Zdrajca

150 32 9
                                    

Suchy wziął głęboki wdech.

Jeszcze tylko chwila, a cel znajdzie się w jego zasięgu. Zacisnął dłonie na rękojeści swojego drewnianego miecza, prężąc przy ty swoje muskuły.

Jeszcze moment i będzie mógł zaatakować. Jego towarzysze byli zbyt daleko, by mogli zdawać sobie sprawę z potencjalnego zagrożenia, więc teraz był zdany tylko na siebie.

Jeszcze zaledwie kilka sekund, gdy intruz podejdzie na tyle blisko, by mógł zadać cios. Wystarczyło tylko poczekać.

Blondyn stał za wejściem do niedawno odnalezionej groty. Natrafił na nie zaledwie minutę temu i uznał, że to dobre miejsce na chwilowe legowisko. Zanim jednak zdążył sprawdzić, czy wewnątrz jest bezpiecznie, dostrzegł w głębi niewielkie światełko. Od razu domyślił się, co było jego źródłem, więc błyskawicznie schował się, czekając na odpowiednią chwilę do ataku.

Przybysz nagle wybiegł na zewnątrz z radosnym okrzykiem. Na szczęście, wciąż był obrócony plecami do blondyna, co ten bez wahania wykorzystał. Zamachnął się z całej siły swoim drewnianym mieczem. Ostrze przecięło powietrze z cichym świstem, by po chwili dosięgnąć celu.

Nieznajomy bezwładnie osunął się na ziemię.

— Załatwione — mruknął. Następnie obejrzał się przez ramię i krzyknął do reszty swojej drużyny. — Chodźcie tu!

Nie musiał długo czekać. Po chwili zza drzew wyłoniły się dwie postacie.

— Czego chcesz? — warknął na przywitanie Wixo.

— Oluś, mogłabyś pożyczyć mi linę? — zignorował go blondyn. — Tę, którą niedawno znalazłaś.

— Innej nie mam. — Olix wyjęła spory kawał sznura z ekwipunku. — Powiedz pierw, do czego jej potrzebujesz?

Suchy zdał sobie sprawę, że z ich miejsca nadal nie widać znokautowanego chłopaka. Odchrząkał znacząco i, zbywając obecność Wixo, spojrzał dziewczynie prosto w oczy.

— Ee... Niespodzianka.

Dziewczyna popatrzyła na niego nieufnie. Ostrożnie podeszła do chłopaka, a Wixo natychmiast dorównał jej kroku. Wciąż żadne z nich nie ufało blondynowi, z czego ten doskonale zdawał sobie sprawę.

Olix zerknęła na towarzysza, lekko się przy tym uśmiechając. Intrygowało ją to, że ostatnio chodzi za nią krok w krok. Irytował ją tym dokładnie tak, jak wcześniej Suchy, lecz wiedziała, iż białowłosy robi to z troski, a nie osobistych pobudek.

Następnego przeniosła wzrok na blondyna, a z jej twarzy znikły ślady po jakichkolwiek emocjach.

— Słuchaj, jeśli znowu chcesz... — urwała, gdy tylko dostrzegła ciało obcego chłopca leżące tuż obok niego. — Co do diabła?

— Nie żyje? — zapytał Wixo, również zauważając obcego.

Suchy tylko wzruszył ramionami.

— Nie mam pojęcia — odparł. — Ale jeśli żyje, to lepiej go unieruchomić, zanim się ocknie.

Olix rzuciła blondynowi linę i podeszła do nieprzytomnego chłopaka. Sprawdziła mu puls, a gdy wyczuła lekkie wibracje pod jego nadgarstkami obróciła się do Wixo.

— Wygląda na to, że stracił przytomność.

— Raczej ktoś mu w tym pomógł. — Białowłosy spojrzał wymownie na Suchego, dając mu jasny sygnał, że domaga się wyjaśnień.

Death GameOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz