Przychodzi morze do lampy i milczy. Motyl pożarł ciało prezydenta. Nie ma takiej ośmiornicy, która by nie znała alfabetu. Z niego przecież statki kosmiczne odlatują do swoich destynacji.
Jestem zmęczona.
Wyjadę do Puerto de la Cruz i tam zrealizuję plan nauczania psów historii literatury. Moglibyśmy zbudować dużo kamiennych stóp. Zawsze jest coś niepokojąco żółtego w słońcu. Może spalić sosnę na kryształ kwarcu. Czy ktokolwiek widział królika z ludzką głową? Ja widziałam. Takie są wyznania ostatniego świadka zjednoczenia Włoch. Tulipany mówią nam, że prawda jest sprytnie ukryta przed naszymi oczyma.
YOU ARE READING
W oparach absurdu
RandomDziwne teksty. Nie wiem, kiedy powstają. Są i nie ma ich. Piszę, co mi ślina na myśl przyniesie.