"Śmierć czy miłość?"

1.7K 85 26
                                    

- Denki! Przepraszam ale to prawda! - Krzyczałam do niego płacząc. - Nie wiem jak ale przepraszam...
- ... - Nic nie mówił ale widziałam że był zdezorientowany. - Nie masz za co przepraszać. Uczuć się nie wybiera. Nie przeszkadza mi to ale nie będziemy razem. - mówił bardziej tonem Aizawy.
- Dobra dupku! - krzyknęła Jirou. - Ja cię nie kocham ona kocha Ciebie. Traktujesz ją jak mnie przedtem a mnie jak ją! Inaczej skoczę z tego okna! - krzyczała do niego.
Wszyscy staliśmy w "trójkącie" na środku pokoju i wszyscy milczeliśmy. Ja płakałam, Denki też prawie płakał a Jirou była zła i bliska krańcu możliwości. Jeden zły ruch kogokolwiek a polała by się krew. Raczej mogła.
- W-wy tak na serio...? - Mówił zdezorientowany ze łzami w oczach. Podszedł do mnie. - Traktowałem cię jak przyjaciółkę... A ty musiałaś posunąć się tak daleko...? Jirou...? J-jak?  - Mówił bez przerwy w płaczu. Postanowiłam podejść jeszcze bliżej. Widziałam że się rumieni. Chwyciłam go obiema rękoma za twarz. Złączyłam nasze wargi bez jego zgody zaburzają się w tym pocałunku. Wiedziałam że tego nie chciał ale i tak on też kontynuował pocałunek. Jirou sama się popłakała i usiadła na ziemię. Ja odebrałam pocałunek pierwsza.
- Przepraszam musiałam...
- Dobrze całujesz... Ale nie możemy... Rozumiesz? Nie kocham cię. - Tym razem on złączył nasze wargi tylko gwałtownie płacząc przy tym. Nie wiem czemu to zrobił.
- Nadal będziemy się przyjaźnić?
- Jasne. Mi to nie przeszkadza że mnie kochasz. Nie mogę całkowicie złamać Tobie serca. Nie jestem do tego zdolny.
- Dziękuję. - Przytuliłam go na 2 sekundy bo usłyszałam jakiś huk. Gdy odwróciłam wzrok na Jirou leżała na ziemi.
- Jirou! - krzyknęliśmy oboje. - Jiro co jest?! Biegnij po Aizawę!!! - dokończyłam. Tylko że sama później chyba zemdlałam. Bo nic nie pamiętałam.
Obudziłam się u RecoveryGirl. Jirou leżała na łóżku obok i chyba nadal była nieprzytomna. Gdy odwróciłam się w drugą stronę zobaczyłam Denki'ego siedzącego na stołku lekarskim...
- Denki? Co się stało?
- Pozwól że opowiem - wtrąciła się RecoveryGirl. - Według wersji zdarzeń mieliście już wychodzić ale usłyszeliście huk. Zobaczyliście ją na podłodze. Kolega poszedł po nauczyciela a ty sama zemdlałaś. Możliwe że to zatrucie ale z tobą już dobrze. - skończyła. Ale zaraz... On skłamał... On skłamał dla nas żeby Easer nas nie uziemił za "stosunki" tego typu.
- Ja idę skonsultować coś z nauczycielami. Kaminari?
- Tak przypilnuję. - Rzekł osłabiony. Pielęgniarka wyszła a my siedzieliśmy w ciszy.
- Kaminari? Czemu skłamałeś? -zapytałam
- Nie wiem... Po prostu. - Powiedział... Podniosłam się do pozycji siedzącej.
- Jeszcze raz przepraszam.
- To ja powinienem przeprosić. Ja postąpiłem jak cham. Ale RecoveryGirl powiedziała że to może być zatrucie. Jak?
- N-ty poczekaj... - usłyszeliśmy dzwonki alarmowe. - To alarm?!
- C-co jak... Musimy jakoś się zabarykadować.
- A co z RecoveryGirl?
- Dobra... Poczekamy na nią... Zaciągniesz rolety?Ja zaciągnę kurtynę Jirou.
- Poruszajmy się pod linią rzucania cienia... Będziesz widoczny jeśli tak nie zrobisz. - szepnęlam. - W razie czego to idę pod łóżko Jirou a ty pod moje bo tak będzie najszybciej.
- Pościel je żeby wyglądało że jest tylko ona.
- Okej.
- Powiem teraz jedno. Po całuję Cię w razie gdybyśmy mieli zginąć. W ten sposób Cię uszczęśliwie. I będziesz miała piękne ostatnie wspomnienie. - Szepnął mi do ucha płacząc. Przytuliłam go że strachu a on związał nasze usta. Było pięknie jak wtedy tylko z jednym wyjątkiem... Wpychał mi język do ust co było piękniejsze... Płakaliśmy obydwoje. Rozciągnęłam jego bluzę i włożyłam mu rękę pod koszulkę. Najwyraźniej nie miał nic przeciwko... On gładzi mnie ręką po policzku. Nagle ktoś szedł w stronę pokoju więc schowaliśmy się pod jednym łóżkiem mimo innego planu przytuleni do siebie zasłanialiś my sobie usta.

Denki Kaminari x Reader     [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz