Łukasz
Serce waliło mi tak szybko, jakbym dopiero co przebiegł maraton. Przestraszyłem się, Marek naprawdę wyglądał blado. Chłopak mocno wtulił się we mnie, więc postanowiłem również go objąć.
- Już dobrze Maruś, już dobrze. - chciałem dodać mu otuchy. - Chodź, usiądziesz sobie na kanapie.
Zaprowadziłem go do salonu, cały czas uważnie podtrzymując i pilnując, żeby się nie przewrócił. Kiedy chłopak usiadł już na kanapie, pobiegłem po szklankę wody dla niego.
- Proszę. - podałem mu szklankę, siadając obok. - Chyba muszę Cię zagrać na badania.
Popatrzyłem na niego zmartwiony.
- Nie trzeba Łuki, to tylko przemęczenie. - Blondyn wysilił się na uśmiech.
Zdawałem sobię sprawę, że to wszystko moja wina. Byłem na siebie wściekły. Chciałem zniknąć. Czemu ja zawsze muszę krzywdzić osoby, na których mi zależało... Chciałem iść się napić, ale wiedziałem, że nie mogę tego zrobić, bo to przez to cierpiał mój przyjaciel i przez to niszczyłem swoje i jego życie.
- Dobrze, w takim razie musisz wypocząć - stwierdziłem - Wyjedziemy gdzieś na małe wakacje.
Chłopak spojrzał na mnie zdziwiony.
- Wakacje? W listopadzie?
- No tak, wyjedziemy gdzieś w ciepłe miejsce. - zasnawiałem się przez chwilę - Tak, to jest naprawdę dobry pomysł, młody. Czemu nie wpadłem na to wcześniej? Patrz, przyda nam się odpoczynek jak nic. Ostatnio zapieprzaliśmy na najwyższych obrotach. Muzyka, fame, YouTube... Stop, teraz musimy się na chwilę zatrzymać.
Wyjąłem z kieszeni iPhona i zacząłem szukać jakichś interesujących ofert. A Marek nadal patrzał na mnie jak na jakiegoś wariata.
- No spokojnie Maruś. Tym razem ja wyszytkim się zajmę, nie musisz się niczym przejmować. Obiecuję Ci, że wszystkiego dopilnuje, a twoim jedynym zmartwieniem będzie spakowanie walizki. - powiedziałem, chcąc wziąć na siebie całą organizację wycieczki - A jeśli chodzi o YouTube, to myślę, że widzom spodobają się filmiki ze świata. Nagramy coś jak za starych dobrych czasów w Paryżu, w Wenecji... Ludzie będą oglądać nas z sentymentem.
Zobaczyłem jak na twarzy młodego maluję się uśmiech. Chłopak oparł się wygodnie o kanapę i spoglądał w mój telefon, delikatnie dotykając swoją głową o moje ramię. Poczułem słodki zapach jego włosów.
- To co tam masz ciekawego? - w końcu zapytał.
- Hmm - zastanowiłem się - trzeba wybrać coś co spełnia nasze wymagania. Czyli: musi być tam ciepło, - zacząłem wymieniać - musi być kilka ciekawych miejsc do nagrywek i musi być w miarę blisko.
Przeglądałem propozycje, które wyświetlały się na ekranie mojego iPhone.
- O, może Hiszpania. Co ty na to? Ibiza? - spojrzałem pytająco na blondyna. Zauważyłem, że trochę spochmurniał.
- Łukasz, Ibiza nie jest najlepszym pomysłem w twojej obecnej sytuacji - wyznał - dobrze wiesz, że ostatnio masz problemy z piciem, nie pozwolę Ci wejść w paszczę lwa.
Przez chwilę zrobiło mi się cieplutko na serduszku. To było nawet urocze, jak on się o mnie martwił. Spojrzałem na niego, nie kontrolując uśmiechu, który zaczął pojawiać się na mojej twarzy.
Chłopak, zaczął scrollować swoim paluszkie w moim telefonie. Czemu on zawsze musiał nad wszystkim panować? Przecież mu powiedziałem, że tym razem to ja biorę wszystko na siebie. Ale widać, on miał więcej rozumu. Niech mu już będzie, niech wybierze sobie miejsce, takie, żeby mu odpowiadało, w końcu chciałem, żeby wypoczął, resztą już sam się zajmę.
- A może Teneryfa? - zapytał, zatrzymując paluszek na ofercie wycieczki na wyspę. Wszedł w nią, nie czekając na moją odpowiedź.
- No w sumie, nie ma tragedii, z tego co pamiętam to nawet mi się tam podobało. - przez głowę szybko przeleciały mi wspomnienia malowitych widoczków - Nawet jestem ciekaw czy bardzo tam się pozmieniało... Co oni tutaj mają? - zajrzałem w ogłoszenie - Największy park wodny w Europie, największe zoo w Europie - zacząłem czytać na głos, wymienione na stronie atrakcje turystyczne.
- I jeszcze mają wulkan! - powiedział podekscytowany Marek.
Spojrzałem na niego, po czym oboje wybuchliśmy śmiechem. Chyba zdawał sobie sprawę z tego jak śmiesznie to zabrzmiało.
- Dobra, nie ma co się zastanawiać. - Powiedziałem kiedy już udało mi się uspokoić śmiech. - Robię rezerwację i lecimy w przyszłym tygodniu.
Młody pokiwał tylko ochoczo głową, widziałem, że pomysł z wakacjami mu się spodobał. I dobrze, bo tak naprawdę myśl o nich pojawiła się w mojej głowie tylko i wyłącznie ze względu na niego.
- Ale do lekarza i tak cię zabieram i Maruś nie ma żadnego ale. - Powiedziałem po chwili milczenia, podczas której załatwiałem formalności, związane z lotem na Teneryfę.
Chłopak tylko skrzywił się na moje słowa.
A co? Pewnie myślałeś, że zapomniałem? Nic z tych rzeczy maluchu...
Nie próbował nawet ze mną dyskutować i miał rację, bo nie było sensu tego robić, Wawrzyniak i tak zawsze postawi na swoim...
***
❤️🧡💛💚💙💜
CZYTASZ
Łzy Internetu || KxK ||
FanficSceneria niczym z horroru, a w tym wszystkim ja i prawdziwy horror rozgrywający się na moich oczach oraz w moim sercu... ~D.