3.

398 37 12
                                    

Wieczorem zapomniałem już zupełnie o tym, że przyszedłem to z Haechanem. Byłem tak zajęty Siwonem i wlewaniem w siebie kolejnych szklanek alkoholu, że kompletnie odpłynąłem. Nie pamiętam nawet kiedy i jak dostaliśmy się do pokoju hotelowego. Siwon zakluczył drzwi i usiadł obok mnie na łóżku. Ledwo trzymałem się jeszcze w pionie i pamiętam, jak okropnie się czułem. Nie odebrałem wtedy pierwszego połączenia od Jeno. Nie myślałem jasno i byłem wręcz przekonany, że jestem w stanie o nim w ten sposób zapomnieć.

 Jak bardzo byłem w błędzie...

_______________________________________

_______________________________________

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

_______________________________________


-Twój chłopak?- zapytał mężczyzna zaglądając w ekran mojego telefonu. Westchnąłem ciężko i na niego spojrzałem tępym wzrokiem.

-Niestety nie... To mój najlepszy przyjaciel... Ale chciałbym, żeby widział we mnie kogoś więcej...- rozmarzony położyłem się na plecy i wpatrując się w sufit. Miałem wrażenie, że cały świat wiruje wokół mnie.

-Aaa, chyba rozumiem.- Siwon po chwili namysłu znalazł się tuż nade mną, opierając dłonie po obu stronach mojej głowy. Nie za bardzo wiedziałem co miał zamiar zrobić, ale już mi się to nie podobało.
-Olej go. Teraz masz mnie, prawda?- powoli zbliżył się jeszcze bardziej i zlustrował mnie całego wzrokiem.

-Co ty robisz?...- zapytałem nieco niewyraźnie, a wtedy on zaczął agresywnie mnie całować i napierać na mnie całym ciałem. To było okropne. Nie mogłem nic powiedzieć, a już brakowało mi tchu. Próbowałem go od siebie odepchnąć, ale on nie chciał przestać. Złapał oba moje nadgarstki i przygwoździł je do pościeli. Bałem się. Mój umysł nie był wtedy kompletnie przejrzysty, ale pamiętam to doskonale. Jego zapach, ciężar i te potworne, krwawe pocałunki, które z czasem zaczął zostawiać również na mojej szyi. Wtedy chciałem zacząć krzyczeć, lecz nie mogłem. Byłem kompletnie sparaliżowany strachem i bólem. Łzy spływały mi po policzkach, a on nie przestawał. Powoli opadałem z sił, czułem, że przegrywam tę walkę. Myślałem, że muszę się poddać. Byłem taki zmęczony.

-S-siwon... Błagam... - udało mi się wykrztusić półgłosem, przez płacz.- Przestań... T-to boli... Ja nie chce...

Był zupełnie głuchy na moje prośby. Wtedy poczułem jak jego lodowata dłoń sunie po mojej skórze na brzuchu i zsuwa się coraz niżej. Czułem jak ten brudny dotyk zostawia na mnie bliznę, z której szybko się nie wyleczę.

 Wkrótce po tym przestał, wyprostował się i popatrzył na mnie z góry. Na leżącego, pijanego i zapłakanego licealistę błagającego, aby przestał. Łkałem nie mając nawet siły na normalny płacz. Zbierając resztki sił starałem się wstać, aby jak najszybciej wydostać się z tego koszmaru. Wtedy mężczyzna przyparł mnie za ramiona z powrotem do pozycji leżącej.

Just friends. «NOMIN»Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz