Puste słowa, puste oczy,
W pustym domu, życie puste,
Słyszę jak samotność kroczy,
Obietnice krzywouste,Ich rutyna - zwykła chwila,
Zwykli ludzie, zwykły człowiek,
Sens im życia nie umila,
Tylko spędza im sen z powiek,Jedno myślą, mówią drugie, trzecie robią,
Wiecznie syci, głodnych dziobią,
Nie dotrzymam im już kroku,
Przypatruję się więc z boku,Myślę i czuję, tworzę - więc jestem.
Ale czym takim? Cichym chrzęstem?
Małym, nieznaczącym gestem?Rosnąca presja, klatka społeczeństwa,
Obowiązek człowieczeństwa,Chce tylko utopić swe smutki,
Zapomnieć o nich na moment krótki.
Zlituj się w końcu i nalej mi wódki.~
Dedykowany sourbreloc bo i pisany z myślą o niej.