2

190 16 0
                                    

-Templariusze atakują! -strażnicy wykrzyczeli ile sił w płucach.

W ułamku sekundy, Masjaf z leniwego miasteczka, zmienił się w stolicę chaosu, ludzie biegali po uliczkach, obijając się od siebie, gubiąc rzeczy, krzycząc w niebogłosy kiedy rycerze z czerwonymi krzyżami rozwalili taranem północną bramę i wdarli się do środka jak zaraza.
Przez wioskę przejechał czarny koń a na nim siedział bez głowy asasyn, który po chwili zsunął się z ogiera, upadając na ziemię i wzniecając kłęby dymu, samo zwierzę uciekło w popłochu.

Altaïr przyglądał się wszystkiemu, ludzie uciekali do twierdzy na górze, tam będą bezpieczni, Al-Mualim o nich zadba. Jednak to nie tym martwił się teraz, martwił się o Kadara, musiał go znaleźć i zaprowadzić do zamku.
Nasunął kaptur i ruszył pędem przed siebie.

-Ey młody! Wracaj tutaj! -krzyczeli strażnicy, ale La'Ahad ich nie słuchał.

Omijał ludzi, starając się na nich nie wpadać, kobiety z dziećmi, starsze osoby, młodzi mężowie, wszyscy byli przerażeni wizją wizyty Templariuszy w Masjafie, w najczarniejszych snach nie przypuszczali, że to się ziści.
Na uliczkach oraz placach pojawiało się coraz więcej ciał zabitych asasynów oraz templariuszy, nawzajem podcinali sobie gardła a żwir zdobiły smugi i plamy ciemno czerwonego koloru, wsiąkające w ziemię.
Jedyną broń jaką miał świeżo upieczony wojownik, był miecz. Nie miał ukrytego ostrza, noży do rzucania ani maczety na plecach, jedyne czym dysponował było właśnie dlugie ostrze, zawieszone u jego lewym boku, spoczywające w skórzanej pochwie.
Energicznie skręcił w malutką uliczkę i dostrzegł wroga, jak jednym ruchem morduje kobietę, natychmiast zauważył asasyna na co ruszył na niego.

Altaïr dobył miecza i rozpoczął walkę, dłonie pociły mu się ze strachu a serce, waliło jak szalone poprzez nagły skok adrenaliny. Walczył z prawdziwym templariuszem...
Uniknął miecza przeciwnika, turlając się po ziemi, jednym ruchem podciął nogi rycerzowi na co ten lekko się skrzywił, odbijał ataki oponenta, kierując niektóre z nich przeciwko niemu samemu.
Chwila nieuwagi templariusza i młody skrytobójca uderzył go z całej siły klingą miecza a potem, parę razy głowicą, zdobiąc jego twarz szkarłatnym kolorem krwi.
Wziął oddech i przeciął szyję wojownikowi spod znaku czerwonego krzyża, pozwalając aby karmazynowa ciecz rozbryzła się z jego szyi, lekko chlapiąc białą szatę La'Ahada. Zabił. Zabił templariusza.

Wpatrywał się ślepo w jego martwe ciało, czuł jak ogarnia go dreszcz, z jednej strony był przerażony a z drugiej, podekscytowany. Na samą myśl że udało mu się zabić tak potężnego wojownika, chciało mu się skakać. Ah gdyby mistrz się dowiedział o tym cudownym czynie! Jaki byłby z niego dumny!

Stał tak chwilę, po czym otrząsnął się i wrócił do teraźniejszości. Kadar.
Schował miecz do pochwy i ruszył dalej przed siebie, nie zdawał sobie jednak sprawy że Kadar zdążył uciec do zamku, również chciał poinformować Altaïra ,ale biegnący tłum odciął mu tę możliwość, jedyne co mógł robić młodzik to modlić się o to, aby jego przyjaciel wrócił bezpiecznie do twierdzy.

-Kadar! -krzyczał asasyn, wydzierał się w niebogłosy, próbując przebić swój głos przez zgiełk chaosu.
-Kadar! -nie ustępował, zdążył pokonać już trzech rycerzy czerwonego krzyża, cały ubrudzony był we krwi, swojej jak i wrogów.

Nie miał siły już walczyć, jednak nie cofnąłby się uciąć łeb kolejnemu templariuszowi który odważyłby się stanąć na jego drodze.
Po ciemnym policzku asasyna spływała strużka czerwonej cieczy, miał rozciętą wargę, rana ciągnęła się przez dwie po prawej stronie, a krew leniwie kapała na grunt.
Mijał kolejne ciała poległych braci jak i wrogów, rozglądał się dookoła, czujny i gotowy do ataku, zacisnął pieści na rękojeści miecza i kroczył przez Masjaf.
Srebrne ostrze było skąpane w ciemnej czerwieni, głodne kolejnych wrogów.
Asasyn skręcił w uliczkę i oparł się o ścianę budynku, chowając się w cieniu.

Nie obyło się bez ran, na ramieniu posiadał ogromną skazę, chwycił ją i poczuł jak ciepła ciecz, przepływa leniwie przez jego palce.
Przymknął lekko oczy i kaszlnął.
Powoli zaczął osuwać się na ziemię kiedy poczuł, zimne ostrze na swojej szyi, czubek miecza delikatnie dotykający jego jabłka Adama.
Jego powieki uniosły się.

Ujrzał mężczyznę, dorosłego mężczyznę. Jego ciemnobrązowe włosy idealnie współgrały z oczami w tym samym odcieniu oraz jego ciemniejszej karnacj, na jego twarzy gościła determinacja, przez co zmarszczył swoje ciemne brwi.
Asasyn przeniósł wzrok i ujrzał dorodny czerwony krzyż na jego białej szacie. Posiadał również kolczugę pod odzieniem, chroniła ona jego masywne ramiona jak i szyję.
Templariusz stał dumnie, prężąc do przodu klatkę piersiową, był naprawdę dostojny, jak i przystojny.

Altaïr z grymasem na twarzy osunął się do końca i zwinął z bólu, nie dość że miał zranione ramię, to do kolekcji przyszła rana w brzuchu, którą zauważył dopiero teraz, a raczej... Zauważył grot strzały, który przebił go na wylot.
Chwycił ją z zamiarem wyciągnięcia tego dziadostwa, na co usłyszał tylko dźwięk chowanego miecza i poczuł jak ktoś łapie go za nadgarstek.

-Nie wyciągaj tego -odezwał się ten sam templariusz, co mierzył przed chwilą do niego z miecza. -Zrobisz sobie jeszcze większą krzywdę.

Asasyn zmarszczył się, rycerz miał idealną okazję aby go zabić, jednak jedyne co teraz robił, to oszczędził mu życie aby po chwili podnieść go na ramiona i przeciągnąć w bezpieczne miejsce.
Altaïr umierał na rękach czerwonego krzyżowca.
Cała wizja zaczęła mu się rozmazywać, dźwięki dookoła zaczęły słabnąć a po chwili, nastąpiła ciemność.

Kadar siedział w zamku na drewnianej bali, gryząc paznokcie ze zniecierpliwienia.
'Gdzie on jest do cholery? ' pomyślał i zaczął nerwowo tupać nogą.
Syryjscy skrytobójcy rozpoczęli odwet na wroga, ruszyli na niego szturmem, zmiatając oddziały oponenta, gnali na koniach, tnąc rycerzy czerwonego krzyża, patrząc jak padają niczym muchy a ich ciała, zdobią ulice Masjafu, krew wsiąka w grunt, spływa po skałach, rozpływa się w wodzie, zdobi liście krzaków jak i kory drzew.

Ta niepozorna mieścinka miała bardzo krwawą historię, szczególnie dzisiaj.

"Templar"//Altaïr x MalikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz