8

177 10 2
                                    

Siedział w pokoju już ósmy dzień. Pozostało jeszcze dwadzieścia dwa. Przez ten czas zanudzał się na śmierć. Drzwi były zamknięte na klucz i zablokowane silnym genjutsu. Co kilka godzin dostawał jedzenie od mamy.

Kiedy przychodziła, pytała się czy wszystko było w porządku. Nie odpowiadał jej nic, tylko cały czas patrzył się przez okno. Czuł się jak w więzieniu. Na dodatek co chwilę przypominał mu się fałszywy uśmiech Sushi. Po swojej stronie miał wszystkich dookoła.

Całą winę znosił na niego. Chciał im, wtedy wytłumaczyć co tak na prawdę się zadziało i dlaczego, ale nikt nie chciał go słuchać. Parę razy rozważał ucieczkę z domu i nigdy tu nie powracać. Nawet jego przyjaciel nie próbował mu pomóc, stał aby i patrzył się na niego odrażająco.

_xXx_

(Po tym jak Itachi opuścił dom Shintaro)

Łasica szedł w kierunku swojego mieszkania. Nie zauważył jednak, że ktoś go śledził. Stalker miał dużo doświadczenia w swoim fachu. Został specjalnie wysłany na misję polegająca na złapaniu chłopca i zaprowadzeniu go do przywódcy korzenia.

Gdy był blisko następcy klanu Uchiha ogłuszył go dłonią w czułe miejsce znajdujące się na karku. Ciało wpadło w ramiona prześladowcy. Zniknął w dymie i pojawił się przed biurkiem Danzo. Na jego twarzy pojawił się uśmiech. Siedział z rękami zaplecionymi pod brodą.

- Możesz już iść. Dobrze wykonałeś swoje zadanie - członek ANBU pokłonił się swojemu mistrzowi i ponownie zniknął w kłębie dymu.

Mężczyzna podszedł do nieprzytomnego chłopca i pstryknął palcami. Ten na zawołanie od razu się obudził. Zaczął się rozglądać po otoczeniu, w której obecnie się znajdował. Pamiętał tylko, że wracał od przyjaciela do rodzinnego miejsca. Dopiero załapał, że jest z kimś w pomieszczeniu, gdy facet powiedział parę słów.

- Witaj. Za pewne się zastanawiasz co tu robisz - rzytaknął głową. Wyczuł, że teraz jego życie może się całkowicie zmienić.

- Jesteś najsilniejszy i najdojrzalszy ze swojego rocznika. Szkoda było by nie skorzystać z tego marnującego się potencjału.

Starszy człowiek odwinął bandaż z prawej ręki. Na jego kończynie ukazało się kilka sharinganów. Wszystkie oczy skierowane były na małego chłopca. Wykonał genjutsu. Miał zamiar go zahipnotyzować. Użył na nim techniki.

- Odtrącisz najbliższe ci osoby. Nikomu nie powiesz o tym co się zadziało w ciągu ostatnich dziesięciu minut.

Itachi będąc w transie pokiwał, aby głową. Danzo zakrył oczy Uchihy i pojawił się z nim przed chłopca domem. Zabrał dłoń i zniknął tak jak się pojawił.

_xXx_

Tak zrobi to. Ucieknie jeszcze dzisiaj. Nikt go nie zatrzyma. Ojciec odwrócił się od niego. Nigdy tak nie krzyczał i nie dał takiej kary. A o Łasicy nie wspomniał. Nawet nie stanął po jego stronie, oprócz Haruki. Miał nadzieję, że nie złamie jej tym serca. Myślał, że z Itachim byli jak bracia. To wszystko przez niego!

Gdyby nie pojawił się on w ich życiu, to Łasica dalej przyjaźnił by się z nim. Może coś z tego wyszło, by coś więcej niż tylko przyjaźń, ale teraz nie. Podszedł do półki z książkami, zawierającymi wszystko o genjutsu. Całkiem spora była ta książka i ciężka. Przecież tego w ciągu roku w akademii by nie przerobili.

Była to pierwsza część z ośmiu. Zaczął szukać rozdziału o przełamaniu genjutsu. Znalazł na końcu. Może nie był za dobry w technikach, ale nigdy się nie poddawał. Pozostawił książkę na tej stronie i zabrał się za spakowanie najpotrzebniejszych i najważniejszych rzeczy.

To się ojciec zdziwi, gdy nie zobaczy swego najukochańszego syna w pokoju tylko daleko gdzie pieprz rośnie. Dręczące go koszmary mogły się nie zrealizować, jeśli sam pójdzie do swojego przyszłego mordercy.

Po spakowaniu się spróbował wykonać technikę. Będzie trudno. Nauczenie się jej może zająć mu kilka godzin, ale motywacja była najważniejsza, by zrealizować swój cel.

_xXx_

To na nic. Był  po prostu w tym beznadziejny. Chciał być wolny... Spojrzał w kierunku okna. Ono też było zablokowane. Zerknął ponownie na książkę. Musiał coś przeoczyć. Na pewno jakiś szczegół, ale takiego nie znalazł.

Zostało mu jeszcze jedno. Skoro wybicie szyby w oknie zablokowane w genjutsu przez człowieka jest niemożliwe, to może by tak przedmiotem rzucić w nie? Nie zaszkodziło spróbować.

Wziął do ręki ramkę ze znienawidzonym przez niego już zdjęciem i rzucił w szybę. Wydobył się hałas tłuczonego szkła. Zadziałało! Po chwili za drzwiami pokoju usłyszał kroki.

- Shin wszystko w porządku? Coś się stało? - była to jego matka. Łzy zaczęły mu lecieć. Nie mógł już zawrócić.

- Żegnaj. Kocham Cię mamo...

Wyszeptał, po czym przewiesił plecak na ramię i wyskoczył przez jego drogę do wolności.

Słyszał krzyki rodziców, wołających by do nich wrócił. Nie posłuchał ich. Wybiegł z dzielnicy klanu Uchiha. Została tylko brama Konohy i tyle. Prawdopodobnie zostanie zbiegłym, nie będącym jeszcze ninja. I to najmłodszym chyba w całej historii tej wioski.

Po przekroczeniu wrót wolności przyśpieszył. Teraz pozostało znalezienie Orochimaru, by wyszkolił go na ninja, by mógł się zemścić na tej nic nie wartej wiosce. A szczególnie na Sushi. Przez niego to wszystko się zaczęło. Zapłaci jako pierwszy. Mieszkańcy Konohy powinni być na niego źli, że narobił wiosce wroga.

Nie W Tym Życiu // Naruto ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz