Mate I Potwór w Jednym...

3.1K 91 5
                                    

Skupiłam się, zablokowałam swój zapach i ukryłam za wozem
Ludzie zaczęli panikować i chcieli już uciekać ale żołnierze zablokowali im drogę..
Jego wysokość Król Artur!
Usłyszałam dźwięk kopyt i rżenie,
lekko wychyliłam się zza wozu i ujrzałam siedzącego jeźdźca na czarnym koniu, miał pelerynę i nie było widać jego twarzy ale był bardzo dobrze zbudowany i biła od niego władczość, arogancja i agresja...
Jeździec zeskoczył z siodła zwinnie i sprężyście.
Mawiają że zobaczyć oblicze króla można tylko i wyłącznie przed śmiercią na torturach...
-Moi drodzy poddani przybyłem tutaj na targ, nie cieszycie się?
Jego głos był ochrypły i miałam złe przeczucia
Panowała cisza, ale nagle rozległ się płacz dziecka, jego matka starała się uspokoić maleństwo ale Artur już szedł w jej stronę
o nie...
-No proszę co to za piękne dziecko
Kobieta nie patrzała alfie w oczy była postawą skulona, bała się ale bardziej o dziecko niż siebie.
-Mogę je potrzymać?
Nic dobrego z tego nie wyniknie...
Kobieta nie chciała oddać dziecka,
Artur uderzył pięścią w twarz, poleciała do tyłu ale nadal silnie trzymał dziecko.
Miała przecięty łuk brwiowy i widoczny ślad po pięści nad okiem, będzie siniak
-Ty głupia suko, nie potrafisz wykonywać poleceń!!
Dziewczyna zaczęła się cofać z dzieckiem przytulonym do piersi
ale Artur nie odpuścił zaczął ją kopać, wszyscy milczeli a ja walczyłam ze sobą pomuc jej czy nie...
Kobieta wypluła krew a Artur wyrwał jej dziecko, wyjął miecz, dziecko położył na toporku,
-Ktoś zamawiał dwójkę dzieci a nie to tylko jedno przekrojone na pół...
Zaczął się śmiać i uniusł miecz...
Dość nie mogłam na to pozwolić momętalnie zaczęłam biec, przeminiłam się i rzuciłam na Artura, obaliłam go na ziemię, chciałam mu rozszarpać gardło ale gdy kaptur peleryny spadł zobaczyłam go a jego oczy zabłysły krwistą czerwienią
-Moja!
-Kurwa...
*
Szybko zeskoczyłam z niego i pobiegłam szaleńczo w kierunku bramy
-Jest moją mate, łapać ją i nie pozwólcie jej uciec bo was zabiję
Żołnierze przemienili się w wilki i zaczął się pościg
Coraz szybciej biegłam i oczywiście jak nie wporę odezwała się Sia...
-Mamy mate, wracajmy do niego!
-Popierdoliło cię nie będę wracać do tego potwora!
-To nasz mate i ja chcę go przytulić
-W dupie mam twoje zachcianki
-ja za nim tęsknię
No nie co za debilka pierwszy raz widzi gościa i w dodatku potwora w ludzkiej skórze i ahh jaki on uroczy.. Serio?
Czy tylko ja z naszej dwójki mam mózg
-ejj!!! Wracaj do mate już!!!
-Nie!!!
Ona zamilkła ale wilki nadal siedziały mi na ogonie wbiegłam do lasu, sprężyście się odbiłam i zmieniłam postać i usiadłam na gałęzi
A pode mną wilki się rozglądały i szukały
-Cholera, zgubiliśmy ją!
-Teraz Artur nam jaja urwie!
-mamy przewalone
-Chyba przejebane
-dobra, rozdzielamy się ty Bob idziesz w prawo ja prosto, Teo idziesz w lewo, a ty idź nad jezioro i sprawdź czy tam jej nie ma
*I tak przesiedziałam na tej gałęzi cały dzień... Nudy..
-i co znaleźliście ją?
-nie
-ja też nie
-też nic
-Cholera wracamy do domu, ja już jestem przygotowany na tortury i śmierć
-ale gdzie ona mogłaby się ukryć?
-jesteśmy w ogromnym lesie idioto więc może być wszędzie
-Wracjamy
-Nie chce tam wracać
-Wiem ale czy mamy inne wyjście przez tego cholernego bęcwała Artura   czeka nas śmierć
-Wracajmy wymyślimy coś po drodze
I tak głupiutkie wilki sobie poszły ja  natomiast po cichutku zeszłam z drzewa i szybko wróciłam do domu.

Wilczy KrólOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz