Niespodzianka

3K 94 3
                                    

W zamku panowała niespokojna cisza było bardzo ciemno i zimno. Jedyne okno - małe i okrągłe było z lewej strony rzucając światło na stary, dębowy tron ze złotymi zdobieniami i drewnianymi łbami wilków. Na tronie siedział wysoki, dobrze zbudowany wilkołak,jedną ręką pozbył się kaptura. Artur siedział spokojnie i czekał na swoich żołnierzy którzy mieli przyprowadzić jego zdobycz, sięgnął po kielich wina który był postawiony na stoliku obok tronu.
Pił powoli, delektując się smakiem czerwonego wytrawnego Sherl'o.
Nagle drzwi się otworzyły a w nich stało kilku żołnierzy, byli przerażeni, wręcz śmierdzieli strachem na kilometr podeszli powoli nie podnosząc głów.
-Mówcie gdzie dziewczyna!
-Aaaallfo.. Bo.. My..
-pytam po raz ostatni... Gdzie ona jest?
Zimny ton i niebezpiecznie lśniące czerwienią oczy nie zapowiadały nic dobrego
-Uciekła nam...
-Co?!!
-ona jest bardzo sprytna i schowała się w lesie, szukaliśmy wszędzie ale nie znaleźliśmy jej..
-gdybyście szukali wszędzie znaleźlibyście ją, banda idiotów!
-Mike!
Do sali dosyć szybko wszedł starszy mężczyzna miał może 58 lat, piwne oczy był lekko zgarbiony przez swój wiek, nosił elegancki dublet i okrągłe okulary
-Tak panie?
-Idź do stajni i osiodłaj mi konia byle szybko
-tak jest panie
Starszy mężczyzna odszedł tak szybko jak się pojawił..
-A co do was nic nie warte skurwiele zapłacicie życiem za nieposłuszeństwo
-Rafael!
Do sali wkroczył wysoki dobrze zbudowany szatyn z zielonymi oczami w ciężkiej zboi i broni przy boku
-Wzywałeś mnie panie?
-wsadzić ich do celi
-tak jest
Artur odłożył kielich z winem, wstał z tronu i pokierował się do swojej komnaty.
*
Drzwi stajni się otwarły a do środka wszedł Artur, był ubrany cały na czarno, długa peleryna zasłaniała nie tylko twarz ale i broń stalową którą miał przy sobie
-i jak?
-koń gotowy do drogi
-szybki jest?
-i to jak szybki i wytrzymały
-posłuchaj wyjeżdżam incognito niech Rafael zajmie się wszystkim
-oczywiście panie
Artur szybko podszedł do czarnego jak noc ogiera i sprężyście odbił się i wskoczył na siodło.
-Otwórz drzwi stajni
-tak jest
*
Leżałam na kanapie byłam zmęczona i najedzona ale moja wilczyca nie dawała mi spokoju:
~ja za nim tak strasznie tęsknię!
-Milcz!
~Natychmiast do niego wracajmy!
-Ani mi się śni!
~Jesteś uparta jak stary cap
-A ty głupia i naiwna, nie zamierzam do niego wracać!
~To może pobiegamy?
-pobiegać możemy
Wstałam z kanapy i ruszyłam do wyjścia.
Wzięłam głęboki wdech, zapach lasu to coś pięknego, przemieniłam się i ruszyłam biegiem...
*
Galopowałem i patrolowałem las, mam nadzieję że ją znajdę. Było ciemno a ja już traciłem nadzieję ale... Zaraz... Zaraz.. Czuję zapach...
~To nasza mate!
Pachniała czekoladą i wiśniami mm.. cudowny zapach. Mój wilk zamruczał z rozkoszy, szybko zawróciłem konia i cwałem ruszyłem za zapachem mojej ukochanej...
*
~Juuhuu co za bieg!
-haha to prawda dałyśmy pokaz szybkości nie ma co
~Szkoda że nasz mate tego nie widział
-Ee..tam nie rozklejaj się
*
Zapach doprowadził mnie do pięknego drewnianego domku w środku lasu. Zatrzymałem konia, zsiadłem i uwiązałem go do drzewa.
Spokojnie podszedłem do drewnianych drzwi i zapukałem...
*puk*puk
-Co jest?!
~Może to któreś z dzieci albo pani Verner?
-możliwe
Podeszłam do drzwi i je otworzyłam..
-Jasna cholerna...

Wilczy KrólOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz