Marek
Spojrzałem na tego człowieka, stojącego po drugiej stronie. Wydawało mi się, że doskonale go znam, jednak tak bardzo się myliłem. Jeszcze tyle musiałem się o nim dowiedzieć, powoli odkryć to wszystko co kryło się gdzieś głęboko w jego sercu, tak głęboko, że potrzeba było kilku nowych przeżyć, doświadczeń, żeby on sam pokazał jaki tak naprawdę jest. Jego świeżo rozjaśnione włosy były idealnie ułożone, nie mogłem się tylko doczekać aż w końcu pojawi się na nich ciemny odrost, taki jaki miał, zanim zostały okrutnie potraktowane czerwoną farbą, zresztą sam tak go oszpeciłem.
To byłem cały ja, chciałem zmiany, ale nie dokładnie o tą zmianę mi chodziło. Bardziej pragnąłem zmiany w swoim życiu tylko, że nie zdawałem sobie jeszcze sprawy z tego, że to właśnie jej potrzebuję i dlatego dokonywałem zmian bardziej powierzchownych, chcąc zapełnić w sobie jakąś dziwną pustkę.
Odszedłem od lustra, wychodząc z łazienki i kierująca się schodami w dół do kuchni.
Zastałem puste pomieszczenie, Łukasz siedział zapewne w studio razem z Kubą, co od tamtego wieczoru, kiedy między nami doszło do czegoś więcej, stało się normą. Brunet większość swojego wolnego czasu poświęcał na robienie muzyki. Unikał mnie za wszelką cenę, a kiedy już znalazł się w moim towarzystwie, to musiał być przy nas Kuba, więc nie mieliśmy okazji porozmawiać o tym co się wtedy wydarzyło.
Poczułem się trochę odrzucony, a po pewnym czasie nawiedzała mnie myśli, że Łukasz chciał sie tylki mną zabawić.
Nalałem wody do szklanki, nie tej z lodowca, ale z buteli, na której na tylnej części etykiety dumnie widniało logo biedronki. Wziąłem łyk i postanowiłem zejść na dół, żeby zapytać chłopaków czy idą ze mną na nagrywki, bo temat tamtego wieczoru uważałem za zamknięty przez Łukasza, więc nawet nie próbowałem zaczynać.
Otworzyłem drzwi i przywitałem się z nimi od razu zauważając, że Łukasz zaraz po zbiciu ze mną piątki wrócił do swojej pracy, nie zwracając już na mnie praktycznie uwagi.
- Nagrywamy coś? - zapytałem podchodząc do biurka i kładąc na nim szklankę z wodą, którą zabrałem ze sobą z kuchni.
- Pewnie.... - zaczął Kuba, ale Łukasz od razu mu przerwał.
- Nie możemy teraz. Musimy to skończyć - powiedział, nieodrwając oczu od monitota.
- Okej. - wzruszyłem ramionami i wyszedłem ze studia nerwowo trzaskając drzwiami.
Nie miałem pojęcia o co mu chodziło... Sam wtedy zaczął, ja co prawda nie protestowałem, ale to on wszystko nakręcał.
Poczułem jak łzy napływają mi do oczu, byłem wściekły i jednoczenie było mi cholernie smutno.
Wziąłem telefon i wybrałem numer do Olejnika, który po dwóch sygnałach odebrał.
Zapanowałem nad łzami i zacząłem mówić, próbując również zapanować nad drżącym głosem.
- Tomek, słuchaj, potrzebuję Cię do dziejszego film, bo chłopaki są zajęci jakąś nową piosenką, czy coś... Dasz radę za jakieś pół godziny?
- Ta pewnie - wiedziałem, że się zgodzi... Zresztą on sam się cieszył, że może występować na filmach, bo przynajmniej miał z tego fejm.
- To przyjedź pod dom Łukasza, okej?
- No spoko.
No to Oleja mam już załatwionego, teraz muszę jeszcze ogaranąć Maćka i myślę, że uda nam się nagrać coś w miarę, bez udziału Łukasza.

CZYTASZ
Łzy Internetu || KxK ||
FanfictionSceneria niczym z horroru, a w tym wszystkim ja i prawdziwy horror rozgrywający się na moich oczach oraz w moim sercu... ~D.