🌸09🌸

1.8K 85 23
                                    

Tą piękną nową okładke zawdzięczam justdonothing. Naprawdę bardzo mi się podoba ❤

Brunet stał na peronie i wypatrywał pociągu. Tyle się szykował do wyjazdu, musiał wszystko przygotować, idealne ubranie, dobre słownictwo, a przedewszystkim pierścionek.

Gdy nadjechał pociąg jego dźwięk przyprowadził Gilberta prawie do płaczu. Pamiętał jak odwoził Anie do panny Barry, jak przyłapał ją i innych przyjaciół na nielegalnym przejeździe w wagonach towarowych. Pamiętał dokładnie wszysto i coraz bardziej zastanawiał się czy napewno dobrze robi.

Rankiem rudowłosa dziewczyna była totalnie rokojarzona. Nie wiedziała kompletnie co się dzieje, prawdopodobnie, dlatego że miłość jej życia własnie jechała się oświadczyć. Jednak nie jej, a bogatej i pięknej kobiecie z Charlottetown o złotych kręconych włosach, niezwykłym uśmiechu i błękitnych oczach niczym toń oceanu. Taka właśnie była Winifred, poprostu idealna

Ania, Ania była zwykłą dziewczyną z okropnymi rudymi kłakami na głowie niesamowitymi bursztynowymi grubymi włosami, piegami na całej twarzy i rękach jak patyki piegami niczym drobnymi kamyczkami rozsypanymi na twarzyczce i na delikatnych i smukłych rączkach.

Ania Shirley też była idealna jednak nie w swoich oczach, a w oczach odcieniu piwno-migdałowego, które należały do bruneta, tak tego bruneta, który tak okropnie namęcił jej w głowie.

Gilber zawachał się i nie wszedł do pociągu, uznał, że to jeszcze za wczas. Może za kilka dni, tygodni..
Nie mógł wyrzucić z głowy tej urokliwej rudowłosej, którą tak bardzo kochał, jednak ona nie kochała jego.

- Gdy byłem młodszy wszystko było prostrze, nie było trudnych decyzji, nieodwazemnionej miłości oraz smutku. Dlaczego z wiekiem wszystko staje się takie trudne.- myślał chłopak.

Widok bruneta w domu zaskoczył Sebastiana, był on bowiem przekonany, że chłopak udał się do Charlottetown. Gilbert nie odezwał się nawet słowem, tylko odrazu poszedł do swojego pokoju i do końca dnia z niego nie wychodził

- Najświętszy Ojcze Niebieski, proszę pomoż mi w tym wszystkim. Choć widzę, że łączy się niebo i ziemia, to wciąż jest daleko i tak bardzo się boje, że opadne z sił. Ześlij mi miłość mego życia, ześlij mi Gilberta...

- Aniu wszystko dobrze?- w pokoju dziewczyny pojawiła się Maryla slysząc płacz.
- Nie, nic już nigdy nie będzie dobrze! Nie mam ochoty o tym rozmawiać. Proszę idź już Marylo.- krzyknęła Ania z łzami na całej twarzy.

Opiekunka zrobiła, to o co poprosiła ją zapłakana Ania.



●●●

Ostatnio bardzo polubiłam muzyke Maty więc z tego wziął się tutaj bardzo, ale to bardzo podobny fragment. Przepraszam ze nic nie dodawalam, ale przedwczoraj zachorowałam i nie miałam na nic siły. Życze wam miłego wieczoru 😘

Zdążyć przed końcem // 𝐒𝐡𝐢𝐫𝐛𝐞𝐫𝐭 || 𝐳𝐚𝐤𝐨𝐧𝐜𝐳𝐨𝐧𝐞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz