1

975 29 1
                                    

- Shintaro! Shintaro! SHIN! Złaź tu na dół!

-Już idę mamo!

Odpowiedział, wychodząc ze swojego pokoju. W pośpiechu schodził na dół. Na ostatnim schodku przewrócił się przodem na podłogę i zaliczył bolesną glebę. Z czoła poczuł, coś spływającego na ziemie. Spojrzał tam. Skapywała czerwona ciecz.

Po chwili miał się rozpłakać, ale przypomniał sobie słowa swojego ojca, że mężczyzna musi być silny i nie powinien z byle powodu płakać, więc wziął się w garść i wytarł oczy z pojawiających się łez. Wstał z podłogi i popatrzył się na matkę.

- O co chodzi? Pali się? Gdzieś się wybieramy, że ubrałaś się jak na ważną okazję?

- Ile na ciebie można czekać?! Wołam cię od 10 minut! - zaczęła powoli się uspokajać - Dobrze, więc nic się nie stało... Zostaliśmy zaproszeni na kolacje do przywódcy klanu z okazji narodzin jego drugiego syna Sasuke.

- A po co mam tam iść? Przecież nikogo w moim wieku tam nie będzie.

- Jesteś jeszcze za mały, żeby sam zostać w domu - do pomieszczenia wszedł mój ojciec. Ostatnim razem za bardzo za nim nie przepadałem, wolałem matkę - Na kolacji będzie pewna osoba w twoim wieku. Itachi najstarszy syn pana Fugaku i pani Mikoto.

- Na prawdę? - oczy mu się otworzyły. Na twarzy pojawił się szeroki uśmiech.

- Tak, więc szybko idź ładnie się ubrać. Widzę cię za 5 minut z powrotem - po jej słowach popędził na górę.

_xXx_

Po chwili wrócił i ponownie spadł ze schodów.

- Chodź tu - zaprowadziła chłopca do łazienki. Tam zaczęła opatrywać mu czoło. Przemywanie rany wodą trochę piekło, ale zdołał to dzielnie wytrzymać z małymi sykami.

Kobieta owinęła czoło bandażem. Nie była medycznym ninja i nie znała żadnych leczniczych technik, więc samo musiało się to zagoić. Dziwnie wyglądało zabandażowanie, ale cóż za bardzo się tym nie przejął.

Yoshiro spojrzał na zegarek wiszący w przed pokoju. Oczy mu prawie wyszły z orbit, kiedy zobaczył, że byli już spóźnieni. Na zegarze widniała godzina 18:27 , a na kolacji mieli być o równej 18.

- Haruka! Shin! Szybko, jesteśmy już spóźnieni prawie trzydzieści minut! - głowa rodziny zaczęła panikować.

- Co?! - mężczyzna wziął go na ręce i razem we trójkę udali się na miejsce, w które zostali zaproszeni.

_xXx_

Gdy byli prawie na miejscu, Haruka miała przeczucie, że od kiedy opuścili swój dom, o czymś zapomnieli. Starszy Uchiba miał już pukać do drzwi gospodarzy. W samą porę zatrzymała rękę męża i powiedziała, że czegoś zapomnieli. Zaczęli patrzeć, co zabrali ze sobą.

- Żona jest, mąż jest, syn jest... - zrzedła mu mina, kiedy przypomniał sobie o nie zamkniętym domu na klucz i upominku dla pana Fugaku i pani Mikoto - Eh... Musimy wrócić się na chwile do domu.

Rodzinką wrócili się w kierunku, skąd przybyli. Wzięli pakunek i zamknęli dom na klucz. Znów poszli do budynek gospodarzy.

- Żona jest, mąż jest, upominek jest, dom zamknięty na klucz jest... - ponownie zrzedła mu mina - Tym razem Shina zostawiliśmy w domu.

Położyła dłoń na swoim czole. Kiedy zapomną o własnej głowy? Byli w połowie drogi do domu. Nagle usłyszeli kroki. Miała nadzieję, że to był synek. Miała rację.

- Mamo! Tato! - chłopiec podbiegł do nich - Myślałem, że chcieliście mnie zostawić na pastwę losu.

Powiedział lekko obrażony młody Uchiha. Kiedy wszystko już mieli, głowa rodziny w końcu zapukała do drzwi i tak byli bardzo spóźnieni. Po paru sekundach ktoś otworzył im drzwi. Tym ktosiem był Fugaku Uchiha i miał zły wyraz twarzy.

- Dobry wieczór, Fugaku-sama. Przepraszamy za spóźnienie. Mieliśmy małe komplikacje.

Pokłonił się wodzowi. Na twarzy ojca pięciolatka było widać pot. Nigdy jeszcze nie widział, by głowa klanu Uchiha była zła z tak głupiej sprawy. Minęło jeszcze kilka sekund. Czuł jakby mijały długie minuty. Wszyscy dalej stali sztywno

- Yoshiro...

Zamknął mocno oczy i lekko pochylił głowę do przodu, bojąc się co z tego wyniknie. Jednak nic nie nastąpiło. Na twarzy Fugaku było widać szeroki uśmiech. Zaczął się śmiać.

- Będziesz mi musiał powiedzieć o tych małych komplikacjach. Wejdźcie. Śmiało - gestem ręki zaprosił ich do środka.

- Proszę to dla was, mały upominek - wręczył mu niewielkie pudełko ozdobione czerwoną wstążką. W środku znajdowały się czekoladki.

- Na prawdę, nie musieliście. Rozgościcie się. Czujcie się jak u siebie.


Nie W Tym Życiu // Naruto ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz