Scena z początku Skywalker. Odrodzenie, w której Finn i Poe skaczą Sokołem Milenium raz po raz w nadświetlną idealnie opisuje dynamikę tego filmu.
Akcja skacze po różnych lokacjach i wątkach, nie dając widzom czasu na odetchnięcie i przetrawienie tego co się dzieje przed nimi. Przez to momenty, które powinny wywoływać smutek, nostalgię lub jakiekolwiek inne emocje, np. rzekoma śmierć Chewbacci, skasowanie pamięci C3PO, śmierć Lei czy dialog Kylo Rena z wizją Hana Solo nie miały dla mnie odpowiedniego wydźwięku. W scenach, w których powinnam uronić łezkę lub zacząć się jakkolwiek smucić tej łezki po prostu nie było.
Chociaż przy śmierci Bena się popłakałam 😭😭😭
Ogólnie cały film sprawia wrażenie jakby ktoś go pociął nożyczkami a potem z powrotem skleił go w całość. Ma to sens, zważywszy na szalone tempo w jakim powstawał i to, że Disney kazał reżyserowi JJ'owi Abramsowi wyciąć 40 minut materiału, a potem ekipa musiała nagrywać "dokrętki" tak żeby film miał ręce i nogi. Mam nadzieję, że zobaczymy te usunięte sceny na blu-ray'u, bo podobno są niesamowite 🤩 Według mnie nie powinni byli się tak śpieszyć z premierą tego filmu. Pośpiech jest złym doradcą, a nikt nie chciałby pracować z presją czasu dyszącą ci nad karkiem. Fani dużo oczekiwali od Skywalker. Odrodzenie i myślę, że daliby radę poczekać ten dodatkowy rok, jeśli finalny efekt byłby tego warty.
CZYTASZ
Naprawiam Gwiezdne Wojny: Skywalker. Odrodzenie
أدب الهواةJesteś fanem Gwiezdnych Wojen ? Czy ciebie tak jak mnie rozczarowało zakończenie sagi Skywalkerów ? Zastanawiasz się jak inaczej mogłaby potoczyć się historia Rey, Kylo, Finna, Poego i innych ? Dobrze trafiłeś/aś ! W tym opowiadaniu przeanalizuję ka...