10

149 7 1
                                    

Chłopiec ponownie znajdował się na stole operacyjnym. Jego sensei planował ulepszyć ciało i czakrę. Za pomocą specjalnych rurek wsadził w żyły chłopca. Zabrał ze sobą dwa martwe, zaczynające powoli gnić ciała. Jedno z nich posiadało naturę wody, a drugie naturę błyskawicy. Im też wsadził rurki tylko brutalniej. Nie odczuwały bólu ich właściciele byli już dawno w niebie lub piekle.

Zaczął pompować trochę krwi ninja do żył chłopca. Uchiha przyglądał się temu przerażony, ale wiedział, że dzięki temu będzie silniejszy. Odwrócił głowę w przeciwną stronę i zamknął oczy by nie oglądać to co się przed nim dzieje. Kiedy cała czakra zniknęła z martwych ciał, ciała zamieniły się w popiół. Orochimaru wyjął z żył chłopca nie potrzebną już rzecz. Nakleił niewielki plaster na ranę swojego ucznia. Było już po wszystkim. Poklepał go po ramieniu.

- Jak się teraz czujesz? Silniejszy?

Otworzył oczy i spojrzał na niego. Ocenił swoje samopoczucie. Kiwnął twierdząco głową. Wąż sprzątnął przedmioty i zabrał Shintaro ponownie na zewnątrz. Sam usiadł pod drzewem. Heterochromik czekał na jakieś instrukcję lub na jakiś gest co ma zrobić.

- Podejdź tu.

Sannin nie przepadał za słońcem, usiadł w cieniu. Uchiha podszedł do niego. Dostał dzisiaj już drugą kartkę sprawdzającą naturę czakry. Chciał sprawdzić czy przeszczep pomyślnie się udał. Shin skoncentrował się na cienkim przedmiocie. Włożył tam trochę swojej mocy. Kartka na początku się zmarszczyła, potem zmokła i spaliła. Na twarzy Orochimaru wdarł się uśmiech zwycięstwa.

- Od teraz będziesz uczył się jutsu trzech żywiołów. Nie będzie lekko. Najpierw będziesz musiał opanować wodę i błyskawicę. Z ogniem coś tam potrafisz. Możesz zaczynać. Mamy cały dzień na to.

Mistrz siedział sobie spokojnie w cieniu pod drzewem. Bacznie go obserwował. Każdy nawet najmniejszy jego ruch. Musiał spróbować. Pomyślał o błyskawicy. Powoli czuł, jak coś przechodziło przez jego ciało. Skoncentrował się. Próbował dać z siebie wszystko. Otworzył oczy w prawej dłoni i widział iskry. Dotknął drugą ręką. Poraził go. Podskoczył zszokowany. Własna moc mogła go zranić? Przed oczami zobaczył, że włosy nie leciały mu na twarz. Dotknął czubka głowy. Były strasznie puchate. Usłyszał śmiech mistrza.

- Niezła fryzura. Nowy styl? - zignorował jego wypowiedź.

- Może mam talent do innego żywiołu niż ogień?

- Możliwe, ale powinieneś być dobry w tej naturze. Jesteś Uchihą, masz to zapisane w genach. Teraz spróbuj zrobić to samo tylko z wodą.

- Woda ma mnie porazić?

- Nie. Wytwórz ją lub spróbuj jakoś to kontrolować.

Zerknął we wszystkie strony, poszukując jakiegoś zbiornika wodnego. Nie ważne czy miało być małe czy duże, żeby tylko było Zauważył tylko kałużę, znajdującą się parę metrów dalej. Podszedł do niej. Orochimaru powiedział, że miał ją kontrolować. Ale jak? Z błyskawicą było łatwiej. Teraz zobaczył swoje odbicie w tafli wody. Miał afro na głowie. W ogóle do niego nie pasowało, może do dawało trochę uroku.

- Mogę poprosić o jakieś wskazówki?

