Czasami trzeba walczyć

2.7K 78 2
                                    

-masz być mi posłuszna!! - jego oczy zapłonęły krwistą czerwienią a moja wilczyca zaskomlała żałośnie, podkulając ogon w geście uległości.
A to kretyn użył na mnie głosu Alfy,
gdy dotarło do tego idioty, co zrobił
było już za późno.
Wściekła podeszłam i uderzyłam go w policzek z otwartej dłoni
Zaczął groźnie warczeć a jego oczy stały się czarne jak węgiel
-za to co zrobiłaś czeka cię kara
Podszedł i uderzył mnie pięścią w twarz
Poleciałam do tyłu, przecięty łuk brwiowy, super
Miałam w oczach łzy ale mimo rozmazanego widoku udało mi się podnieść...
Nie zdążyłam zrobić kroku a zostałam chwycona za gardło i przyszpilona do łóżka
-myślisz że możesz wszystko ale to ja tu rządzę i masz być mi posłuszna bo jesteś kurwa moją mate, nauczę cię posłuszeństwa.
Artur zaczął rozrywać mi bluzkę
-Siaaa!!! Zmień się!!!!
-teraz?!!
-tak debilko już!!!!
-ale to nasz mate
-już!!!
Ze spodni już nic nie zostało..
We mnie wzburzyła fala wściekłości, moje oczy stały się jaskrawo-błękitne. Z całej siły odepchnęłam Artura i poleciał wprost na drzwi prowadzące do łazienki, tym samym je niszcząc.

Prędko się podniosłam i czekałam aż mój przeciwnik się pokaże, nikomu nie dam się kurwa skrzywdzić.
W miejscu gdzie jeszcze przed chwilą były drzwi stał Artur który był tak samo wściekły co ja...
Zaczął biec w moją stronę i w locie zmienił się w wilka
Szybko odskoczyłam na bok w mojej ludzkiej jeszcze postaci.
Za nim było duże okno, idealnie
Uśmiechnęłam się złośliwie, rozpędzona także zmieniłam postać w locie tym samym wywalając z ogromną siłą mojego rywala, wylądowaliśmy na wielkim balkonie, warczeliśmy wściekle.
Artur szybko zaatakował raniąc mnie pazurami w łapę
Ałaa!!.
Rubinowa ciecz spływała w dół, brudząc białe futro, nie pozostawałam dłużna i zaatakowałam pazurami klatkę piersiową Artura pozostawiając krwawiącą ranę.

Szybko stanęliśmy na dwóch łapach, ja byłam mniejsza bo jestem samicą.
Zaczeliśmy siebie nawzajem gryźdź, drapać pazurami, walczyliśmy jak rozwścieczone zaszczute psy, każdy starał się bardziej skrzywdzić przeciwnika, niestety to ja byłam na straconej pozycji, moje futro było całe pokryte krwią, czyłam się zmęczona ale nie poddawałam się
Kto by pomyślał że wielki królewski balkon może służyć też do walki hehe
Artur wgryzł się mi w szyję przez momęt nieuwagi i rzucił w stronę barierek, które cudem wytrzymały siłę uderzenia.
Obraz zaczął mi się rozmazywać, słyszałam szum krwi, słyszałam swoje tętno które coraz bardziej zwalniało...
Artur zmienił postać ale nadal miał czarne oczy, podszedł do mnie i powiedział :
-to jeszcze nie koniec...
Czułam jak mnie podnosi w stylu panny młodej i wnosi do sypialni, rozrywał mi bieliznę, chciałam się podnieść, bronić ale nie miałam siły nawet ruszyć ręką, plamy zamazywały obraz
-Toni!!!!!! - odezwała się rozpaczliwie moja wilczya...
-przepraszam..
Zapadła ciemność...


Wilczy KrólOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz