Minho zapalił latarkę i rozejrzał się po pomieszczeniu.
- Gdzie my jesteśmy?
- Trzeba iść - odezwał się brunet.
- Nie, stój - brunetka zatrzymała chłopaka - mów co się dzieje.
- To DRESZCZ, okłamali nas, nie uciekliśmy im Aris i ja - wskazał na chłopaka - znaleźliśmy ciała, mnóstwo.
- Jak to? Martwe? - zapytał azjata.
- Nie, ale i nie żywe - zmarszczyłam brwi - powiesili je, podłączył rurki, coś z nich ściągają - zerknął na nas - DRESZCZ chce czegoś co mamy w sobie, w naszej krwi, musimy wiać najdalej jak się da.
- Dobra - odezwał się Newt - jaki masz plan? Bo jakiś masz?
- Tak - brunet nie wiedział co robić.
- Poszliśmy za tobą, a teraz mówisz, że nie masz pojęcia dokąd iść ani po co - zdenerwował się blondyn.
- Czekajcie, Janson mówił że górach ukrywają się jacyś ludzie to ruch oporu albo armia - powiedział Aris.
- Prawe ramię, jeśli są wrogami DRESZCZU może nam pomogą.
- Ludzie? W górach? Ludzie z gór to twój plan? - zapytał blondyn.
- Nasza jedyna szansa.
- Chłopaki popatrzcie - spojrzałam na Winstona - Minho poświęć.
Zobaczyliśmy ślady butów na piasku.
- Ktoś tu był - powiedziałam.
Podeszliśmy do ogromnych drzwi garażowych.
- Otwórzmy - chłopcy chwycili za drzwi i pociągnęli do góry otwierając.
Rozejrzeliśmy się po ogromnym pomieszczeniu.
- Ktoś tu mieszkał - powiedział Minho podnosząc koszule.
- Gdzie są teraz?
- Weźmy coś z tego - brunet założył jakaś kurtkę - wszystko co może się przydać, rozdzielmy się i poszukajmy.
- Zaczekaj - Aris podał brunetowi latarkę.
- Chodźmy.
Ruszyłam w stronę materaca podnosząc z niej brudną, zbyt dużą kurtkę jeansową, strzepnęłam trochę ją z kurzu i piasku, po chwili nałożyłam. Musiałam zawinąć sobie rękawy, bo były strasznie długie.
Podniosłam jeszcze jakiś pusty plecak i poszłam do Newta i Patelniaka pomóc im nalać wody z baniaków do pustych butelek.
Chwyciłam butelkę i zaczęłam powoli odlewać, zerknęłam chwilę na Patelkniaka który obserwował brunetkę jak się przebierała, podniosłam lewą brew.
Newt odciągnął przyjaciela odwracając jego głowę palcem.
- Co? - zapytał rozbawiony
- Faceci - skomentowałam lekko rozbawiona.
Spojrzałam w prawo i natknęłam się na dość solidne buty.
~ W końcu coś lepszego niż trampki ~ pomyślałam.
Podeszłam do materaca i usiadłam na nim zakładając na całe szczęście dobre obuwie, obok natknęłam się na zdjęcie dziewczynki z dużym misiem, podniosłam fotografie, momentalnie uśmiechnęłam się, chodź po chwili zmarszczyłam brwi.
- Dokąd odeszłaś?
Nagle zapaliły się wszystkie światła, no nie wiem czy to był dobry pomysł, jeszcze nas znajdą.
CZYTASZ
ɪ ᴡᴀɴᴛ ᴛᴏ ʙᴇ ғʀᴇᴇ
Fanfiction• na podstawie trylogii więzień labiryntu • dialogi brane z filmów #love 26 z 50,5 tyś. opowiadań PRZYSIĘGAM, ŻE BĘDZIE POPRAWIONE! Przy tym historia trochę się zmieni ___________________________________________ - Gally nikogo nie lubi, z resztą to...