- Nie

Czyli miał radzić sobie sam? Powinien pomóc. Nagle obok kałuży zobaczył fioletową żabę. Wskoczyła do wody. Zaczęła pływać dookoła. Wir? Gdy chciał dotknąć cieczy, płaz się przestraszył i uciekł, głośno rechocząc. Aż tak był straszny? Palcem robił kółka co raz szybciej. Powstał mały punkt, gdzie nie było wody. Przestał. Dalej tam się znajdował.

Spróbował popchnąć płyn w to miejsce. Zrobiła się jednolita warstwa. Wpadł na inny pomysł. Odgrodził dwie części dłońmi. Skupił się, by tam powstał suchy pasek. Zabrał ręce. Udało się! Teraz chciał wypróbować inny trik. Wstał. Kończyną nakazał wodzie, by utworzył znak w powietrzu. Dlaczego mu tak to łatwo wychodziło?

- Sensei, dlaczego tak szybko i łatwo mi to wychodzi? Jedynie z ogniem mam problemy - Sannin wstał i podszedł do niego, mając zaplecione ręce za sobą.

- Czakrę natury, którą ci przelałem, była wyuczona przez innych. Możesz ją bez problemu kontrolować. Teraz pora byś nauczył się jakiegoś prostego ninjutsu. Może.. spróbuj stworzyć wodnego klona.

Pokazał mi znaki ręczne, które musiał zapamiętać. Wykonał je. Jednocześnie myślał o wodzie i Itachim. Dlaczego nie stanął, wtedy po jego stronie tylko stał przy Sushi, trzymając się za ręce? Czyżby byli razem i to przed nim ukrywał? Zamiast jego klona pojawił się klon łasicy.

- Ciekawe. Mówiłem o twoim klonie, nie o kimś innym. Ale ta wersja jest silniejsza. Wyrośnie z ciebie idealny ninja. Teraz spróbuj coś trudniejszego. Wejdź na to drzewo. Bez używania rąk. Czakrę przelej do nóg. Będzie to twoja moc. Jak zrobisz postęp przyjdź do mnie.

Wężowy gostek zniknął w ciemności w swojej kryjówki. To chyba nie będzie takie trudne. Podszedł do najbliższego drzewa. Postawił jedną nogę na konar, a potem drugą. Od razu spadł. Całe ciało leżało obolałe na brudnej ziemi. Nie poddał się. Może teraz mu się uda.

_xXx_

Przez te minione tygodnie zrobił małe postępy. Wyuczenie się tego samemu sprawiało większą trudność niż oddanie własnej czakry do innego żywiciela. Miał nadzieję, że dzisiaj chociaż kilka kroków postawi na pionowej powierzchni. Zrobił to z rozbiegu. Już za pierwszym razem udało mu się utrzymać trzy metry nad ziemią. Musiał powiedzieć o tym mistrzowi, moment później kiedy przestał się koncentrować, spadł na trawę. Wydawała się miększa niż zazwyczaj. Pobiegł do jego laboratorium. Ostatnio pracował nad czymś bardzo ważnym. Nie wychodził z niego od czterech dni. Zapukał. Odczekał parę chwil. Otworzył drzwi.

- Mam nadzieję, że to coś ważnego. Jestem w końcowym etapie ważnego projektu - jego głos był strasznie ochrypnięty i zły.

- Mistrzu, chciałem ci powiedzieć, że udało mi się.

Na dowód pokazał mu. Chciał, żeby był z niego dumny.

- Dobrze. Jak to wszystko, idź sobie coś porób. Później cie zawołam jak będziesz mi potrzebny.

Zatrzasnął głośno drzwiami. Nie widział go nigdy takiego w złym humorze. Może po pracowałby nad najsłabszym żywiołem, którego dalej nie potrafił opanować. A powinien być w nim dobry. Może to przez geny jego matki mu nie wychodziło? Tęsknił za nią.

Nie W Tym Życiu // Naruto ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz