~ 8 ~

26 0 0
                                    

(pov. Karolina)

(Time skip noc)

Było już po drugiej. Siedziałam na balkonie, gdy nagle usłyszałam dzwonek do bramy. Spojrzałam na bramę, ale nikogo nie widziałam bo było ciemno. Zignorowałam to. Po chwili znowu usłyszałam dzwonek do bramy, tym razem postanowiłam zejść na dół i zobaczyć kto to.

Przez kamerę przy bramie zobaczyłam kobiecą sylwetkę w za dużych ubraniach. Wydaje mi się że znam tą sylwetkę.
Włączyłam mikrofon (wiecie o co chodzi XD)
-Kim jesteś? - zapytałam się lekko wystraszona, ale próbowałam być pewna siebie i tego co mówię.
-T-too.. J-ja... -powiedziała sylwetka wystraszonym i zachrypniętym głosem.

Mimo to, ja poznałam kto to. Nacisnęłam guzik od bramy żeby ta osoba mogła wejść.
Otworzyłam jej drzwi.
Była to Martyna.
Weszła do mojego domu, zapaliłam światło i zobaczyłam Martynę która miała rozcięty łuk brwiowy, rozcięte usta, podbite oko i z nosa lała jej się trochę krew.
Przestraszyłam się...

(pov. Martyna)

Widziałam przerażenie na twarzy Karoliny.
Nagle pobiegła w stronę jakiegoś pomieszczenia, zostałam sama.
Zaczęłam się trochę rozglądać nadal stojąc w przed pokoju.
- Ładnie tu ma - powiedziałam w myślach.
Nagle mój wzrok zatrzymał się na lustrze obok którego stałam.
-O Jezu...- powiedziałam jak zobaczyłam swoją twarz.
Dotknęłam swojego napuchniętego i fioletowego oka.
-Ałaaa- powiedziałam po cichu

Po chwili przyszła Karolina. W ręce trzymała jakieś rzeczy. Nie zdążyłam zobaczyć co konkretnie trzymała, bo złapała mnie za rękę i już po chwili byłyśmy w salonie.

Karolina położyła te wszystkie rzeczy na stole, dopiero teraz zauważyłam że były to małe plasterki i inne takie rzeczy.
Zaczęła oczyszczać moje rany... Bolało... przyklejała plasterki, a wszystko robiła z ogromną delikatnością.

Gdy już skończyła zaniosła te rzeczy z powrotem na miejsce.
K: Zjesz coś?
M: Nie chce się narzucać, ale moge coś zjeść - kończąc mówić zaśmiałam się.
Karolina zaczęła robić coś do jedzenia.

Po paru minutach w domu można było poczuć piękny zapach jedzenia.
Karolina zawołała mnie do kuchni.
Usiadłyśmy przy blacie i zaczęłyśmy jeść. Chwilę później zjadłam moje dwie kanapki i jajecznicę. Karolina jeszcze jadła. Nagle przerwała jedzenie i zapytała się:
K: Zostajesz na noc?
M: Mogę zostać - powiedziałam uśmiechając się.
Z twarzy Karoliny wyczytałam zdziwienie. Pewnie myślała że nie zostanę, ale było widać że też się ucieszyła i się zarumieniła.
Ahhh... Jaki słodziak haha.

(Time skip ok. 30 min)

(pov. Karolina)

Po zjedzeniu ,, kolacji ,, poszłyśmy do mojego pokoju, wzięłam laptopa, włączyłam go.
M: Popatrzę za jakimś filmem.
K: Okej. Pójdę po poszewki na pościel.

Postanowiłam wziąść moje ukochane poszewki: jedna strona szara w białe paseczki, a druga strona biała w szare paski.
Gdy weszłam do pokoju zobaczyłam Martynę szukającą jakiegoś filmu.
M: Jaki film chcesz? Komedia? Horror?
K: Animowany Haha
M: Okej. To coś znajdę.
Przebrałam pościel. Doszłyśmy do wniosku że będziemy spać razem w łóżku, bo nie ma sensu męczyć się z przynoszeniem materaca z innego łóżka.
K: Dobra, idę po coś do żarcia i picia haha
M: Ooookej

Zeszłam do kuchni. Wzięłam jakieś chrupki, miskę i jakiś napój, a i jeszcze szklanki.
Wróciłam do pokoju, rozłożyłam wszystko a Martyna zdążyła znaleźć już film, a mianowicie Madagaskar.
K: Chcesz coś do przebrania się?
M: No przydałoby się haha
K: Okej, poczekaj chwilkę
Otworzyłam moją szafę w której miałam pełno ubrań.
Dałam Martynie moją czarną bluzę i jakieś krótkie spodenki.
Spodobało jej się takie ubranko.
Pokazałam jej gdzie łazienka i poszła się umyć i przebrać. Ja miałam czas żeby jeszcze trochę ogarnąć w pokoju i coś jeszcze zrobić.

Martyna wróciła z toalety. Szczerze mówiąc wyglądała uroczo <3
Chyba aż zaczęłam się rumienić.
Położyłyśmy się na łóżku, a na półkę przed łóżkiem (jakby w nogach) położyłyśmy laptopa.
Leżałyśmy w bardzo uroczej pozycji.
Martyna leżała na plecach z lekko podkulonymi nogami.
Ja leżałam obok niej na moim prawym boku, głową leżąc w okolicach jej klatki piersiowej, Martyna od czasu do czasu przeczesywała moje włosy ręką.

Słyszałam bicie jej serca było takie opanowane, spokojne...
M-mogłabym usypiać tak codziennie...
Dobra... Karolina... Uspokój się...
K: Wogóle... To... Czemu przyszłaś w takim stanie w jakim byłaś?
M: No bo... Jak ty poszłaś ja zostałam jeszcze na mieście... Błąkałam się tak do 24... Aż nagle podchodzi do mnie dwóch facetów... Takie typowe dresy... I zaczęli... Zaczęli... Mnie wyzywać...
K: Za co? - w tym momencie poczułam że jej serce zaczęło bardzo szybko i mocno bić.
M: Za to że... Miałam tą torbę w tęczę... Wyzywali mnie... Sypały się najróżniejsze przekleństwa... Jak chciałam od nich pójść... Jeden z nich złapał mnie za rękę i mocno za nią szarpnął... Próbowałam się wyrwać z jego ,, uścisku ,, ale nie mogłam...
Aż w końcu ten drugi zaczął mnie bić... Upadłam na ławkę... I chyba zemdlałam, bo jak się obudziłam to już ich nie było... I zanim ogarnęłam co się stało była już prawie druga... I postanowiłam przyjść do ciebie...

Jeju... Jak mi to opowiadała to się prawie rozpłakałam... Jakie to muszą być homofoby...
Cały czas leżałyśmy w takiej samej pozycji. Bicie serca Martyny cały czas było bardzo szybkie. Położyłam swoją rękę na jej brzuch, wtulając się w nią. Trochę się uspokoiła.

🌸🌸🌸🌸🌸🌸🌸🌸🌸🌸🌸🌸🌸🌸
Jak podobał wam się kolejny rozdział? Pisałam go około 3-4 godziny... Uhhhh.. XD jutro powinien być kolejny rozdział.
(832 słowa)
🌸🌸🌸🌸🌸🌸🌸🌸🌸🌸🌸🌸🌸🌸

Kocham Cię PrzyjaciółkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz