Arthur, wtulony we mnie, który wygladał jak w transie, podskoczył. Nie spodziewał się chłopaka u mnie w domu...tak samo ja. O nie... zapomniałem że prusy miał dziś do mnie przyjść aby pożyczyć coś ode mnie! Jakim ja jestem kretynem. Moja twarz, jak i mordka brwiastego (xD) były całe czerwone. Gwałtownie od siebie odskoczyliśmy a anglia wyłączył muzykę. Białowłosy kulił się ze śmiecu we framudze drzwi z telefonem w dłoni.
-G...gilbert...czy ty...-Nie zdążyłem dokończyć zdania ponieważ chłopal zaczął uciekać do wyjścia. Byłem pewien że zrobił nam zdjęcia. Wiedziałem to już na sto procent gdy w biegu przez śmiech wymruczał:
-Będziecie gwiazdami neta ksesese!~-miałem na plecach ciarki. Ten wyskoczył z mieszkania jak oparzony z chamskim usmieszkiem na ustach. Ja natomiast stałem w korytarzu jak kamienny pomnik i patrzylem w drzwi. Za mną staną Arthur
-Francjo...on zrobił zdjęcia...-Powiedział twierdząco chłopak.
-kurde...-Oparłem się o ścianę. Spojrzałem kątem oka na anglika a ten mnie przytulił. Uśmiechnąłem się i też go przytuliłem.
-Anglio...mam pytanie...
-Jakie?
-Co o mnie myslisz?
W tym momencie twarz anglika znów oblała się rumieńcem. Wyglądał na zmieszanego. Próbował coś powiedzieć ale szło mu to beznadziejnie. Po niecałej minucie stania jak kołek i jąkania się w niebogłosy uciekł ode mnie. Pobiegł do swojego pokoju gdzie się zamknął.
-A..angelette?...-Chciałem za nim biec ale nie widziałem w tym najmniejszego sensu. Po chwili myślenia, poszedłem do siebie. Usiadłem na łóżko i złapałem za zeszyt na biórku. Nałożyłem słuchawki i zacząłem coś w nim pisać. Wyglądało to jakbym pisał pamiętnik, jednak to nie było to. Zeszyt był opasany czarną, sztuczną skórą, a na okładce miał wygrawerowany napis "W imię boga". Widać było że robiony był na zamówienie. Kartki były lekko przemoczone i porwane. Ja sam dalej zastanawiałem się... Co sam Arthur miał mi do powiedzenia...