🌸07🌸

1.9K 84 18
                                    

Blask promieni słonecznych przenikających przez okno obudził Anie o poranku. Dziewczyna odrazu po wstaniu z łóżka ubrała się i spletła swoje włosy w dwa mocne warkocze zawiązane zieloną wstążką na końcach. Udała się na dół i przyszykowała stół do śniadania.

-Marylo, czy mogłabym po śniadaniu udać się do Gilberta, mam do niego bardzo ważną sprawę- wyrwała się Ania rozkładając kubki za stole.
- Oczywiście, tylko nie wróc zbyt późno.- odparła jej gospodyni miłym tonem głosu.

Po zjedzeniu porannego posiłku rudowłosa udała się do stodoły, aby zabrać Bell i wszystko jej opowiedzieć. Jadąc w strone niewielkiej posiadłości Blythe'a mijała niebiańskie Jezioro Lśniących Głębi oraz Białą Drogę Rozkoszy, której kwiaty wydawyły się do niej jakby uśmiechać. Była pewna, że to jakiś znak, ważny znak który mówi, że to będzie jej szczęśliwy dzień.

Mijając wszelkie drzewa i kwiaty Ania uśmiechała się do nich jakby conamniej pierwszy raz je widziała. Jednak ona dostrzegła w nich coś czego nigdy nie potrafiła, była to troska. Każdy kwiat trzyma się blisko drugiego i tak wzajemnie się o siebie troszczą, dlaczego ludzie tak nie robią? Tylko oddalają się od siebie. Odpychają innych, a potem błądzą w swoich ścieżkach.

Tak własnie ognistowłosa błądziła w swojej głowie, gdy ocknęła się, że jest już przy niewielkim domku. Zsiadła powoli z konia i zapukała do drzwi cierpliwie przed nimi czekając. Ku jej zdziwieniu otworzył jej sebastian z małą Deli na rączkach.

-Witaj Sebastianie, czy zastałam może Gilberta?- zapytała niepewnie Ania chwytając swój kosmyk włosów.
- Niestety, wyjechał wcześnie rano do Charlottetown do Doktora na nauki, a potem został zaproszony na kolacje do Winifred. Nie przepadam za nią, wydaje mi się, że jedyną dobrą partnerką dla niego byłab...- i w tym miejscu czarnoskóry się zatrzymał, nie wiedział czy powinien mówić Ani o tym, że tylko ona do niego pasuje, naszczęście z opresji wybawił go płacz małej Delphine.
- Czy mógłbyś.., albo nie czy mogę mu zostawić list?
- Nie ma sprawy, wejdź.

Ania chwyciła za pióro i kartkę leżące na stole

Drogi Gilbercie

Nie wyobrażasz sobie ile się zbierałam, żeby Ci to powiedzieć, jednak nie zdążyłam. W zupełności Cię rozumiem kto by chciał być z niedawną sierotą gdy na wyciągnięcie ręki ma przepiękną i bogatą kobiete. Przyjechałam dzisiaj do Ciebie, bo pragnę Ci powiedzieć, że Cię kocham i to straszliwie bardzo. Nigdy nie czułam takiego uczucia, jednak miłość tak jest opisywana w książkach. Mam nadzieje, że Tobie i Winiefred powiedzie się na nowej drodze życia, jednak pamiętaj gdybyś czegokolwiek potrzebował zawsze, ale to Z-A-W-S-Z-E przy Tobie będe.

Twoja Ania nie Anna.

Dziewczyna złożyła karteczkę w kwadracik i podpisała Gilbert przyłożyła ją wazonem i wyszła z posiasłości Blythe'ów.

Całą drogę powrotną myślała, czy napewno dobrze postąpiła? Czy nie zrobi z siebie głupiej, niemądrej dziewuchy, która tak bardzo marzyła o tragicznym romansie? Aniu Shirley-Cuthbert marzyłaś o tragicznym romansie? To właśnie go dostałaś, trzeba było prosić o odwzajemnioną miłość...





●●●

Witam was po prawie tygodniowej przerwie, przepraszam, że nic nie dodawałam jednak zajmuje mi to troszkę czasu. Właśnie zaczęłam czytać Anie i jestem zakochana w książce, bo do tej pory obejrzałam tylko serial. Mojej mamie na walentynki jako prezsnt sprawiłam "Maryle z Zielonego Wzgórza" była zachwycona tym prezentem i nawet prezent mojego taty nie przebił mojego.
Życze wam dobrej nocy, buziaki 😘

Zdążyć przed końcem // 𝐒𝐡𝐢𝐫𝐛𝐞𝐫𝐭 || 𝐳𝐚𝐤𝐨𝐧𝐜𝐳𝐨𝐧𝐞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz