Marek
Znajdowaliśmy się w jakimś bloku, w którym wynajmowaliśmy razem z Łukaszem mieszkanie dla Maćka na czas jego pobytu w Szczecinie.
- Nie wiem czy to jest dobry pomysł, żeby tego nie ustawiać... - nadal wachałem się czy nie powiedzieć Maćkowi, o tym pranku.
- Co ty, wtedy nie będzie to wyglądało naturalnie - powiedział Olejnik, głupawo się śmiejąc, zresztą jak zawsze.
Muszę mu przyznać, że miał trochę racji, ale czy zrobienie dobrego filmu było dla mnie ważniejsze od przyjaciela, którego mogliśmy tym zranić? Chociaż z drugiej strony to był Maciek, on nigdy się nie obrażał.
- No dobra - złapałem kamerę i podałem ją blondynowi - trzymaj, nagrywaj.
Chłopak pogrzebał coś w ustawieniach sprzętu i dał mi znać, że nagrywanie jest już włączone.
- Siema jestem Marek- zacząłem klasycznie - w dzisiejszym odcinku zamówimy dla karła panią lekkich obyczajów.
Po chwili mojego gadanina do kamery mieliśmy już nagrany wstęp filmu, w którym dokładnie opisałem na czym będzie on polegał.
- No dobra Olej, to teraz serio trzeba ogarnąć jakąś laskę - powiedziałem siadając na fotelu i wchodząc w wyszukiwarkę Google na telefonie.
- Co ty, będziesz szukał w internecie? - zapytał zdziwiony chłopak.
- No a gdzie idioto? Przecież nie pojadę do lasu...
Chłopak nic nie odpowiedział na moje ironiczne pytanie, tylko otworzyć kontakty w swoim telefonie, poczym wybrał ten, zapisany jako "Malinka".
- Ma się już sprawdzony towar - powiedział pokazują mi ekran telefonu.
- No nie wiem czy to jest powód do dumy - powiedziałem, niedowierzając, że blondyn serio korzystał z takich usług.
- Jesteśmy tylko ludźmi, tak nas już natura stworzyła - wzruszył ramionami - no nie powiesz mi chyba, że ty i Łukasz, żyjecie jak zakonnice...
- Ja i Łukasz nigdy nic ze sobą nie robiliśmy... - wystrzeliłem nerwowo, nie dając mu dokończyć.
Chłopak wytrzeszczył na mnie oczy.
- Miałem na myśli, że pewnie też od czasu do czasu przyprowadzacie na chatę jakieś dupy, zwłaszcza teraz kiedy nie ma Kariny i Karoliny... Ale skoro to tak ująłeś... - uniósł sugestywnie brew.
Poczułem jak zaczynają piec mnie policzki.
- Potrafimymy nad sobą zapanować, nie jesteśmy aż tak zdesperowani, żeby płacić za sex... - syknąłem oburzony, próbując wybrnąć z niewygodnej gry słów.
- No dobrze, już dobrze Mareczku. - roześmiał się - dzwonimy w końcu, czy nie? - zapytał zniecierpliwiony i dzięki Bogu, zmieniając tym samym temat.
Łukasz
Zaczynałem się powoli martwić. Ściemniało się, a Marka nadal nie było, a co gorsza nie miałem pojęcia gdzie, ani z kim jest. Nie chciałem robić zamętu, dlatego jeszcze nie dzwoniłem do nikogo ze znajomych.
- Kurde, Marek gdzie jesteś? - powiedziałem do siebie.
Wyglądałem przez okno tarasowe, jakby chłopak miał zaraz tam się pojawiać, po raz kolejny przyciągnięty moimi myślami.
I dokładnie tak się stało, no nie dosłownie, bo wszedł normalnie jak człowiek, wejściowymi drzwiami.
Czyli faktycznie coś było w tym, że działałem na niego jak taki ogromny magnez.

CZYTASZ
Łzy Internetu || KxK ||
FanfictionSceneria niczym z horroru, a w tym wszystkim ja i prawdziwy horror rozgrywający się na moich oczach oraz w moim sercu... ~D.