Rozdział 6

1.8K 63 30
                                    

Perspektywa Hope
Wstałam zmęczona po wczorajszym dniu ale było fajnie. Ubrałam się i poszłam na śniadanie. Wziąłam tosty z serem i torebkę krwi. Usiadłam zawsze tam gdzie siedzę. Siedziała tam Clara, przysiadłam się. Była smutna i przygnębiona.
- Co się stało?- Spytałam hardo.
- Nic się nie stało- Odpowiedziała i poszła na zajęcia. Dziś miałam wolne więc poszłam do lasu. Zobaczyłam tatę siedział przygnębiony na pniu. Podeszłam do niego.
- Co się stało? Jesteś tak przygnębiony jak Clara.- Powiedziałam. Gdy wspomniałam o mojej przyjaciółce mojemu ojcu pociekła samotna łza. Chciał uciec ale zatrzymałam go i z powrotem posadziłam na pniu.
- Dobra teraz powiedz mi co się stało między tobą a Clarą.- Powiedziałam stanowczo. Tata milczał, ale wiedział że nie odpuszczę. W końcu wymiękł.
- Chodzi o to że pocałowaliśmy się na torze, potem się nie odzywalismy. Potem byłem u niej i powiedziałem do niej że coś do niej czuję, ona powiedziała że do mnie też coś czuje. Nastpnie powiedziała że nie powinniśmy być razem bo jestem twoim ojcem- jej najlepszej przyjaciółki. Pewnie potrzebuje jakiegos błogosławieństwa od ciebie.- Powiedział mój tata.
-No to je dam. Widać ża razem jesteście szczęśliwi. Idziemy do szkoły.- Powiedziałam stanowczo. Chwyciłam za rękę taty i poszliśmy do szkoły. Weszliśmy do pokoju Clary. Leżała tyłem do nas na łóżku skulona. Dobrze wiedziałam że płacze.
- Clara, przyszliśmy porozmawiać.-Powiedziałam. Dziewczyna odwróciła się do nas miała czerwone oczy od płaczu.
- Ok, o czym?-Spytała.
-Chodzi o was.- Powiedziałam.
- Jeżeli chcesz to nie będę się zbliżac do Nika.- Powiedziała szybko i smutno dziewczyna. Tata posmutniał gdy to usłyszał.
- Wręcz przeciwnie, chcę żebyście byli szczęśliwi, a jesteście szczęśliwi razem więc daję wam moje błogosławieństwo. - Powiedziałam poważnie.
-Mówisz poważnie.- Dziewczyna spytała.
-Poważnie. Planujecie do siebie. Ciągnie was do siebie. Powinniście byc razem. I tylko tobie Clara ufam na tyle żebys mogła byc z moim tatą. No dobra to ja zostawię was samych.- Powiedziałam stanowczo. I poszam na trening z Alariciem.

Perspektywa Clary
Zostałam sama z Nikiem. Blondyn usiadł na moim łóżku obok mnie. Przytulił mnie mocno, wdychałam jego zapach który sprawia że czuję się bezpiecznie. Po chwili odsuneliśmy sie lekko od siebie. Nik mnie pocalował najpierw delikatnie, a potem zachłannie.
Po męczącym dniu poszłam się myć. Ubrałam piżamę. I weszłam do pokoju. Blądyna już nie było. Położyłam się na łóżku. Nie mogłam zasnąć. Po chwili przyszedł Nik. Położył się obok mnie. Wtuliłam się w niego i zasnełam.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Mam nadzieję że podobał się wam ten rozdział . Taki krótki troche ale jest. Proszę o zostawienie gwiazdek i komentarzy, dlatego iż mnie to motywuje do pisania kolejnych rozdziałów.
~saraclarc~


Gdy on jest ojcem mojej przyjaciółkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz