➪ ᵏᵃᵍᵉʰⁱⁿᵃ // ʳᵉ̨ᵏᵃ ⁱ ˢ́ᶜⁱᵉʳᵏᵃ

1.4K 60 36
                                    

Per. Hinata

Zmarkotniały po zakończonych lekcjach, udałem się na trening siatkówki. Nie wiem dlaczego, ale nie miałem dzisiaj zbytniej ochoty na grę. Może to przez tą kłótnię z Kageyamą? Nie mam pojęcia.

Wszedłem na halę sportową i od razu uderzył we mnie hałas, jaki panował pomiędzy uczestnikami drużyny. Rozejrzałem się w poszukiwaniu Sugawary, bo chciałem się go poprosić o radę, ale nigdzie nie mogłem go dostrzec.

- Daichi! Daichi! - nawoływałem naszego kapitana, a kiedy odwrócił się on w moim kierunku, machnąłem do niego ręką, aby do mnie podszedł. Chłopak zawiązał tylko sznurowadła, a później znalazł się przy mnie.

- Tak, Hinata? - odparł siatkarz, kiedy to już znalazł się przy mnie.

- Gdzie jest Suga? - zapytałem czarnowłosego, rozglądając się za miłym osiemnastolatkiem.

- Uh, Suga jest w szpitalu. Dostał wczoraj bardzo wysokiej gorączki, na tyle, że trzeba było jechać z nim do szpitala. Mam nadzieję, że to nic poważnego. - westchnął, wyraźnie zmartwiony stanem zdrowotnym swojego chłopaka, Daichi.

- Och. Jedziesz do niego po treningu? - zadałem kolejne pytanie, oczekując na nie szybkiej odpowiedzi.

- Tak, a czemu pytasz? - tym razem on zapytał się mnie, układając ręce wzdłuż ciała.

- Muszę z nim porozmawiać, to dla mnie bardzo ważne. Proszę, mogę jechać z tobą? Proszę! Obiecuję, że będę się dobrze zachowywał. -  prosiłem chłopaka, będąc naprawdę zmartwiony swoją sytuacją miłosną.

- Dobrze, spokojnie, możesz jechać. A co się stało, że musisz z nim porozmawiać? - zgodził się na moją prośbę i jednocześnie dopytywał się, surowy chłopak.

- Miałem bardzo poważną kłótnię z Tobio. Chciałem poprosić Sugawarę o radę. - posmutniałem jeszcze bardziej i spuściłem głowę w dół.

Mój wzrok powędrował na zniszczoną podłogę, która nigdy mi swoim zniszczeniem nie przeszkadzała.

- Przykro mi. A teraz leć się przebrać, zaraz przyjdzie trener. -  odparł chłopak i poklepał mnie po ramieniu w geście wsparcia. Posłałem mu niemrawy uśmiech, a potem udałem się w stronę szatni, aby szybko przygotować się na trening, który być może nie będzie aż tak zły.

Otworzyłem drzwi do szatni, w której przebierał się Kageyama. Przełknąłem głośno ślinę i wślizgnąłem się do szatni, po cichu zamykając za sobą drzwi.

Odstawiłem torbę na podłogę, a potem zacząłem odpinać guziki od mojej białej koszuli, wcześniej odwracając się tyłem do swojego chłopaka, którego teraz najzwyczajniej w świecie się bałem.

- Rudy pajac. - warknął tylko w moją stronę chłopak, a potem natychmiastowo opuścił szatnię, trzaskając głośno drzwiami. Podskoczyłem w miejscu, a moje oczy napełniły się łzami, bo Tobio znów zaczął mnie wyzywać.

Jego słowa tak bardzo mnie bolą.

Otarłem szybko policzki z łez, słysząc otwieranie się drzwi.

- Shōyō? Chodź, trener już przyszedł, zaraz zaczynamy. - oznajmił tylko Nishinoya, a potem zamknął drzwi i udał się z powrotem na halę.

Szybko dokończyłem przebieranie się, a potem wyszedłem z szatni wprost na boisko, gdzie rozgrzewali się już inni członkowie drużyny. Wpierw jak widzę ćwiczymy serwy i przyjęcia.

Na moje usta wpłynął delikatny uśmiech, bo przyjęcia wychodzą mi coraz lepiej.

- Hinata! Chodź, jesteś ze mną w parze! - zawołał mnie Yamaguchi, więc ruszyłem w jego kierunku, aby rozpocząć podstawowe ćwiczenia. Chłopak miał do mnie zaserwować, a ja miałem przyjąć piłkę i odbić ją w miejsce, gdzie stoi rozgrywający.

One - Shoty Yaoi 💐🌷🌲Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz