4.

392 37 9
                                    

Jeno uznał, że nie możemy dłużej siedzieć w domu i zaproponował spacer. Zgodziłem się, bo co miałem do stracenia? Zbędne kalorie?

Myślałem, że długo zajmie mi dojście do siebie po tym, co się stało, ale z Jeno było to łatwiejsze niż mogłoby się wydawać.

Chodziliśmy po Seulu, przez uliczki których jeszcze nigdy wcześniej nie zbadaliśmy. Jeno cały czas rozśmieszał mnie do łez, żartował, wygłupiał się. Kochałem to w nim. Kochałem fakt, że przy nim zawsze czułem się dobrze, potrafił mnie skutecznie pocieszyć i to, że przy nim zawsze mogłem być sobą, bez względu na to, jak okrutna nie byłaby prawda.

Kupiliśmy mleko truskawkowe, zrobiliśmy parę zdjęć, a po drodze natrafiliśmy na grupę taneczną, która właśnie dawała występ do piosenki EXO "kokobop", czyli tej, której układ znałem najlepiej. Jeno natychmiast złapał mnie za rękę i zaciągnął na przód widowni.

-To twoja szansa Jaemin! Dołącz do nich! Wiem, że znasz układ i to BARDZO DOBRZE! No już!- próbował wypchnąć mnie na środek.

-Oszalałeś?! Nie wyjdę tam! Tylko się skompromituje!

-Przestań, na pewno nie!

Wtedy jeden w członków grupy tanecznej, widząc starania Jeno, postanowił mu pomóc i również próbował zaciągnąć mnie na środek, tym razem skutecznie. Ludzie krzyczeli, a ja jeszcze nigdy nie czułem się tak zażenowany! Oczy wszystkich były skierowane na mnie. Pomyślałem, że jak będę tak bezczynnie stać, będzie tylko gorzej, a skoro znam kroki...

Jeno:

On był niesamowity! To z jaką łatwością wykonywał te, jak dla mnie, niewykonalne kroki... Ma do tego talent, zawsze mu to powtarzam! Powinien to gdzieś wykorzystać!

Jaemin:

Piosenka się skończyła, a wszyscy krzyczeli i klaskali... Dla mnie... To było coś nowego. Byłem cholernie zmęczony, ale usatysfakcjonowany. Nawet ludzie z grupy tanecznej byli pod wrażeniem i dali mi na siebie namiary. Miałem się do nich odezwać, gdybym tylko miał czas i ochotę, aby trochę potańczyć.
Podbiegłem do Jeno nadal nie rozumiejąc co się właśnie stało.

-Widziałeś to?!- zapytałem zmachany, ale szczęśliwy jak nigdy.

-Byłeś świetny! Jaemin, musisz się do nich jak najszybciej odezwać!- czułem, że był ze mnie dumny, a to tylko sprawiało, że uśmiech nie schodził mi z twarzy.

Szwendaliśmy się tak aż do wieczora. Czas uciekał tak szybko, że nie zauważyliśmy nawet kiedy zaszło słońce. Wróciliśmy więc do domu.



-Zostań dzisiaj na noc, Jeno.- zaproponowałem, robiąc przy tym uroczą minę, która zawsze działała na Lee.

-Aish...- zaśmiał się pod nosem- no dobra, ale to tylko dzięki twojemu występowi! Nie mogłem oderwać od ciebie wzroku i chce zobaczyć więcej!

Gdy to usłyszałem, poczułem ogromne zawstydzenie... Wydaje mi się, że w mojej głowie zabrzmiało to dużo bardziej dramatycznie niż w rzeczywistości.

-Oooo Jaemin-ah! Rumienisz się~- przeciągnął dotykając mój policzek, a ja jedynie zaśmiałem się cicho.

-I co z tego? Dajesz mi za dużo komplementów...

-Ja tylko mówię prawdę. Naprawdę jesteś świetnym tancerzem i naprawdę nie mogłem oderwać od ciebie wzroku.- uśmiechał się nieustannie, patrząc na mnie.

-No już mi tak nie słodź!- pokręciłem głową i położyłem się do łóżka. Jeno natychmiast ruszył za mną.
Wyciągnąłem telefon i włączyłem aparat.
-Potrzebuje zdjęć na moją ścianę, chodź tu.- dodałem stanowczo, a Jeno ochoczo wziął udział w sesji.

Just friends. «NOMIN»Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz