Rozdział 3

15.2K 121 67
                                    

Kilka minut po morderstwie do pokoju weszła Jennifer.

-Klient już wyszedł?

- Tak ,przed chwilą.

- Serio? Nawet go nie zauważyłam.

Spojrzała na mnie podejrzanym wzrokiem , wiedziałam że mi nie wierzy, w sumie sama też bym nie uwierzyła.

- Hmmm...Coś mi tu nie gra. Dlaczego na podłodze jest krew ?!

- Yyyy... to nic takiego zaraz posprzątam.

- Ten klient wcale nie wyszedł, prawda ?

Gdy zadała to pytanie , wiedziałam już , że nie uda mi się tego ukryć.

- Tak ,ale to wcale nie moja wina , próbowałam się bronić.

- Nie mogłaś krzyczeć? Po co to zrobiłaś  ? Teraz psy będą go szukać, mamy przejebane...

Wtedy tak naprawdę zdałam sobie sprawę z powagi sytuacji. Wiedziałam już , że nie wyjdę z tego cało.

- Weź nóż, potnij go na kawałki.

- Co ?! Ale po co?

- Łatwiej będzie nam go wynieść a psom trudniej zweryfikować, o ile wogule zechcą go szukać.

Jennifer podała mi ostry tasak i powoli zaczęłam odcinać mu palce.

- Ahhhh... No tak , przecież tasakiem nie odetniesz mu nóg zaraz przyniosę ci piłę. Może najpierw zacznij od kutasa.

Zrobiłam jak kazała zdjęłam mu bokserki i spojrzałam na jego małego. W tamtym momencie przypomniałam sobie jego słowa " Zamknij pysk dziwko", " Co suko , chcesz walczyć?". Moje ciało napełniło się złością. Jednym mocnym ruchem odcięłam mu członka. Nie będę ukrywać, sprawiło mi to dużą przyjemność.

- Już mam , proszę piła.

- Nie chce mu odcinać nóg, to okropne.

- Przecież przed chwilą odcięłaś mu chuja , tobie nic już nie jest straszne. Ty go zabiłaś ty go tnij.

Miała rację. Sięgnęłam po piłę i patrząc w jego oczy odcinałam mu nogi. Sądzę, że to wcale nie było tak straszne jak sobie wyobrażałam. Robiąc to byłam naprawdę szczęśliwa,  to dobra zabawa.

Morderstwa i miłość Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz