1.2 Przeciwieństwa -The Smith Family

489 16 8
                                    

-Zamknij ryj!-krzyczał już od paru minut, nawet może już godzin. Awantura trwała od rana i nie wyglądało na to, że szybko miała się skończyć. Osobnik, gdy tylko wstało słońce, nie dawał nikomu spokoju.

Dzieci już dawno siedziały skulone i schowane w szafach, ale to wcale nie dawało im poczucia bezpieczeństwa, bo w każdej chwili ta osoba mogła powrócić i z łatwością ich znaleźć, zwłaszcza, że żaden z mebli nie miał zamka.

Mężczyzna stał na szeroko rozstawionych nogach, z mocno napiętymi rękoma, a dłonie zaciśnięte w pięści. Jego twarz miała wściekły, amokowy wyraz twarzy, a jego nozdrza cały czas mocno wdychały i wydychały powietrze, a jego umysł nie zamierzał ustępować.

-Gadaj! Gdzie są dzieci!?-zadał, drżąc się, pytanie, jakby nie zdawał sobie sprawy, gdzie owe postacie mogą się znajdować, choć było to oczywiste. Najwidoczniej nie zamierzał odpuszczać swojej ofiarze.

-Zapomnij, że Ci powiem!-odkrzyknęła mu, ciągle mając jeszcze w sobie resztki pewności siebie. Nie mogła dopuścić do tego, by on dopadł jej dzieci, była matką i za nic w świecie do tego nie dopuści. Wtedy poczuła mocne uderzenie, które wylądowało na jej policzku, a po jej boźdcach przeszedł jej mocny, rażący i pieczący ból. Jej mąż ją spoliczkował, poraz kolejny w tym dniu.

-Jeszcze raz a skończysz w piekle.-podszedł do niej, łapiąc ją mocno za kość żuchwy, cedząc przez zęby swoje zdanie, przyszpilając swoją ukochaną do ściany, okazując cały swój gniew.-Gadaj,a już nigdy ich nie zobaczysz.-powiedział mocno i twrado, mocniej zaciskając dotyk na dolnej części twarzy kobiety.

-Nifgdy!-odpowiedziała niewyraźnie, ciągle starając się zrobić wszystko, by je uchronić, mimo, iż czuła, że jest już bezsilnna i nie ma szans.

-NIE!? NIE!?-Rey wpadł w niepochamowaną wściekłość, nie będąc w stanie się powstrzymać. Co to, to nie, nie da się tak sobą pomiatać i to nie na pewno takim gównem jak ta kobieta.-To posiedzisz sobie w piwnicy.-złapał ją mocno za nadgarstek, puszczając drugą rękę z jej twarzy.

-Puszczaj mnie!-Maya krzyknęła rozpoczliwie, już mniej pewnie. Nie mogła pozwolić na to, bała się, ale musiała coś z tym zrobić. Czułaby się podle, gdyby zostawiła swoje malce zostawione na pastwę losu tego człowieka.

-Jeszcze słowo!-znów ją spoliczkował, a Maya, nie mogąc tego powstrzymać, lekko popłakała się. Mimo to, nadal uparcie się wyrywała, ciągle mając nadzieję, że uda jej się wyspowodzić z jego uścisku. Na nic jednak to jej się stało, bo po chwili wylądowała w zimnym, wilgotnym pomieszczeniu, bez jakiegokolwiek picia i jedzenia, z dużymi, metalowymi drzwiami z ponad czterema zamkami. Tego pomieszczenia nienawidziła najbardziej.

-WYPUŚĆ MNIE! WYPUŚĆ!-darła się się, bijąc zaciśniętą pięścią w drzwi, płacząc rozpaczliwie, starając się jeszcze jakoś z tego wyjść.-BŁAGAM!!!-zsunęła się koło drzwi, opierając się o nie, zaczynając żałośnie płakać. Może i była silna, waleczna, ale nie mogła nic zrobić, nie potrafiła się obronić, zapewnić bezpieczeństwa, a to raniło ją najbardziej raniło. Była bezsilnna i bezbronna, zdana na łaskę swojego kąta.

Tymczasem, sam kat chodził po domu, otwierając wszystkie szafy, komody i inne meble, bo w każdej noże jego pociechy mogły się czaić.

-Dzieci kochane! Nie bójcie się, nie macie czego. Tata już jest i nic wam nie grozi!-wykrzyknął miło czarnowłosy , jakby to, co powiedział było prawdą i miało swoje potwierdzenie w faktach, a sam jego wybuch i zachowanie było iluzją.

-Gdzie jesteście?-spytał ponownie, wchodząc po schodach, co dwójka rodzeństwa usłyszała, chowając się głębiej w szafę pełną ubrań. Każde z nich przykryło się dużą ilością ciuchów w nadziei, że gdy ktoś otworzy mebel, nie zauważy ich. Wyobraźnia dzieci była jednak zmużna, bo po chwili usłyszały, jak ich tata wchodzi do pokoju, co wzbudziło w nich jeszcze większy strach. Nie odezwały się jednak, starały się nawet nie oddychać, jak to było możliwie. Cisza, brak głosu rodzicielli, oznaczało, że jest bardzo źle i muszą zachować się jak najciszej i nic nie może wydać najmniejszego szelstu, by ojciec ich nie znalazł.

Jednostrzałowce~NinjagoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz