#2

699 26 3
                                    

Obudziłam się w jakimś dużym pomieszczeniu, z bólem głowy i w sumie całego ciała. Było całe pokryte cementem przez co ściany i podłoga były zimne. Byłam ubrana normalnie, w swoje rzeczy tak jak wcześniej tylko, że nie miałam ze sobą plecaka i telefonu jeśli tak można było to nazwać. Strasznie bolała mnie głowa. Po dłuższej chwili zorientowałam się, że w tym pomieszczeniu jest jeszcze kilka dziewczyn. Ucieszyło mnie to, że nie jestem tu sama ale z drugiej te dziewczyny też zostały porwane...Ale chwila...co?! PORWALI MNIE! Co teraz będzie?! Wytną mi narządy?? Zgwałcą?! Sprzedzą do burdelu?! Albo jeszcze jakiemuś staremu typowi?! Może mnie po porostu zabiją? albo wszystko razem!
Zaniepokojona rozejrzałam się dokładniej wszystkie dziewczyny miały od 14 do 25 lat na oko. Po chwili do tego pokoju, którego w sumie nie można tak nazwać...To bardziej cela bez okien. W tym momencie nie wytrzymałam po prostu skuliłam się w rogu pokoju i zaczęłam cicho płakać. Nie mogłam zrobić nic kompletnie nic, a nawet nie będę sprawdzać czy te drzwi są otwarte, gdyby były już dawno wszystkie dziewczyny by uciekły. A wątpię żeby nie chciały, były w takim samym stanie jak ja albo gorzej...Po chwili usłyszałam przekręcenie klucza w zamku ewidentnie od drzwi pokoju. Reszta dziewczyn najwyraźniej też, bo wszystkie patrzyłyśmy w tym momencie na drzwi. Wszedł przez nie jakiś mężczyzna...Wysoki, zbudowany, z brązowymi włosami na oczy nie patrzyłam. Zaczęłam się trząść. Jedna z dziewczyn chciała uciec i zaczęła biec w stronę drzwi chcąc odepchnąć mężczyzne i poprostu uciec, ale zamiast tego została złapana w talii​ i dostała coś, że strzykawki w ramie. Odsunęła się od mężczyzny i padła na ziemi. Po tym zdarzeniu chyba już żadna z nas nie myślała o ucieczce, przynajmniej nie w ten sposób.
Facet spojrzał na nas wszystkie po kolei. Chwilę się zastanawiał po czym wziął czarno włosą dziewczynę, średniego wzrostu i chudą około w moim wieku i wyszedł. Wrócił po 15-20minutach i znów najwyraźniej zaczął wybierać którą wziąć następną. Kiedy jego oczy skierowały się  w moją stronę poczułam znowu te straszne ciarki. Cofam swoje słowa i mówie, że jednak da się bać bardziej niż wtedy gdy mnie porywali. Popłakałam się po prostu. Mężczyzna wziął mnie szybko za ramię i zaczął ciągnąć do wyjścia oczywiście opierałam się jak mogłam, ale stracił cierpliwość, wziął mnie jak worek i wyszedł z tej celi. Chwilę szliśmy, a raczej on szedł, ja za wszelką cenę próbowałam się wyrwać, ale na próżno. Po chwili zaczęłam się poddawać. Weszliśmy do jakiegoś małego pomieszczenia, a on rzucił mi jakieś ubrania i powiedział, że mam się przebierać nawet nie zamknął drzwi po prostu stał w tych drzwiach i czekał aż zacznę się rozbierać na jego oczach? a ja stałam i patrzyłam na niego. Podszedł do mnie, Złapał mnie za ramię i powiedział mi
"Przebieraj się albo ja to zrobię i nie obiecuję, że wyjdziesz z tej przebieralni w takim stanie w jakim do niej weszłaś, i nie jako dziewica" obrzydliwie się uśmiechnał po czym puścił mnie i wrócił na swoje miejsce. Skąd oni niby widzą, że jestem dziewicą? Czy oni...Teraz poczułam się naprawdę okropnie, przedmiot z którym można zrobić co się chce...Jestem kompletnie bezbronna, nie mogę zrobić absolutnie nic...
Zaczęłam się przebierać w trakcie się płakałam przez co wszystko co widziałam było zamazane, a moje łzy kapały na podłogę lub na dane mi ubrania. Kiedy skończyłam się ubierać stanęłam, sztywno obróciłam się i zobaczyłam w lustrze jak wyglądam...Wyglądałam tak:

Nie było widać zbyt dużo, myślałam, że dadzą mi jakiś strój, który ledwo będzie zasłaniał to czego nie powinien widzieć nikt bez mojej zgody...Ale było widać moje nogi, które jak się pewnie domyślacie uważam za grube.

Odwróciłam się w stronę mężczyzny a on stał tam podniecony. Tak, podniecił się. Oblech. Znowu się zawstydziłam, ale czułam też obrzydzenie nie tylko do niego, do siebie tak samo. Długo to nie trwało bo facet znowu wziął mnie jak worek i szliśmy chwilę po czym wrzucił mnie do jakiejś wielkiej metalowej zimnej klatki. Usiadłam na ziemi masując miejsce, w które się uderzyłam. Po chwili poczułam jakby ta klatka się poruszała? Przerażona zaczęłam się rozglądać i zobaczyłam, że jestem na jakiejś dziwnej scenie w kształcie tak jak są na pokazach mody. Spojrzałam w stronę wielkiej czarnej kurtyny i zobaczyłam że faktycznie klatka się przesuwa. Kiedy byłam coraz bliżej wyjechania za kurtynę przycisnęłam się do drugiej strony klatki i zakryłam oczy rękami zostawiając szpare między palcami żeby jednak coś widzieć.
Klatka wyjechała, a ja zobaczyłam pełno mężczyzn i kilka kobiet w wieku od 25-50lat na oko. Już chyba nie muszę znowu mówić, że się bałam prawda? Kto by się nie bał? Zawstydziłam się. Oni wszyscy się na mnie patrzyli, oglądali mnie, a 3 metry dalej od sceny stał facet z mikrofonem
I mówił:

"[T.I], lat 16, dziewica, szczupła, nieśmiała, spokojna, wrażliwa i uległa. Cena wywoławcza 4.500.000. Kto da więcej?

Czyli ktoś ma mnie kupić?? Wspaniale, lepiej być nie mogło i musiało się to przytrawić mi? Proszę żeby nie tylko jakiś stary zboczeniec, tylko o to proszę! Spojrzałam w górę chcąc zatrzymać wypłynięcie łez i jakoś ochłonąć, ale się nie udało siedziałam, a moje łzy same kapały mi na ubrania. Drżałam.
Słyszałam różne ceny.
5.00.000 , 6.000.000 , 7.500.000  i nagle słyszę 10.500.000 miliona...

"Sprzedana panu w drugim rzędzie za 10.500.000. Zapraszam pana za kulisy, załatwić wszystko i podpisać papiery."

Wszyscy zaczęli się zbierać, a mężczyzna licytujący, swoją drogą trasznie to brzmi... Poszedł za kulisy i po drodze spojrzał na mnie z góry jak zwycięsca i poszedł dalej. Jeszcze inny facet przyszedł do mnie i wchodząc do tej klatki złapał mnie, związał mi ręce, a na szyji zapiął jakąś obrożę z łańcuchem i zaczął mnie gdzieś prowadzić. Nawet już się nie opierałam. Wszystko było stracone nie było żadnej drogi ucieczki wszędzie stali ochroniarze. W końcu zatrzymaliśmy się, a ja zobaczyłam faceta który licytował i najwidoczniej człowieka który mnie k-kupił.
Uśmiechnął się do mnie jakby nigdy nic i dostał kluczyk chyba do tej strasznej obroży.

"Życze panu miłej drogi"

Powiedział facet z uśmiechem jak gdyby nigdy nic, kiedy wychodziłam z tym kimś najwyraźniej szliśmy w  stronę czarnego samochodu. Mężczyzna otworzył mi drzwi czekając aż wejdę, ale kiedy zorientował się że nie zamierzam tego zrobić wziął mnie bez wysiłku na ręce i poprostu wsadził do tego samochodu kiedy sam wsiadał zobaczyłam drugie drzwi odrazu pomyślałam żeby uciekać i przygotowana do biegu chciałam otworzyć drzwi ale niestety okazały się zamkniętę.

-Malutka zapnij pasy.- po czym zaśmiał się machając głową widząc mój czyn i kiedy po chwili jazdy i tak nie zapiełam pasów on sam to w końcu zrobił

-Mimo wszystko, nie chce żeby stała ci się krzywda.- powiedział z jakąś...troską w głosie zapewne udaje albo poprostu nie chce stracić swoich ponad 10 milionów.

***

S

pokojnie w następnym rozdziale będzie więcej tae XD



(Nie sprawdzony)

Bye~

Mr. Kim // k.thOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz