Rok później...
- Witamy wszystkich przyszłych geninów w naszej jakże jedynej w Konohie akademii shinobi bla... bla... bla... - mówił uroczyście dyrektor szkoły. A był nim 3 Hokage, Hiruzen Sarutobi.
Shin stał lekko zgarbiony i znudzony. Co chwilę ziewał z nudów. Po mojej lewej stronie stał sztywno Itachi, więc oparł się o jego ramię. Zajrzał do niego, czy nic mu nie było. Mruknął, że wszystko w porządku, tylko był troszeczkę zmęczony.
Nie mógł dzisiaj za bardzo spać. Znowu zaczęły go nękać koszmary z tamtego wieczora na kolacji u przywódcy klanu Fugaku Uchiha. Czasami ustępowało. Rzadko z powodu koszmarów płakał. Płakał cicho, by jego rodzice go nie usłyszeli.
Wrócił do rzeczywistości. Zauważył, że łasica machał mu ręką przed oczami.
- Wszyscy już poszli - powiedział trochę się martwiąc. Młodszy zaczął się dookoła rozglądać. Rzeczywiście, nikogo nie było na podeście i przed podestem. Stali tylko oni we dwójkę - Chodź, znajdziemy naszą klasę i wychowawcę.
- A jaką jesteśmy klasą?
- 1B.
Itachi złapał go za rękę. Zarumienił się na ten gest. Poszli w kierunku wejścia do akademii. Drzwi frontowe były ogromne. Zmierzyły około 3,5 metra. Były zrobione z ciemnego, solidnego drewna. Łasica otworzył drzwi i zaprosił gestem ręki, żeby wszedł jako pierwszy. Podziękował skinieniem głowy.
Razem szli przez długi korytarz, który był pusty. Szukali sali 1B. Na parterze nie było żadnego takiego pomieszczenia. Była sala 1A , 3C , 2B , 2A , 3B. Zaczęliśmy szukać schodów na wyższe piętro. Przy schodach na górze po lewej stronie na drzwiach widniał napis ,, 1B".
Zapukałem i przeprosiłem za spóźnienie razem z Uchihą.
- Przepraszamy, ale zgubiliśmy się - powiedział rumieniąc się. Wszyscy na nich się popatrzyli.
- Dobrze, więc usiądźcie na wolnych miejscach. Jestem waszym opiekunem Namikaze Minato, zastępca obecnego hokage. Możecie mówić na mnie sensei lub pan. Jak wolicie. Spóźnialscy przedstawcie się.
- Hai sensei. Nazywam się Itachi Uchiha - wstał po czym znowu usiadł. Naszła kolej heterochromika.
- Uchiha Shintaro, w skrócie Shin - zrobił się czerwony na twarzy.
- Źle się czujesz? - położył swoją rękę na jego czole.
- Tak, Tak. Po prostu jest tu duszno - zaczął się bardziej czerwienić.
- Klaso, jutro o równej 8 spotykamy się tu na pierwszych zajęciach - wszyscy smutno jęknęli. Byli zawiedzeni tym, że tak wcześnie trzeba wstać i przyjść - Możecie się rozejść
Powiedział wesoło blondyn. Wyszli z klasy. Było strasznie tłoczno na korytarzu.
- Poczekajmy, aż tłum się rozejdzie - miał przeczucie, że ktoś go obserwował. Patrzył się w tym kierunku. Stał tam wyższy od niego czarnowłosy chłopak.
Gdy zobaczył, że na niego się również patrzył, podszedł do nich. Wyciągnął do niego rękę i się przedstawił.
- Shisui Uchiha. Jesteśmy w tej samej klasie - również wyciągnął rękę oraz się przywitał.
- Jestem... - przerwał mu nowo poznany kolega.
- Wiem kim jesteś. Itachi Uchiha przyszły przywódca klanu Uchiha.
Pokłonił się przed nim. Aż zaniemówił. Wskazał, żeby wstał. Shin zaczął się dziwnie na niego patrzeć, ale tego nie skomentował. Na korytarzu było mniej ludzi niż wcześniej, więc pociągnął za kołnierz swojego brata koszuli. Nie szarpał się. Przed wyjściem przed bramą akademii zapytał.
- Kim był ten koleś? - był zazdrosny o Itachiego. Żadna przypadkowa osoba nie będzie się podlizywać i filtrować z nim w jego obecności i ogólnie.
- To tylko Shisui z naszego klanu i klasy - odpowiedział szybko. To tym bardziej powinien na niego uważać.
- Mhmm...
Mruknął zły. Coś czuł, że ten cały Sushi czy jak mu tam, będzie chciał mu zabrać Itachiego. Nie pozwoli mu na to. Jak będzie chciał walki to będzie ją miał, wykrzyczał w myślach heterochromik.
Dalszą drogę szli w ciszy. Co chwilę zerkał na przyjaciela. Kiedy przeszli przez bramę dzielnicy Uchiha pożegnali się.
- Wróciłem!
- O witaj Shin. Masz ochotę na dango? Twoje ulubione - za ćwierkała wesoło Haruka.
- Jakoś nie jestem głodny. Zjem później... - wymamrotał, udając się do swojego niedużego pokoju. Położył się plackiem na łóżko, zasypiając i myśląc co z tego wszystkiego wyniknie.
CZYTASZ
Nie W Tym Życiu // Naruto ✔
FanfictionOpowiadanie o Itachim, Sasuke i Shintaro. A gdyby tak Itachi nigdy nie dostał rozkazu wybicia swojego klanu i nigdy nie zachorował? Obito przeżyłby, nie współpracowałby z Madarą i nie wypuściłby Kyuubiego na wolność? Prowadziłby spokojne życie? Rodz...