[2.3]

1.7K 81 3
                                    

Minho zapalił latarkę i rozejrzał się po pomieszczeniu.

- Gdzie my jesteśmy?

- Trzeba iść - odezwał się brunet.

- Nie, stój - brunetka zatrzymała chłopaka - mów co się dzieje.

- To DRESZCZ, okłamali nas, nie uciekliśmy im Aris i ja - wskazał na chłopaka - znaleźliśmy ciała, mnóstwo.

- Jak to? Martwe? - zapytał azjata.

- Nie, ale i nie żywe - zmarszczyłam brwi - powiesili je, podłączył rurki, coś z nich ściągają - zerknął na nas - DRESZCZ chce czegoś co mamy w sobie, w naszej krwi, musimy wiać najdalej jak się da.

- Dobra - odezwał się Newt - jaki masz plan? Bo jakiś masz?

- Tak - brunet nie wiedział co robić.

- Poszliśmy za tobą, a teraz mówisz, że nie masz pojęcia dokąd iść ani po co - zdenerwował się blondyn.

- Czekajcie, Janson mówił że górach ukrywają się jacyś ludzie to ruch oporu albo armia - powiedział Aris.

- Prawe ramię, jeśli są wrogami DRESZCZU może nam pomogą.

- Ludzie? W górach? Ludzie z gór to twój plan? - zapytał blondyn.

- Nasza jedyna szansa.

- Chłopaki popatrzcie - spojrzałam na Winstona - Minho poświęć.

Zobaczyliśmy ślady butów na piasku.

- Ktoś tu był - powiedziałam.

Podeszliśmy do ogromnych drzwi garażowych.

- Otwórzmy - chłopcy chwycili za drzwi i pociągnęli do góry otwierając.

Rozejrzeliśmy się po ogromnym pomieszczeniu.

- Ktoś tu mieszkał - powiedział Minho podnosząc koszule.

- Gdzie są teraz?

- Weźmy coś z tego - brunet założył jakaś kurtkę - wszystko co może się przydać, rozdzielmy się i poszukajmy.

- Zaczekaj - Aris podał brunetowi latarkę.

- Chodźmy.

Ruszyłam w stronę materaca podnosząc z niej brudną, zbyt dużą kurtkę jeansową, strzepnęłam trochę ją z kurzu i piasku, po chwili nałożyłam. Musiałam zawinąć sobie rękawy, bo były strasznie długie.

Podniosłam jeszcze jakiś pusty plecak i poszłam do Newta i Patelniaka pomóc im nalać wody z baniaków do pustych butelek.

Chwyciłam butelkę i zaczęłam powoli odlewać, zerknęłam chwilę na Patelkniaka który obserwował brunetkę jak się przebierała, podniosłam lewą brew.

Newt odciągnął przyjaciela odwracając jego głowę palcem.

- Co? - zapytał rozbawiony

- Faceci - skomentowałam lekko rozbawiona.

Spojrzałam w prawo i natknęłam się na dość solidne buty.

~ W końcu coś lepszego niż trampki ~ pomyślałam.

Podeszłam do materaca i usiadłam na nim zakładając na całe szczęście dobre obuwie, obok natknęłam się na zdjęcie dziewczynki z dużym misiem, podniosłam fotografie, momentalnie uśmiechnęłam się, chodź po chwili zmarszczyłam brwi.

- Dokąd odeszłaś?

Nagle zapaliły się wszystkie światła, no nie wiem czy to był dobry pomysł, jeszcze nas znajdą.

ɪ ᴡᴀɴᴛ ᴛᴏ ʙᴇ ғʀᴇᴇOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz