzaków.
- Ale tam był jeszcze...
Widząc minę kierowcy chłopak uciął zdanie po czym oboje rozejrzeli się szybko, czy w okolicy nie ma więcej ludzi i ruszyli do akcji.
- Hej zaczekaj chwilkę... sorry że cię zatrzymuję, ale chyba pojebały mi się drogi. Wiesz może którędy do hotelu Stone?
- Słucham!?
Odparła dziewczyna typowym dla wieku głosem pełnym wyrzutów. Chłopak choć trochę zirytowany powtórzył formułkę...
- Lisa skarbie... daj spokój.... to nie... zaczekaj, Doris to tylko koleżanka...
Powiedział, a raczej cicho wybełkotał chłopak będący pod wpływem zapewne różnych substancji. Trzeba przyznać, musiały być mocne bo pomylił Lisę z stojącym przy zaroślach mężczyzną. Gdy młody dorosły zbliżył się do swojej dziewczyny poczuł jak coś twardego wsunęło mu się w ciało na wysokości wątroby zabierając mu dech. Obraz na chwilę złapał ostrość ukazując, męską postać z nożem w ręku w miejscu, gdzie jeszcze chwilę wcześniej stała jego połówka. Chłopak próbował zrozumieć. co się stało i dotknąć miejsca ukłucia, ale jego obraz znowu się rozmazał, a on sam poczuł zimno i ciepłą ciecz spływającą po ciele, wtedy nadeszła ciemność. Mort wytarł nóż o spodnie nieznajomego i ruszył przez krzaki wyciągając przy tym z kieszeni plastikowe pudełko, w którym znajdowała się strzykawka z żółtym płynem w środku.
CZYTASZ
Gdzie jest Lisa
Gizem / Gerilim2 czerwca 2007 roku w Sayat porwana została dziewczyna o imieniu Lisa Thanberg. Pomimo starań policji dziewczyny nie znaleziono. Po 2 miesiącach bezowocnych poszukiwań zdesperowana rodzina zaginionej postanowiła skontaktować się z nielubianym krewny...