REN
Siedziałem w wannie, ale w ogóle się nie myłem. Tylko siedziałem. Nie miałem na nic siły. Czułem się słaby. Nagle zacząłem kaszleć. Był to duszący kaszel, który nie chciał się skoczyć. Po chwili kaszlałem krwią do wanny.
KATSU
Usłyszałem kaszlenie, pochodziło ono z łazienki. Przeraziłem się. Może on się topi!! Nie powinienem go tam zostawiać samego. Odstawiłem przygotowanie śniadania i pobiegłem do łazienki. Zobaczyłem kaszlącego krwią Rena. Przeraziłem się. Wyciągnąłem go z wanny, apotem z łazienki. Zacząłem się martwić. Myślałem, że on umrze. Zacząłem żałośnie płakać.
REN
Nie mogłem złapać oddechu, a krwi było coraz więcej. Miałem ją na rękach, na torsie i na brzuchu. Dławiłem się nią. Nagle przestałem kaszleć. Chwilę później zemdlałem.
KATSU
Kiedy Ren zemdlał, strasznie się przeraziłem poleciałem do wanny i wziąłem nasączoną wodą gąbkę do Rena. Wyczyściłem go z krwi. A potem zacząłem klepać go po policzkach. Błagałem boga by ten nie umierał. Płakałem, aż do chwili kiedy się ocknął.
REN
– W-wody – wyszeptałem. Musiałem wziąć leki. Miałem astmę. Bo zbytnim przemęczeniu się bądź zbyt wielkim stresie zaczynam szybciej oddychać i kaszlę. Dlatego też jestem taki chudy. Przewalczyłem już te chorobę i nie powinna wracać, gdyż moja kondycja jest w stanie idealnym. Jednak czasem się tak dzieje. On nie musi od tym wiedzieć. – P-podaj mi proszę mo... – przerwał mi kaszel – moją kosmetyczkę.
KATSU
-D-dobrze. -Przyniosłem mu jego kosmetyczkę i szklankę wody. Podałem mu ją, a następnie zacząłem płakać. Pierwszy raz tak mocno za kimś płakałem. Bałem się, że go stracę. Wziął leki, a po tym delikatnie go przytuliłem.
REN
– przestań, już nic mi nie jest – powiedziałem. Nie rozumiałem go, najpierw mnie gwałcił i męczył, a teraz płacze jak dzieciak, bo trochę po kasłałem? – Zanieś mnie do łóżka
KATSU
-Całe szczęście. Martwiłem się.-Otarłem łzy oraz Wziąłem go na ręce i przeniosłem do mojej sypialni. Położyłem go na łóżku, a następnie poleciałem po jego ciuchy, które wcześniej przygotowałem. Zaniosłem mu je.- Proszę to są twoje ciuchy, za niedługo przyniosę śniadanie, a ty odpoczywaj.- Spojrzałem się jeszcze raz na niego troskliwym wzrokiem i zniknąłem za drzwiami. Poleciałem szybko dokończyć naleśniki angielskie z sosem klonowym i bananami. Kiedy skończyłem przygotowywać jedzenie, zaniosłem je Renowi, który chyba właśnie oczekiwał, że coś zje.
REN
– Dzięki – powiedziałem i rzuciłem się na jedzenia – Teraz wyjdź! – rozkazałem. Był jeden plus mojego ataku. Teraz Kastu jest przestraszony i zrobi wszystko o co go poproszę. Po zjedzeniu śniadania położyłem się i włączyłem telewizję.
KATSU
Wyszedłem z mojego pokoju, tak jak rozkazał, ale dręczyła mnie ciągła myśl, że może mu się coś stać pod moją nie obecność. Więc ciągle, praktycznie co pięć minut zaglądałem do niego.
REN
Gdy po raz 20 do mnie zajrzał, myślałem że mu wpierdole – Ogarnij dupę! Albo dasz mi spokój, albo kurwa usiądź tutaj i siedź! A nie lataj co dwie kurwa minuty do mnie!! – nie wiem co mnie podkusiło, że zaproponowałem mu siedzenie tutaj ze mną. – Tylko zachowaj dystans.
KATSU
-Dobra!!-Ucieszyłem się jak głupi. Ułożyłem się obok Rena na łóżku i się do niego przytuliłem. Próbował mnie odepchnąć i ciągle powtarzał że ma być dystans, ja się nie słuchałem, wolałem go przytulać, aż w pewnym momencie zasnąłem u jego boku.
REN
Ja z nim nie wytrzymam!!! Gorzej niż Wohno kiedy ma okres!! Mentalny, ale ma. Wczoraj chciał się bawić w BDSM, dzisiaj zaczął być miły, później ryczał jak prosię, a teraz śpi. Super... Wypłatałem się z jego objęć i usiadłem obok wciągając się w film.
KATSU
Kiedy się obudziłem, poszukiwałem ręką tali Rena. Nie znalazłem. Wstałem więc i rozejrzałem się po pokoju. Ufff...Jest. Tylko bardziej oddalony ode mnie.
- Ren-Chan... -zacząłem ale nie dokończyłem.
REN
Zaniosłem się wielkim płaczem. Oglądałem ,,Dom chłopców" gejowski film i jeden z nich umarł na HIV! Jezuuu... Zacząłem płakać i płakać i nie mogłem się uspokoić.
KATSU
Przytuliłem Rena ponownie, gdyż widziałem, że płakał. Przytuliłem go przy torsie- byłem jeszcze w pozycji leżącej- a potem zacząłem dawać mu delikatne pocałunki.
REN
– P-przestań... – odepchnąłem go i przewróciłem się na drugi bok, aby nie patrzeć mu w twarz. To, że chciałem się do niego przytulić nie miało żadnego znaczenia
KATSU
- Ren jest nie dobry.- Zachowywałem się totalnie jak dziecko, które potrzebuje miłości i dodatkowych przytulasów.- Prosiłem cię byś mnie nie odpychał Ren-chan.- Wstałem z łóżka i poszedłem do kuchni aby zaparzyć sobie kawy.
REN
– Wal się! – zawołałem za nim. Dalej rozpaczałem nad filmem. Jednak stanowczo wolałem takiego Katsu. Miłego, kochanego i czułego. Jednak nadal nie wybaczyłem mu tego co mi zrobił.
KATSU
Usiadłem przy stoliku i piłem powolutku ciepłą kawę. Rozmyślałem jak by mógł mi przebaczyć. Już wiem! Ale jest to trochę masochistyczny pomysł. No nic raz mu na to pozwolę, niech się odwdzięczy. Wypiłem do końca kawę, fusy wysypałem do śmieci a kubek ustawiłem w umywalce. Poszedłem do swojego pokoju.
- Ren.- Powiedziałem poważnie. - Wiem, że ten pomysł jest masochistyczny, ale raz pozwolę ci się odegrać na mnie. Patrzył się na mnie nie rozumiejąc co gadam. - Pozwolę ci zrobić co tylko zechcesz ze mną, tylko bez wkładania twojego penisa, zabawki możesz.- Opuściłem głowę na duł i podałem Renowi kluczyk do TEGO POKOJU.- To jest ten kluczyk do tamtego pokoju.
REN
– C-coooo? – c-czy on... On chce mi dać... Klucz do... What?!! Chociaż korzystaj. Takiej drugiej nie będzie okazji. Uśmiechnąłem się do niego – Za pięć minut siedzisz pod drzwiami twojej bawialni.
KATSU
- Tak.- Spojrzałem się na niego, miał taką władczą minę, nie wiem czy to był dobry pomysł. Po kilku minutach poszedłem pod drzwi bawialni. Czekałem aż Ren przyjdzie.
REN
– Miałeś siedzieć psie!
KATSU
Zdziwiłem się jak mówi do mnie ren, ale żeby nie było dotrzymywałem umowy i usiadłem jak pies. Czekałem jak otworzy te drzwi.
REN
– Właź – powiedziałem do niego, a gdy chciał się podnosić położyłem na nim nogę – Psy chodzą na czterech łapach.
KATSU
-Emm.- Nie wiedziałem co powiedzieć. Słuchałem się go i poszedłem na czworaka do pokoju.
REN
– Teraz siad. I rozbierz się. Zdejmij bluzkę i spodnie.
KATSU
-Tak,- To było tak żałosne, nigdy tak się nie upokorzyłem. Kiedy się rozebrałem, widziałem Rena grzebiącego w szufladce.
/////Witam, witam wszystkich, którzy jeszcze to czytają po 2 latach! Wsdzam wam nowy rozdziałik oto tego opowiadania. Mam nadzieję, że nie zapomnieliście o nim i checie dalej to czytać!
Miłego czytania!
Do zobaczenia potem!
YOU ARE READING
Slight Mistakes
Romance,,CRYING IS A WAY YOUR EYES SPEAK WHEN YOUR MOUTH CAN'T EXPLAIN HOW BROKENYOUR HEART IS'' -,,Płacz jest drogą, a oczy mową, kiedy twoje usta nie mogą wyrazić jak złamane jest twoje serce,,