Rozdział 10

10 0 0
                                    

REN– Pa pa ko-cha-nie – powiedziałem z sarkazmem, gdy wyszedł już za drzwi. Jezuu ten facet mnie coraz bardziej wkurza i nie wiem, czy pomysł Wohno był na pewno taki dobry, ale okej, zobaczymy.

KATSU

Gdy opuściłem pomieszczenie i budynek poszedłem do domu by odpocząć i się zaspokoić. Otworzyłem pokój zabaw i wziąłem sobie wibrator, który przyłożyłem do swojego penisa. Wyobrażałem sobie że w tej chwili się z nim kocham. Mam nadzieję że nie udaje. Zbyt szybkie nastawienie do mnie zmienił. Jak mnie kocha powinien się zgodzić na nieco łagodnego ruchanka, inaczej, kochania się.

REN

Obudziłem się późno. Było już po 12:00, a Kastu siedział przy mnie i czytał książkę ( pewnie kamasturę, ale nie wnikam). Przewróciłem się na drugi bok z zamiarem dłuższego spanie, lecz jednak on MUSIAŁ zauważyć, że jednak nie śpię.

KATSU

-O Ren nie śpisz już? To świetnie jutro wychodzisz z tond. -Uśmiechnąłem się do Rena i go przytuliłem. Obróciłem udającą, śpiącą jego twarz i mocno go pocałowałem. Nie ruszył się. Więc wsadziłem język do jego ust.

REN

Jezuu!! Nie ma nic gorszego niż budzący się rano język w ustach. Oczywiście dogłębnie oddałem pieszczotę pogłębiając ją. Odsunąłem się od niego po chwili, aby go przytulić. – Nie mogę się doczekać, aż wrócimy. Może spytam się i wyjdę dzisiaj?

KATSU

- Nie. Zostań tutaj ile trzeba, nie chcę by ci się coś stało.- To też wymówka. Muszę dziś kupić tego misia. Wczoraj był zamknięty sklep więc nie mogłem. Widzę że się już do mnie przyzwyczaja, ale muszę być i tak ostrożny, nie wiem co on może planować. Przytuliłem go.- Zobaczymy się potem, teraz muszę lecieć i załatwić pewne sprawy. Pa pa. Kocham cię.- W mgnieniu oka i wyleciałem z pokoju. Pojechałem od razu do sklepu, gdzie chciałem odebrać misia. Gdy to zrobiłem, wsadziłem wielkiego misia do auta i przyprowadziłem go do swojej willi. Położyłem go w sypialni. Dlaczego tam? Bo niedaleko łóżko jest, a ja planuję z nim to zrobić, choć on o tym nie wie.

REN

Dzisiejszy dzień minął mi na graniu w PS z szpitalnymi przyjaciółmi, spaniu, leżeniu i czytaniu. W końcu nastał dzień mojego powrotu do domu. Do domu tego chuja... Rano od razu po mnie przyszedł i zapakował rzeczy. Ja wtedy jeszcze spałem. Obudziłem się około 11:00 i zauważyłem Katsu siedzącego obok mnie i przeglądającego gazety.– Równie dobrze możesz czytać te gazety u siebie w domu. – kiedy zauważyłem, że powiedziałem za ostro natychmiast dodałem. – Nie chcę, żebyś siedział obok mnie całego dnia. Musisz przecież odpoczywać.

KATSU

- Odpoczywam ile chcę. Dzisiaj i wracasz. Nie umiałem się doczekać. Tak samotnie się czuję bez ciebie. A ty? Jak się czułeś beze mnie?

REN

– Źle. – odpowiedziałem – W sensie nie lubię siedzieć sam, lubię jak przy mnie jesteś.KATSU- Słodko.-Uśmiechnąłem się. No to co, szykuj się i idziemy.

REN

– Mhm jasne. Czekaj tylko się przebiorę. – powiedziałem, zabrałem ubrania i po chwili wyszedłem z powrotem już ubrany. – To co? Idziemy skarbie? – odpowiedziałem z uśmiechem i chwyciłem go za rękę.

KATSU

-Pewnie.-Ucieszyłem się na te słowa. Poszliśmy do mojego domu a tam Ren ujrzał dużego misia, aż na 2 metry.

REN

– Jejku!!! Ale kochany!!! – wykrzyknąłem jak małe dziecko i rzuciłem się na niego, w sensie misia. Był taki wielki i kochany. Zawsze chciałem takiego mieć

Slight MistakesWhere stories live. Discover now