(Przepraszam, że dość długo mnie nie było. Wena mi się zgubiła na chwilę.)
Lloyd: Zgadzam się na to.
I zaczęła się walka.
Leonard: No to zaczynajmy.
Lloyd: Nie licz na to, że wygrasz.
Wtedy ten uderzył Lloyd'a z ogromną siłą. Lloyd uderzył o ścianę twarzą, a zaraz po tym z jego nosa poleciała krew.
Leonard: No nieźle, jak na amatora oczywiście.
Lloyd: Ymm ...
Próbował wstać, ale ciągle opadał.
Leonard: Widać jaki silny naprawdę jesteś zielony ninja.
Leo otoczyła fioletowa energia.
Lloyd: Nie d ... Dasz mi rady ...
Leo wystrzelił energetyczną kulę która uformowała się w kryształy pyska smoka. Promień krążył wokół Lloyda , a po trzech razach wniknął w podłogę na której stał.
Lloyd: Co to było?
Leonard: 3, 2, 1 ...
Leo nagle zasłonił się tarczą i gdzieś się teleportowali. Chyba innego wymiaru. Do białego pomieszczenia.
Leonard: Tutaj się pożegnamy.
Lloyd: Zostawiasz mnie tu?! Co z ciebie za tchórz!
Cała sala wybuchła.
Leonard: Już i tak wygrałem.
Lloyd upadł z hukiem. Bardzo obolały z ranami na całym ciele.
Drugi stworzył z fioletowych kul, którymi otoczył Lloyda coś na wzór klatki.
Lloyd: Pokonamy cię, zobaczysz jeszcze.
Leonard: Era ninja się skończyła, nie zmienisz przeznaczenia gadaniną.
Lloyd: Gadaniną nie, ale tym tak.
Lloyd wystrzelił w Leonarda ostatkiem sił energetyczną kulę.
Leonard: Używaj chociaż połowę swojej mocy jeśli chcesz wygrać te wojnę.
Leonard zablokował atak Lloyda, a kule energetyczne Leonarda wybuchły obok Lloyda, ale był sprytniejszy i osłonił się tarczą.
Leo: Nie myśl że czymś takim ze mną wygrasz.
Lloyd już cały obolały ponownie zrobił tarcze wokół siebie wiedząc że coś się zaraz stanie ...
Leonard: Co się dzieje?!
Nagle zaczął się świecić na złoty kolor. Krzyczał z bólu.
Leonard: To ty mi to robisz?!
Lloyd: Nie, to nie moja wina!
Nagle ta sama energie podniosła Lloyda do góry.
Lloyd: Kim ty ... ?
Leonard: Victor?!
Victor: A kto inny? Nie mów mi, że znowu bawisz się w rozwalanie innych ymiar. Ile ty masz lat?
Nagle wysoki, żółto włosy z białą peleryną stanął przed ledwo już widzącym chłopakiem.
Leonard: Zamknij się i jak raz nie przeszkadzaj mi w tym co robię. Znalazł się, bohater od siedmiu boleści.
Victor: Też cię lubię. Teraz może wypuścimy tego chłopaka i pogadamy chwilę na osobności.
Leonard: Jaja sobie ze mnie robisz?
Victor: Nie, skądże.
Lloyd: Hej, ja też tu jestem! Ktoś mi powie co się dzieje?!
Oboje spojrzeli w jego stronę.
Victor: No tak. Zapomniałbym.
Wypuścił obydwoje, po czym podszedł do Lloyda. Podał mu rękę, a ten wstał.
Victor: Wymiar?
Lloyd: C ... Co?
Victor: Z jakiego wymiaru jesteś? Jak się dowiem będę mógł odnieść do domu.
Leonard: O nie. Nawet o tym nie myśl!
Nagle Leonard wstał z kolan i ostatkami sił wystrzelił w jego stronę ostrze Sai.
???:Zapomnieliście o mnie?
j?y?e?: A o mnie?

CZYTASZ
Cienie || Ninjago ||
Fanfiction,,Zaczeło się to tak.. Z pozoru normalny dzień.. Znaczy.. Taki był.. Do czasu.. Kai: Co?! Kto?! Co się dzieje?! Wszyscy obudzili się z powodu chałasu na statku..Wszyscy wstali z łóżek rozglądając się po sobie.."