Na lepszy czwartek.
Miłego czytania, dajcie znać jak Wam się podoba xZima 2012
"Niech wasza dwójka przysunie się bliżej siebie. Właśnie tak. Idealnie!" Fotograf mówi, podczas robienia kolejnych zdjęć. Lampa przestaje błyskać, a Harry nie ma nawet możliwości odsunięcia się od boku Louisa.
"Och-zaczekajcie chwilę. Jeden z was mrugnął. Musimy to powtórzyć."
Harry bierze długi, odprężający oddech, zanim zmusza się do tego, by stanąć tam, gdzie on i Louis stoją od ponad dwudziestu minut - na schodach tuż przed kościołem. Na początku było całkiem zabawnie, gdy Louis robił coś głupiego, by zniszczyć ślubne zdjęcia Liama i Nialla. To był zabawny dzień, pełen śmiechu i ich dwójki w końcu dogadującej się, ale te żarty przestają być śmieszne, a Harry jest jakieś bardzo, bardzo blisko wciśnięcia twarzy Louisa w leżący na ziemi śnieg. Zrobiłby to już dawno, gdyby nie dwójka panów młodych, uśmiechających się i machających do nich z miejsca, w którym stoją i patrzących na nich jak podekscytowani rodzice.
"Jest kurewsko zimno, Louis. Przestań robić sobie jaja."
Louis unosi brew, zerkając na niego. "Teraz nic nie zrobiłem. Nawet nie mrugałem, to musiałeś być ty," śmieje się.
"Tak, oczywiście," Harry mówi, przyklejając się ponownie do boku Louisa i uśmiecha się tak szeroko i szczęśliwie, jak tylko jest to możliwe. "Uśmiechnij się tak, jakby naprawdę cię to uszczęśliwiało," Harry mówi przez zaciśnięte zęby.
"Nie mów mi co mam robić."
Łokieć Louisa trafia w jego żebra w momencie, w którym mruga lampa, powodując, że fotograf uchwycił portret Harry'ego potykającego się na schodach. Louis ma przynajmniej tyle przyzwoitości, by złapać go i upewnić się, że nie złamie karku, zanim wybucha w ataku niekontrolowanego śmiechu.
Harry łapie się za jego ramię, gdy tylko stoi znów prosto, co sprawia, że Louis śmieje się jeszcze mocniej.
"Och, Harry, daj spokój, kochanie, nie chciałem tego zrobić!"
Louis obdarza go promiennym uśmiechem, który czasami przybiera, gdy próbuje w czymś wygrać. To tylko sprawia, że Harry ma jeszcze większą ochotę wrzucić go w śnieg.
"Nie nazywaj mnie tak," warczy.
"Ej, wasza dwójka! Przestańcie flirtować. Zamarzamy tu!" Liam krzyczy z miejsca, w którym stoi wtulony mocno w bok Nialla. Gdyby nie wyglądali na tak bardzo szczęśliwych, Harry odkrzyknąłby, że głupotą było robienie ślubu w sam środek zimy, gdzie jest cholernie zimno. Jednak milczy, jak dobry kumpel i znowu przysuwa się do Louisa, po raz tysięczny pozując do zdjęć, pomimo chęci mordu na Tomlinsonie.
To zajmuje kolejne kilka minut i w końcu udaje się zrobić idealne zdjęcia, na których żaden z nich nie kicha, kaszle, mruga, ziewa i nie spada z zamarzniętych, oblodzonych schodów. Uśmiech Harry'ego zmienia się w grymas, a całe jego ciało napięte jest od zimna i stresu związanego z pomaganiem dwóm najlepszym przyjaciołom w przygotowaniu najważniejszego dnia ich życia. I chociaż Louis też był ich świadkiem, jego uśmiech nie zmienia się i jest tak samo beztroski, jak w dzień, w którym się poznali.
Jesień 2013
"Nie mogę uwierzyć w to, że wasza dwójka zostanie ojcami. Dziwnie jest o tym myśleć," Louis mówi, gdy upija kolejny, długi łyk piwa.
"Co nie?" Niall śmieje się. "Cały czas powtarzam to sobie w głowie i to nadal brzmi niewiarygodnie! Ale nie mogę się doczekać."
Louis doskonale pamięta, jak Niall i Liam zaczęli się spotykać. Pamięta jak kupili ten cholernie wielki dom i jak sześć miesięcy temu powiedzieli sobie "tak" na ślubnym kobiercu. Miał wrażenie, że od tamtego momentu minęły lata.
"Myślisz, że będziemy dobrymi rodzicami?" Niall pyta, brzmiąc na trochę niepewnego. Louis nie ma żadnych wątpliwości i wie, że będą najlepszymi rodzicami na świecie.
"Będziecie wspaniali. Oboje. Dziecko będzie najbardziej kochanym dzieckiem na świecie."
"Tak, masz rację, zwłaszcza z tobą jako ojcem chrzestnym. Będzie potrzebować kogoś innego niż ja, by go zepsuć, a kto inny wykonałby tę robotę lepiej niż mój najlepszy kumpel?"
Louis nigdy nie płacze, ale czuje, jak coś zaczyna drapać go w gardle, gdy Niall ściska jego ramię.
"J-Ja? Jesteś tego pewny?"
"Oczywiście, że jestem," śmieje się. "Nie chcesz tego?"
"Cóż, tak. To znaczy... chyba. Co tak właściwie muszę robić?"
"Nie musisz robić nic. Jedynie rozpieszczać moje dziecko, pokazywać się na jego urodzinach i opiekować się nim czasami, gdy Liam i ja będziemy chcieli uprawiać seks bez niego w domu."
Louis wzdryga się na wiadomość o opiekowaniu się nim, ale poza tym to wszystko brzmi dość łatwo; brzmi cudownie. Nie może uwierzyć w to, że Niall chce włączyć go w życie swojego dziecka.
"Nie mogę uwierzyć w to, że zostanę chrzestnym. Prawie jak w Ojcu Chrzestnym. Zajebiście!"
Oczy Nialla też rozjaśniają się, gdy rozmawiają o tym.
"Tak, będzie cudownie. Tylko bez mafii, morderstwa i innych takich gówien. Nie sądzę, że będziemy tego potrzebować."
"Cóż, to oczywiste," Louis przewraca oczami.
*
"Ch-chcesz, żebym został ojcem chrzestnym twojego dziecka? Jakby, chcesz, żebym był częścią jego życia? Li, ja- ja nie wiem co powiedzieć. To cudowne!"
"Po prostu się zgódź, idioto." śmieje się. "Rodzice moi i Nialla nie żyją, więc nie będzie mieć dziadków, którzy będą go rozpieszczać, kupując głupie rzeczy i rozmawiać z nim przed snem. Chcę, żeby nasze dziecko miało najlepsze życie, dlatego musisz się zgodzić."
Harry nie wie co powiedzieć. Jeszcze nigdy w życiu nie był tak zaszczycony.
"Chcę rozpieszczać twoje dziecko. Nic nie sprawi, że będę szczęśliwszy."
"Cudownie jest to słyszeć, Haz. Ty i Louis będziecie fantastycznymi rodzicami chrzestnymi."
Balonik dumy w klatce piersiowej Harry'ego pęka.
"Ja i Louis?"
"Cóż, tak... Jesteście najlepszymi przyjaciółmi naszej dwójki. Byliście naszymi świadkami. I dlatego też chcemy, żebyście razem dzielili tytuł rodziców chrzestnych."
Cóż, ten moment nie jest już tak uroczy, jak był jeszcze trzydzieści sekund temu, ale Harry mógł spodziewać się, że tak będzie, ponieważ życia jego i Louisa w ostatnim czasie zaczęły krążyć wokół siebie jak dwie planety, krążące wokół tej samej, złej orbity, która nigdy się nie skończy.
Zostanie zapytanym o kochanie dziecka Liama i Nialla jest zaszczytem, z udziałem Louisa czy bez niego. To nie tak, że Louis byłby na tyle odpowiedzialny czy wystarczająco dojrzały, by potraktować tę prośbę poważnie.
"Więc," Harry uśmiecha się do swojego przyjaciela, "Zamierzacie zaadoptować chłopca czy dziewczynkę?"
CZYTASZ
life as we know it || larry
FanfictionGdy niespodziewanie umiera para, Harry i Louis łączą swoje siły, by zaopiekować się ich córką. Opowiadanie jest tylko tłumaczeniem, na które otrzymałam zgodę. Nie przywłaszczam sobie pracy autorki.