Potterowe Talksy

Talksy #12

*Jacob i Queenie podczas wycieczki po Polsce*
Jacob: Popatrz, jaki to piękny kraj. Swojskie widoki, walory kulturowe i...
Queenie: CO ZA POJEB ROBIŁ TE DROGI?! WSZĘDZIE SĄ DZIURY, ASFALT ODPADA. JAK CI LUDZIE PO TYM JEŻDŻĄ?

*później w Biedronce*

Jacob: Po co Ci te paluszki kochanie? Mieliśmy tylko kupić składniki na jabłecznik.
Queenie: Tego cuda nigdzie indziej nie ma. Trzeba zrobić zapasy i z tego korzystać. Mam nadzieję, że bezproblemowo kupimy to wszystko.
Głośnik: *Drodzy klienci, ogłaszamy, że przez godzinę jest promocja - za trzy opakowania Perwollu płacicie tak, jak za połowę jednego*
*wszystkie możliwe kasy mają długie kolejki klientów*
Queenie: *stojąc na końcu kolejki* To już po nas...

*jeszcze później*

Queenie: Słyszałam, że tu jest ładne morze. Może zobaczymy tam zachód słońca?
Jacob: Jasne, tylko pójdźmy gdzieś tam w stronę wejścia.
Jacob & Queenie: Łołołołoo
Jacob: Patrz złotko, ile śmieci tu jest! Zero taktu!
Queenie: I CZEMU ONI DO CHOLERY ODGRADZAJĄ PRZESTRZEŃ OSOBISTĄ? PATRZ, JEDEN Z NICH NAWET ZAJĄŁ TYM PARAWANEM KAWAŁEK MORZA!
Queenie: Trochę zgłodniałam, więc może wybierzemy się do jakiejś knajpki?

*w knajpce z polskim jedzeniem*

Jacob: I jak? Smakują Ci te pierogi?
Queenie: *z pełnymi ustami* Mmm..To najlepsze danie, jakie kiedykolwiek jadłam! *zabiera Jacobowi talerz* MUSIMY TU ZOSTAĆ! Właśnie w tym kraju zestarzejemy się, odchowamy dzieci, poczekamy na wnuki i umrzemy! W końcu znalazłam swoje miejsce na Ziemii!!
Jakiś typ z tyłu: *do drugiego typa* Ej, słyszałeś, że tu się zarabia tylko dwa tysiące na rękę, niedziele handlowe są tylko kilka razy w roku i niedługo dojdzie do tego, że chleb będzie kosztował po 10 złotych!
Queenie: *upuszcza talerz i wychodzi poza budynek*
Jacob: Queenie, co Ty robisz? Po jaką cholerę szukasz czegoś w śmietniku?
Queenie: MUSIMY STĄD SPIERDALAĆ. TO MIEJSCE NIE DO ŻYCIA. MÓGŁBYŚ CHOCIAŻ POMÓC MI W SZUKANIU ŚWISTOKLIKA DO USA, A NIE SIĘ OPIEPRZAĆ?!