Czy to możliwe? Pierwszy raz wstając rano poczułem niewobrażalne zmęczenie. Jakby ktoś przymocował do moich nóg i rąk ciężkie książki, ciągnące mnie ku ziemi. To uczucie było nie do zniesienia. Ale jednak trzeba było się ogarnąć. Podszedłem więc do szafy i ubierając na siebie jakikolwiek outfit (Coś takiego \/) wyszedłem z pokoju.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
******************************** Kiaomichan ty moja droga napewno kojarzysz tego gościa XDDD wiesz co? Zdradzę ci sekret. Morda tego gościa jakoś kojarzy mi się z Vierem...TYLKO CZEMU?! XD ******************************* Bez wachania skierowałem się do pokoju Angelette. Czemu? Nie mam pojęcia. Moje nogi same mnie tam zaniosły. Lekko zapukałem w drzwi po czym wchodząc do pokoju stanąłem w progu. Pokój był pusty. Na małym biórku leżała karteczka a pod nią zeszyt a4. Był otwarty. Podszedłem do stolika i zabrałem świstek na zeszycie. Czytając zauwarzyłem tylko jedno zdanie. "Będę po 22:00" -No dobrze...czyli jestem sam...-Chodź nie powinienem, mój wzrok powędrował na zeszyt. Nie był on pisany długopisem. Tylko piórem. Takim do którego potrzebny jest kałamaż z atramentem. Takowy akurat leżał obok. Kartka była poplamiona atramentem i herbatą, jej strony były podarte i pogięte. Jednak zdania które pisał Arthur były śliczne. Bardzo podobało mi się jego pismo. Wiedziałem że to by źle wpłynęło na moje sumienie, ale poprostu musiałem. Wpłynęło na to to, że zauwarzyłem moje imię na stronie. Złapałem za zeszyt i zabrałem go. Wyszedłem z pokoju i zszedłem po schodach na dół. Poszedłem do salonu, usiadłem na kanapie i zacząłem czytać. (Wpis na którym był otwarty zeszyt to poprzedni rozdział. Jak ktoś się nie domyślił...ta napewno...ten zeszyt to pamiętnik anglii.xd ) Po przeczytaniu ostatnich paru wpisów, moją twarz pokrył lekki rumieniec a ręce mi się spociły. -...to on to ukrywał...-Uśmiechnąłem się lekko. Mój słodki angelette się we mnie zakochał~ jakby to powiedział japonia...Kawaii. chcciałbym mu to powiedzieć. Ale nie chcę dostać po twarzy. Więc innym razem. Szybko wsunąłem zeszyt pod szparę między deskami pod kanapą i położyłem głowę na oparciu kanapy. Czemu nie odłożyłem angielskiego pamiętnika na miejsce? Chciałem go jeszcze potem poczytać. A anglia to taki typ, który zawsze wszystko chowa. Tymbardziej gdy wie, z kim mieszka pod jednym dachem. Zacząłem wpatrywać się w sufit rozmyślając. Chciałem pobawić się z anglią w małą grę. Niech sam się domyśli, że to przecztałem. Jego burak na twarzy będzie taki bezcenny~ heh~ Jestem ciekaw tylko jak zagospodaruję ten czas gdy go nie ma... Eh. Nie mam pojęcia. -Ładny sufit...