-Jaemina-ah!- usłyszałem głos jeno, który właśnie biegł w moją stronę z prędkością światła.-Co tam czytasz?- zapytał.
-"Sen nocy letniej"- odpowiedziałem nie podnosząc wzroku znad ostatniej strony.
-Sen czego?- skrzywił się Jeno- dobra, nieważne. Byłem u trenera i wiesz co? Jestem w pierwszym składzie!- powiedział podekscytowany. W końcu marzył o tym od pierwszej klasy.
-Naprawdę? - uśmiechnąłem się. Może nie za bardzo interesował mnie sport, ale sukces Jeno rozpierał mnie dumą- to świetnie! Serio, cieszę się.
-Aish, ja też! Już się nie mogę doczekać pierwszego meczu- objął mnie ramieniem- Może wtedy w końcu Yeojin mnie zauważy...
No tak, była jeszcze Yeojin. Ta wielka miłość Jeno, poza którą on nie widział świata. Nie mam pojęcia co on w niej takiego widziała. Jest ładna, ale charakter ma paskudny. Ja sam nigdy nie chciałbym mieć z nią nic do czynienia. Zadaje się z Felixem, a swój do swego ciągnie, prawda?
-Jeno? A może odpuścisz już ją sobie, co? Ona nawet nie wie, że istniejesz... Nie znasz jej... Więc może odpuść i poszukaj kogoś wokół siebie, hm? Może miłość twojego życia jest bliżej niż ci się wydaje?- nie miał pojęcia, że miałem na myśli siebie, prawda?
Patrzył na mnie chwilę podejrzliwie i pokiwał głową.-Poetyckie, Na Jaemin... Wyczytałeś to w tym całym śnie?- chwycił w dłoń książkę i zaczął oglądać jej okładkę, lecz ta już po chwili go znudziła.
-Nie wiem co ty widzisz w tych książkach. Powinieneś się trochę integrować z ludźmi a nie czytać je całymi dniami.
-Ludzie mnie nie lubią, Jeno. Jestem wybrykiem natury, nie słyszałeś?- w końcu to cały czas powtarza Felix.
-Nie jesteś żadnym wybrykiem natury. Po prostu nie dajesz się poznać ludziom i tyle. Ja cie znam najlepiej i jak dla mnie jesteś najlepszym człowiekiem na świecie!- obdarzył mnie tym swoim zabójczym uśmiechem, na co ja przekręciłem oczami.
Dlaczego on musiał taki być? Dlaczego to właśnie on musiał mi tak namieszać w głowie?
Właśnie zaczynała się pierwsza lekcja w nowym roku szkolnym. Wszyscy zajęli już swoje miejsca, a i ja zająłem moje na samym końcu sali, w kącie stało puste. Usiadłem na krześle, gdy poczułem coś lepkiego pod udem. Oczywiście... Śmiech Felixa i jego "gangu" sugerował, że ta guma na krześle to ich sprawka.
-serio Felix? Jesteśmy w podstawówce?- spytałem zażenowany, bo już naprawdę po dwóch latach byłem zmęczony jego głupimi docinkami i żartami. Na początku cholernie mnie to wszystko bolało. Te krzywe spojrzenia, szepty za plecami, dziecinne docinki... Ale po tak długim czasie chyba zdążyłem przywyknąć... Chyba...
-Proszę o cieszę!- gdy nauczyciel wszedł do sali Felix z automatu przybrał maskę grzecznego aniołka i lekcja się rozpoczęła.
Pierwsza lekcja i już zapowiedziany został projekt. Oczywiście jedyną osobą chętną do współpracy ze mną był Haechan. Ten chłopak miał kompletnie wylane na to co mówią ludzie i po prostu lubił moje towarzystwo zupełnie się tego nie wstydząc. Ceniłem to w nim. On był jedynym powodem, dla którego byłem w stanie jeszcze znieść tę klasę.
Na przerwie udałem się do łazienki, aby pozbyć się jakoś gumy z materiału moich spodni. Jeno zauważył mnie w połowie drogi i próbował zatrzymać, lecz ostatecznie po prostu poszedł za mną. Słyszałem jedynie śmiechy za plecami i kątem oka widziałem jak niektórzy wytykają mnie palcami. Zapomniałem jakie to uczucie przez te dwa miesiące, ale jak widać czas wrócić do okrutnej rzeczywistości. Nie winie tych ludzi, że mieli ze mnie polewkę. W końcu miałem przyklejoną gumę na tyłku, ale czy naprawdę chodziło im tylko o gumę, czy może o to, że "pedzio" znowu odwalił coś głupiego. Nie zważając już na nich dotarłem do toalety. Na szczęście nikogo tam nie było. Szczerze mówiąc po tak długiej przerwie od tych wszystkich docinek trochę mnie to zabolało, a Jeno od razu to zauważył.
CZYTASZ
Just friends. «NOMIN»
Fanfic-𝘠𝘦𝘢𝘩, 𝘩𝘦'𝘴 𝘫𝘶𝘴𝘵 𝘮𝘺 𝘣𝘦𝘴𝘵 𝘧𝘳𝘪𝘦𝘯𝘥 𝘉𝘶𝘵 𝘐 𝘸𝘪𝘴𝘩 𝘸𝘦 𝘤𝘰𝘶𝘭𝘥 𝘣𝘦 𝘮𝘰𝘳𝘦- 𝘊𝘻𝘺𝘭𝘪 𝘰 𝘵𝘺𝘮 𝘫𝘢𝘬 𝘴𝘬𝘳𝘺𝘸𝘢𝘯𝘦 𝘱𝘳𝘻𝘦𝘻 𝘑𝘢𝘦𝘮𝘪𝘯𝘢 𝘶𝘤𝘻𝘶𝘤𝘪𝘢 𝘸 𝘬𝘰ń𝘤𝘶 𝘸𝘺𝘨𝘭ą𝘥𝘢𝘫ą 𝘯𝘢 ś𝘸𝘪𝘢𝘵ł𝘰 𝘥𝘻𝘪𝘦𝘯...